piątek, 14 czerwca 2013

18. Po prostu bądź.


To czego się tak obawiała, okazało się być w rzeczywistości jeszcze bardziej trudne, niż mogła wcześniej przypuszczać. Bolesne rozstanie. Maciek musiał wracać do kadry, na zawody, a ona ponownie została sama. Choć tym razem sama w trochę inny sposób, bo miała na kogo czekać. Kiedyś żyła z dnia na dzień, nie przejmując się tym, co mogłoby się zdarzyć później, a teraz miała poczucie, że jednak powinna zatroszczyć się o to, aby ten kolejny dzień nadszedł, bo gdzieś tam daleko, na drugim końcu świata czekał na nią ktoś wyjątkowy. I mimo tego, że częściej miała ochotę go udusić, to nie potrafiła już sobie wyobrazić egzystowania bez żadnej wiadomości od niego, bez krótkiego ‘dzień dobry’ tuż przed porannym treningiem, czy zmęczonego uśmiechu na video rozmowie po wyczerpujących zawodach. Tak, przywiązała się do niego i musiała to wreszcie sama przed sobą przyznać.
Od kilku dni czuła się zdecydowanie gorzej, ale nie potrafiła się przyznać przed Maćkiem do tego, bo zdawała sobie sprawę, że gotów był zerwać się z kolejnych zawodów i do niej przyjechać, a tego nie potrzebowała. Paweł doskonale znał jej sytuację, dlatego bez żadnego wahania zgodził się na urlop, wręcz zmuszając ją do odpoczynku. Po kontrolnej wizycie u lekarza, z której nie wynikło kompletnie nic nowego, oprócz tego, że serce było jej potrzebne na już, wracała spacerkiem do mieszkania, po drodze z szerokim uśmiechem na ustach pałaszując kopiastą porcję lodów o smaku waniliowym, które ociekały gęstym sosem karmelowym.
- A bratowa to mnie nawet nie zauważyła!
Usłyszała nagle za sobą lekko zasmucony, znajomy głos i aż drgnęła z przerażenia, odwracając się za siebie. W dość nonszalancki sposób, oparty o jeden z samochodów stał Kuba, a gdy tylko na niego spojrzała, jego ponure dotąd oblicze momentalnie się rozpromieniło. Jego dziwne poczucie humoru nie zrobiło jednak na niej zbytniego wrażenia. Chłopak bez słowa zbliżył się do niej i obejmując mocno w pasie, uniósł ją lekko i zakręcił, powodując stłumiony pisk Alicji. Gdy tylko ją odstawił na ziemię i pozwolił wrócić do świata żywych, blondynka rzuciła mu udawane, wściekłe spojrzenie, bez pardonu trącając go ciężką siatką z zakupami.
- Co ty tu robisz? – zapytała, kiedy z wyrzutem malującym się na mimo wszystko roześmianej twarzy zaczął masować sobie obolałe ramię.
- Chyba miałaś odpoczywać, a nie nosić wielkie toboły zakupów! – stwierdził hardo, wyrywając jej torbę z troskliwym westchnięciem i kręceniem głową w geście niedowierzania w jej skrajną nieodpowiedzialność.
- Mam umrzeć z głodu?
- Nie, wystarczyło zadzwonić.
- Jasne – parsknęła złośliwie, krzyżując ręce na piersiach. – Biedna, chora Ala ma dzwonić do Kuby, na drugi koniec Polski, żeby ten zrobił jej zakupy, bo nie może dźwigać kilograma ziemniaków – dodała z wyraźną ironią w głosie, wznosząc teatralnie oczu ku górze.
- Tak – odparł całkiem poważnie, co sprawiło, że Ala machnęła tylko na niego ręką, kierując się w stronę wejścia do klatki. Miała już po dziurki w nosie tej Kociej nadopiekuńczości, bo przecież dotąd radziła sobie doskonale bez nich, więc całkowicie nie rozumiała, dlaczego tak uparcie Maciek zabiegał o to, aby Kuba podczas jego nieobecności czasami ją pilnował i sprawdzał, czy wszystko było w porządku. Zatrzymała się w drzwiach i zerknęła na starszego z braci.
- Wchodzisz? Wychodzisz? Masz jakąś konkretną sprawę, która ściągnęła cię tutaj aż z Zakopanego?
- Porywam cię – mruknął już zdecydowanie bardziej rozweselony i jego ciemne brwi uniosły się tajemniczo. Zmrużył lekko oczy, posyłając jej krótki, acz zadziorny uśmieszek. Alka obserwowała go dość uważnie, ale nie była w stanie odgadnąć, co tak naprawdę miał dla niej przygotowane i czego miała się po nim w tamtej chwili spodziewać.

*

Nie rozumiała tej całej aury tajemniczości i sekretu, które serwował jej Kuba, ale był tym wszystkim tak podekscytowany, że nie chcąc burzyć jego idealnego świata, zgodziła się przewiązać oczy przepaską, tuż przed docelowym punktem w ich niedługiej przejażdżce. Całą drogę nie bąknął nawet półsłowem na temat tego, gdzie ją zabierał, a po setnym z kolei pytaniu na ten temat Alicja dała za wygraną i przestała go męczyć. Zazwyczaj nie zapędzała się w te tereny Wrocławia, dlatego tym bardziej miała utrudnione zadanie w rozwikłaniu tej zagadki, którą dodatkowo pod koniec utrudniały przesłonięte oczy.
- Chodź! – zarządził wartko Kot, pomagając jej wysiąść z samochodu. Kurczowo chwyciła jego dłoń, co chwilę potykając się o coś. Nie była przyzwyczajona do niewidzenia, dlatego całą uwagę musiała skupić na pozostałych zmysłach. Już przy otwarciu przez Kubę drzwi auta doszedł ją charakterystyczny warkot silników i ten dość dziwnie przyjemny zapach benzyny. Tak, lubiła zapach benzyny.
- Kubańku – użyła celowo tak wymyślnego zdrobnienia, żeby zagrać na jego nerwach. – Gdzie my jesteśmy?
- Jeszcze chwilka – odparł równie tajemniczo, jak na początku ich spotkania, a ona wyczuła, że musiał się zaśmiać, bo lekko drgnął i ton jego głosu zmienił się. Wbiła mocniej palce w jego ramię, nieco podenerwowana podążając tuż obok niego. Musieli przechodzić pod jakimś niedużym tunelem, bo wcześniejsze odgłosy na moment zostały stłumione przez betonowe ściany. Ala robiła się coraz bardziej niecierpliwa, wzdychając ostentacyjnie.
- Już?
- Już – odpowiedział z dumą, podniesionym głosem przedzierając się przez ponowny uciążliwy szum pracujących maszyn i piski opon. Zsunął jej z oczu przepaskę i nim wzrok na nowo dostosował się do świetlnych warunków, udało jej się dostrzec zarys postaci stojącej nieopodal, przy czerwonym samochodzie. Uśmiechnięty Maciek poderwał się z maski i z wsuniętymi do kieszeni dłońmi zaczął powoli kierować się w stronę zaskoczonej dziewczyny. Przyglądała mu się z  uwagą, nie potrafiąc nawet wydusić z siebie jednego słowa. Kompletnie nie spodziewała się, że właśnie jego miała tutaj zobaczyć. W jej wyobrażeniach na temat niespodzianki Kuby nawet przez krótkim moment nie przemknął młodszy z Kotów, który z tego, co było jej wiadome miał być nadal na zgrupowaniu kadry i powinien przygotowywać się do kolejnych zawodów. Był już coraz bliżej, a ona odnosiła wrażenie, jakby szaleńczo bijące serce miało zaraz wyskoczyć z klatki. I gdy tylko znalazła się w jego silnych ramionach, poczuła niesamowitą ulgę. Z nieskrywaną ufnością i całkowitym zawierzeniem wtuliła się w niego, wyczuwając tak dobrze znaną jej mieszankę perfum. Przymknęła oczy, gdy z niezwykłą czułością i delikatnością jego dłonie zaczęły sunąć wzdłuż jej pleców, niosąc ze sobą falę rozlewającego się po całym ciele ciepła i tego przyjemnego ucisku w okolicach brzucha.
- Chyba troszkę tęskniłem – wyszeptał cicho tuż nad uchem, a Ala poczuła podmuch jego oddechu, który lekko poruszył włosy i owiał skórę szyi, przyprawiając o gęsią skórkę. Jego wargi złożyły krótki pocałunek na rozmierzwionych przez wiatr jasnych lokach. Zacisnęła mocniej palce na materiale pomiętej już koszulki.
- Ja chyba troszkę też – odburknęła z przekąsem, delikatnie odchylając się od niego i zadzierając głowę, po to by na niego spojrzeć. Chwilę, która dla nich była jak cała wieczność, wpatrywali się w siebie bez słowa, a roziskrzone spojrzenia uważnie analizowały każdy najmniejszy skrawek ich twarzy. Maciek pochylił się nieznacznie w jej stronę tak, że ich czoła zetknęły się razem. Wciąż jednak jego wzrok nieoderwalnie lustrował jej oblicze, zupełnie jakby się bał, iż ta krucha postać szczelnie zamknięta w jego uścisku mogłaby nagle zniknąć.
- OK, OK! – Kuba przerwał tę krótką chwilę intymności, stając między nimi i z trudem odsuwając ich od siebie. – Nie taki był cel tego spotkania! – dodał z pełną powagą, spoglądając uważnie to na Maćka, to na Alę, jednak oni zdawali się go w ogóle nie zauważać, wciąż pozostając skupieni wyłącznie na sobie. Starszy z braci zorientował się szybko, że był całkowicie ignorowany, dlatego westchnął tylko przeciągle, z powrotem zbliżając ich do siebie.
- A właściwie to po co tu jesteśmy? – zapytała Ala, po raz kolejny tonąc w troskliwym objęciu Maćka.
- Tam o – zaczął Kuba, wskazując jej samochód, który stał po drugiej toru wyścigowego, z czego dopiero teraz zdała sobie sprawę blondynka, wcześniej koncentrując całą swoją uwagę na brunecie. – Stoi twoja nowa bryka – zwrócił się do niej z tym charakterystycznym dla siebie uśmiechem, który wypełniał całą jego twarz. Alka posłała mu krótkie pytające spojrzenie, unosząc wzrok również na swojego chłopaka, który tylko obojętnie wzruszył ramionami, uśmiechając się prawie identycznie, jak przed chwilą zrobił to jego brat.
- Dziś ty nam pokażesz swoje rajdowe umiejętności – wyjaśnił w końcu, gdy Alicja ponownie rzuciła w ich stronę grad piorunujących spojrzeń. Na te słowa zamarła jednak w bezruchu z wzrokiem wbitym w niewielkie, czerwone autko, które swoim wyglądem przypominało małego szczeniaka, a wystająca z tyłu antena imitowała merdający, psi ogon.
- Bardzo zabawne – odezwała się, wracając myślami z powrotem na ziemię. Krzywo spojrzała na młodszego Kota, licząc na to, że obaj naprawdę sobie z niej żartowali, ale Maciek pokręcił tylko bezradnie głową, szczerząc zęby w szerokim uśmiechu. Kierowca był z niej, delikatnie mówiąc, marny, dlatego też przedstawiona przez chłopców wizja przerażała ją całkowicie.

*

Siedziała po stronie kierowcy, drżącymi ze strachu i nerwów dłońmi obejmując kierownicę. Wyprostowała się do granic możliwości, przysuwając się jeszcze bliżej przedniej szyby, a nosem opierając się prawie o szklaną powierzchnię.
- Będziesz tego żałował – wyspała nerwowo, czując jak ręce zaczynały jej się pocić. Nie spojrzała jednak nawet przez ułamek sekundy na Maćka, który zajmował miejsce pasażera, mając niezły ubaw.
- Przekręcaj kluczyk, sprzęgło, bieg, gaz i jedziemy! – poinstruował ją szybko, jakby to była najprostsza rzecz na świecie. Kątem oka zerknęła na niego, czując niezwykle intensywne ciepło na policzkach. Z coraz mocniej bijącym sercem, sięgnęła dłonią w kierunku stacyjki i jak przykazał Maciek, przekręciła kluczyk, a cichy warkot silnika rozległ się w jej uszach. Wypuściła nagromadzone powietrze, momentalnie układając dłoń na kierownicy. Rozbieganym wzrokiem wpatrywała się w przestrzeń przed sobą, mając cichą nadzieję, że to wszystko zaraz się skończy.
- Polecam zapiąć pasy – poradziła mu cicho, a on tylko parsknął śmiechem, przeglądając coś w swoim telefonie.
- Sprzęgło, jedynka i ruszasz – stwierdził, jakby zupełnie jej wcześniejsze słowa do niego nie dotarły. Alka westchnęła i wyczekująco na niego spojrzała. Musiał się zorientować, bo odłożył telefon i również zerknął w jej stronę, mrużąc lekko oczy. – O co chodzi? – zapytał wciąż nieświadomy tego, co go czekało, a dziewczyna skierowała tylko litościwy wzrok na skrzynię biegów, mając nadzieję, że będzie na tyle domyślny, iż pomoże jej się z tym uporać. – Ja mam zmienić bieg? Żartujesz? – Alicja momentalnie pokręciła głową, spoglądając na niego oczami pełnymi błagania. Kiedy jej uległ, zaczęła lekko podskakiwać na siedzeniu z radości.
- Jestem gotowa!
Odgarnęła za siebie włosy, wcisnęła sprzęgło, Maciek wbił odpowiedni bieg i kiedy już się jej wydawało, że samochód bardzo płynnie zaczął jechać do przodu, w tej samej chwili za wolno wcisnęła pedał gazu i pojazdem aż zakołysało. Chłopak w ostatniej chwili, tylko dzięki swojemu niesamowitemu refleksowi, uniknął zderzenia z szybą. Bez słowa, za to z malującym się przerażeniem na twarzy, poprawił się w fotelu i zapiął pas.
- Dobra, jeszcze raz – mruknął, ale w jego głosie nie było już słychać tej ogromnej pewności siebie, którą jeszcze przed chwilą prezentował. Alicja ponownie odpaliła auto, wykonała ponownie te same czynności, ale efekt był równie marny. Kot odetchnął głęboko, kolejny raz tłumacząc jej całą procedurę od samego początku. Gdy zapytał, czy wszystko zrozumiała, kiwnęła tylko głową, skupiając się maksymalnie na swoim zadaniu.
- Pełna koncentracja – sama się mobilizowała, bo tak naprawdę chciała się w końcu nauczyć jeździć. Miała tylko problem z koordynacją ruchową i połączeniem wszystkich tych elementów w jedną całość, aby stały się one tak proste, jak przy tłumaczeniach Maćka.
- Ruszamy! - zarządził stanowczo, choć jego mina mówiła zupełnie coś innego. Z tego radosnego oblicza, które zdobiło jego twarz zaraz po zajęciu miejsca pasażera, nic już nie zostało. Był chyba na skraju załamania. Alicja ponownie spróbowała, wykonując każdą czynność zgodnie z jego wskazówkami i kiedy samochód zaczął powoli jechać przed siebie i nabierał coraz większej prędkości, dziewczyna wpadła w panikę. Nie wiedziała, co powinna dalej robić, dlatego z głośnym piskiem zamknęła oczy i puściła kierownicę.
- ALKA! – Maciek próbował przebić się przez jej krzyk i zapanować jakoś nad sytuacją, ale ona zdawała się w ogóle nie reagować. – WCIŚNIJ SPRZĘGŁO! HAMULEC! COKOLWIEK! ALKA! OTWÓRZ OCZY!
Po kilku nieudanych próbach, udało jej się stopą odnaleźć odpowiedni pedał, a samochód znowu wykonał ten dziwny, nieco wstrząsający ruch. Zakołysali się oboje, a kiedy warkot ustał, a Alicja była w stanie otworzyć już oczy, podniosła niepewnie głowę do góry, z przerażeniem wpatrując się w obraz za szybą. Kiedy wszystkie jej życiowe reakcje zaczęły wracać do normy, zerknęła w kierunku Maćka, który nerwowo próbował wyswobodzić się z pasów, a kiedy tylko mu się to udało, wysiadł czym prędzej z auta, trzaskając mocno drzwiami. Blondynka aż podskoczyła z przerażenia, podążając wzrokiem za wściekłym chłopakiem.
- No wariatka, totalna wariatka – dało się słyszeć jego podenerwowany głos, kiedy tłumaczył Kubie co się stało, żywo przy tym gestykulując, a Ala oparła tylko bezradnie czoło o kierownicę, oddychając głęboko. Była beznadziejnym kierowcą.

*

Z zadumaną miną wpatrywała się w szalejących na bocznym torze adeptów wyścigów rajdowych, którzy szkolili swoje umiejętności pod okiem instruktorów. Jednym z nich był Kuba, który według jej opinii całkiem dobrze sobie radził, choć jej zdanie w tej kwestii znaczyło naprawdę niewiele.
- Przepraszam.
Podnosiła głowę, słysząc nad sobą skruszony głos Maćka. Wpatrywała się w niego przez krótką chwilę, opuszczając w końcu bezradnie głowę. Poczuła jak przysiadł się do niej, ramieniem obejmując ją mocno.
- Jestem beznadziejna – stwierdziła cicho, opierając głowę na kolanach. Maciek zaśmiał się, choć próbował zapanować nad tym, by nie pogarszać jej stanu.
- Nieeee – zaprzeczył szybko, co sprawiło, że spojrzała na niego zaskoczona. – Jesteś beznadziejnie beznadziejna. Jeszcze w życiu nie widziałem kogoś tak ograniczonego na wszelką wiedzę dotyczącą prowadzenia samochodu!
- Dzięki!
Alicja wybuchła gromkim śmiechem, bo doskonale zdawała sobie sprawę z własnych umiejętności, a raczej ich braku. On tylko przyciągnął ją do siebie, narzucając swoją bluzę na jej ramiona, kiedy poczuł jak przy kolejnym podmuchu wiatru zadrżała. Potarł dłonią jej rękę, otulając ją mocno. Nachylił się lekko w kierunku ucha i ułożył brodę przy wgłębieniu między szyją a barkiem, całując delikatnie włosy. Musiała przymknąć oczy.
- Jak bardzo źle jest? – spytał z wyraźnym smutkiem w głosie, delikatnie zaczesując jej włosy do tyłu. Dziewczyna momentalnie spojrzała na niego, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Wpatrywała się w niego z uwagą, nie spodziewając się takiego pytania. Gdy kolejny raz przesunął lekko drżącym kciukiem po jej policzku, westchnęła ciężko, opuszczając zawstydzony wzrok. – Chyba nie sądziłaś, że uda ci się to przede mną ukryć.
- Chyba troszkę liczyłam – wydukała pod nosem, unikając konfrontacji na spojrzenia. Maciek jednak nie dał za wygraną i unosząc subtelnie jej podbródek, zmusił, aby na niego choćby na chwilę zerknęła.
- Po pierwsze, to marna z ciebie aktorka, po drugie konicznie chcę wiedzieć o każdej nawet najmniejszej zmianie twojego zdrowia, humoru, nastroju, czegokolwiek. Nie chcę się dowiadywać od Hanki, że źle się czujesz…
Najwyraźniej chciał jeszcze coś dodać, ale szybko ugryzł się w język, zdając sobie sprawę, że właśnie wsypał jej przyjaciółkę. Alka zmrużyła złowieszczo powieki, a jedna z brwi niebezpiecznie uniosła się ku górze.
- Przysięgam, że ją zabiję! – mruknęła z nad wyraz wymuszonym, szyderczym uśmieszkiem, w głowie układając już cały plan zagłady rudej. Brunet zaśmiał się, widząc jej zaciętą i pełną wściekłości minę. Pogładził dłonią jej włosy, głaszcząc troskliwie zaczerwieniony policzek.
- Ona tylko się o ciebie martwi, tak jak i ja, kiedy mi nie mówisz wszystkiego. Od teraz pełna szczerość, ok? – zaproponował, na co ona skinęła tylko od niechcenia głową, posyłając prawie niezauważalny uśmiech. Maciek objął ją rękami, tuląc do siebie jak małe dziecko, które potrzebowało trochę czułości. Gdy jego dłonie zaczęły czule sunąć po całym jej ciele, przysunęła się nieco bliżej, układając głowę na jego ramieniu. Było jej tak przyjemnie, że jedyne czego w tamtym momencie pragnęła, to zatrzymanie tej chwili na wieczność.
- A właściwie to skąd pomysł na to wszystko? – zapytała po jakimś czasie, zadzierając lekko głowę. Dostrzegła to zawahanie w jego oczach, gdy przygryzał wargę, ale skoro wymusił na niej szczerość, to i on sam musiał dotrzymać warunków własnej umowy. Sięgnął dłonią do kieszeni spodni i wyjął złożoną, lekko pomiętą kartkę papieru. Alka poczuła nieprzyjemny ucisk, gdy tylko zobaczyła nieco pożółkły i z jednej strony nadpalony fragment arkusza. Jej oczy momentalnie otworzyły się szerzej, osądzająco spoglądając na Kota. Gdy rozłożył wyrwaną na szybko kilka lat temu stronę z zeszytu, dreszcz ponownie przebiegł po całym jej ciele. Na samej górze napisany był ozdobną czcionką jeden wyraz ZDĄŻYĆ, a jedynym niewykreślonym punktem z całej listy naiwnych marzeń była właśnie nauka jazdy samochodem.
- Ala? – zaczął trochę niepewnie, dotykając jej dłoni. Ona tylko popatrzyła na niego bez słowa, nie wiedząc jak się zachować. Przeczuwała, że zamieszana była w to także Hanka, bo inaczej ta kartka nigdy nie dostałaby się w ręce Maćka. Nie była zła, nie była smutna, po prostu nie wiedziała, co robić, gdy skurcz żołądka dał po raz kolejny o siebie znać. Znowu spojrzała na bruneta, nie będąc przygotowaną na kolejne odkrycie swoich największych pragnień przed nim.
- Dziękuję.




****
Po pierwsze. Po czasie melodramatu musiałam wprowadzić tutaj nieco komedii, wiec wybaczcie ten rozdział. I wcale nie jest pisany z własnego doświadczenia, wcale, a wcale ... : ) 
Po drugie. WOW! Zdawałam sobie sprawę, że poza osobami komentującymi jest parę duszyczek, które tutaj zaglądają i nie dają o siebie znać, ale ... ale liczba osób, która wzięła udział w ankiecie (już nawet nie wspominam o jej wynikach, bo się popłaczę!) mnie poraziła! Dosłownie. Jestem tak wstrząśnięta i podekscytowana, że zwykłe słowa nie są w stanie tego w pełni wyrazić. 
Jesteście wielcy! Wszyscy razem i każdy z osobna! 


http://ask.fm/aliceeok  huh? :) 

61 komentarzy:

  1. Leżę i kwiczę!!!
    Najpierw muszę Ci podziękować, za hmmm, za rozluźnienie mnie w ciężkim dniu - wiesz konferencja, spotkanie z szefostwem, zebranie, pacjenci, jutro szkolenie, potem sesja i egzaminy xD
    Przy lepszej okazji w Wiśle stawiam ci cokolwiek i na co tylko będziesz miała ochotę :) Mam nadzieję, że się piszesz? :> :D
    Resztę ci napisałam na tt :D
    Bardzo się cieszę, że był też tutaj Kuba. Rozdział przezabawny i taki troskliwy przepełniony prawdziwą miłością.
    Epickie moim skromnym zdaniem!
    A wynikami ankiety wcale, ale to absolutnie wcale nie jestem zaskoczona ;)
    Pozdrawiam ciepło! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też dziś potrzebowałam trochę rozluźnienia, dlatego cieszę się, że na tym komicznym rozdziale nie tylko ja skorzystałam :)

      Usuń
    2. I oczywiście piszę się na sok pomarańczowy!! :D

      Usuń
    3. Tylko :> Coś ty taka grzeczna? :)
      Ale ok, jak chcesz, to proszę bardzo! :D
      Masz to jak w banku!

      Usuń
    4. Zawsze jestem grzeczna, taki aniołek mały ze mnie :D
      Poza tym ja mam tam misję, muszę mieć trzeźwy umysł! :D

      Usuń
    5. Misja, powiadasz? :D
      Nie ty jedna chyba xD
      Trzymam kciuki by się udała :)

      Usuń
    6. W sumie dwie misje, dlatego tym bardziej mogę pozwolić sobie wyłącznie na sok pomarańczowy!! :D

      Usuń
    7. Ej, ale do wieczora jeszcze daleko ;)
      Chyba, że planujesz i w dzień i w nocy być trzeźwa :D
      Ja nie mam namyśli pijaństwa, ale jedna małą rzecz nie zaszkodzi, prawda? :)
      Chyba, że nie lubisz to rozumiem :)

      Usuń
    8. Ja tam wolę konkrety, raz a porządnie, a nie jakieś - jak to moja babcia mówi - siuśki! :D

      Usuń
  2. Ciężko jest cokolwiek napisać. Gdyby nie to, że jestm teraz w autobusie to pewnie już bym ryczala. Naprawdę cudowny part. Ostanio to jest jedno z moich ulubionych opowiadań. Jesteś wielka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeeeeeeej, dlaczego chcesz płakać? Nie płacz, proszę! :)

      Usuń
    2. Bo to jest przepiękne ;) A jeszcze ta kartka "Zdążyć" od razu skojarzyła mi się z filmem Szkoła uczuć, w nim Jamie też ma taką swoją listę w głowie... Chyba ponownie (po raz 297 xd) obejrzę ten film :D
      Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. Pozdrawiam! ;)

      Usuń
    3. No ale ja bardzo nie lubię, jak ktoś płacze, więc postaraj się powstrzymać, ok? :))))

      Usuń
    4. Powiedzmy, że ok :))

      Usuń
    5. Lepiej będzie jak się trochę pocieszysz, zamiast płakać :))

      Usuń
  3. O nie, nie, nie!
    Wielka to TY jesteś, a to wszystko świadczy o tym, że kochamy Cię i Twoje opowiadania :)
    Bardzo mi się podobało, choć myślałam, że jak auta to i wypadek. Miałam jakieś czarne myśli xD na szczęście nic takiego się nie wydarzyło.
    Pozdrawiam cieplutko! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem chciałam oszczędzić wam czarnych scenariuszy i postawiłam na małą porcję humoru! :)

      Usuń
    2. Na dramaty przyjdzie jeszcze czas :D

      Usuń
  4. Och tak, tak ja wiem, że jestem wielka! ;d genialna, też, ale zostawmy to, wróćmy do Ciebie! Pisałam już że Cię uwielbiam, pisałam i nie wiem co jeszcze mogę napisać. Uwielbiam Maćka i Alkę razem, no uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka, w sensie wysoka?

      Usuń
    2. tak, dokladnie o to mi chodzilo. -,-

      Usuń
    3. hahaha, za dobrze cię już znam! :D

      Usuń
    4. z leksza mnie przerazasz, wiesz?

      Usuń
    5. to bardzo dobrze, bój się! ;d

      Usuń
    6. jestem przerazona, teraz nie zasne.

      Usuń
    7. ]:->
      no dobra, nie jestem taka zła, możesz spać spokojnie :D

      Usuń
    8. i tak cala sie trzese, widzisz co narobilas? ;(

      Usuń
    9. no proszę cię! nie przesadzajmy ;d dasz radę, jesteś silną dziewczynką! :D

      Usuń
    10. nawet poudawać człowiekowi nie pozwolą -,-

      Usuń
    11. chcesz udawać, że się boisz? to dziwne ;d

      Usuń
    12. a po co być normalnym? ;d

      Usuń
    13. ok, masz rację, bardzo słuszna jest ta uwaga :D

      Usuń
    14. ja miewam tylko takie.

      Usuń
    15. to zapewne przez tę twoją genialność

      Usuń
    16. nareszcie zaczynasz lapac

      Usuń
    17. lepiej późno, niż wcale, prawda?

      Usuń
    18. prawda, a mnie rozpiera duma

      Usuń
    19. że załapałam? :D

      Usuń
    20. widze, ze lapiesz co raz wiecej! Zuch dziewczyna!

      Usuń
    21. uczę się od najlepszych :D

      Usuń
    22. ja się wczoraj zarumieniłam, znaczy słońce mnie zarumieniło -.-

      Usuń
  5. O mój Boże! Ten party jest rewelacyjny! Zabawnie i słodko... Kubuuuś :D Jak on się pojawia buźka sama się śmieje :d No i oczywiście fantastyczna niespodzianka dla Alicji. Maciek zaimponował mi tym pomysłem, by pomóc Ali skończyć zaplanowane rzeczy. Niestety uczyć się to nie to samo co nauczyć :( Ale mam nadzieję, że bohaterka siądzie jeszcze kiedyś za kółkiem i pokaże wszystkim co potrafi. Pozdrawiam i życzę wenki w tworzeniu tego cudeńka. Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że po tym co tam doświadczyła skutecznie wyleczyła się z tego marzenia :D

      Usuń
  6. Świetny jest :D
    Taaak długo czekałam, aż się doczekałam.
    Hahaha rozwaliła mnie ta akcja z samochodem, jestem pewna, że Maciek już z nią za kółko nie wsiądzie :P
    Muszę przynać- Alicja to beznadziejny kierowca :)
    Nooo a teraz czas na ocene Maćka : jednym słowem cudowny chłopak :D Jego intencje były bardzo dobre, ale skutek-marny:P
    Fajnie, że pojawił się Kubuś, sama nie wiem dlaczego, ale.. I like him :)
    Już z niecierpliwością czekam na kolejny.
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy masz w planach pisanie kolejnego opowiadania?
    Zdradzisz bohaterów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie całkowicie skupiam się tylko na tej historii, nie myślę jeszcze o niczym innym, dlatego też nie jestem w stanie odpowiedzieć na drugie pytanie, bo nie wiem! :D

      Usuń
  8. No popatrz - tylko ja jestem za fantastyką! ;)
    Dobry przerywnik lub jak ja to nazywam ,,rozdział łącznikowy", bo wiesz, łączy ze sobą oba światy historii :)
    ,,Sprzęgło! Hamulec! Cokolwiek!" :D
    I tyyyle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, no właśnie widzę, a szkoda, bo miałabym ochotę na coś nie z tej ziemi :D

      Usuń
  9. O Boże. Było zabawnie, naprawdę zabawnie, a jednak mam łzy w oczach nie ze śmiechu, a ze wzruszenia, właśnie przez ta końcówkę.
    Cudowny Maciek. I Kuba. I nie mogę tym bardziej pogodzić się z tym,że Ala umiera. Naprawdę mam ochotę skrzywdzić cię za to :(
    No ale było śmiesznie i naprawdę mogłam się uśmiechnąć. Tym bardziej, że zidentyfikowałam się z Alą, bo jak dotąd tylko raz siedzialam za kółkiem i może nie było AŻ tak źle, ale jednak coś w tym odnalazłam z swoich doświadczeń ^^ chociaż z drugiej strony mając za nauczyciela Maćka ^^
    no nic. czekam na kolejny naprawdę niecierpliwie i z lekkim strachem, bo nie wiem czego się spodziewać. Już szykować chusteczki czy jeszcze nie? :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubie wesołe momenty w opowiadaniach, szczególnie w takich, kiedy w tle cały czas dzieje sie coś smutnego. Coś mi się wydaję, ze ja za kierownica zachowywałabym się całkiem podobnie. Przecież nie każdy musi być zawodowym kierowcą:) Jak ja lubie tą opiekuńczość Maćka. Oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nie każdy jest stworzony do tego, aby pojąć trudną sztukę kierowania samochodem ;d Dlatego ja osobiście wolę być wożoną, niż wozić :D

      Usuń
  11. Coś pięknego, naprawdę. Tym bardziej, że tak idealnych facetów jak Maciek z tego opowiadania, nie ma na tym świecie i prawdopodobnie nigdy nie będzie. Kocham czytać o tym, czego w rzeczywistości nie ma, bo to jest właśnie sztuka napisać COŚ w taki sposób, żeby oczarowało czytelnika i Tobie absolutnie się ta sztuka udała. Nie wiem czym jest miłość, ale jeśli jest chociaż w połowie tak piękna jak ta chemia i niesamowite przywiązanie Alki do Maćka, to zdecydowanie chcę jej doświadczyć.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak ja lubię ten blog ! Jest po prostu cudowny <3 Zajrzysz do mnie http://kazdy--dzien.blog.pl/ ? Komentarz mile widziany :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeniosłam się na blogspot http://zaparechwil.blogspot.com/ zapraszam

      Usuń
  13. a ja jestem blada, za blada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też mam jaśniutką karnację, dlatego po każdej wizycie na słońcu staję się dojrzałym buraczkiem :D

      Usuń