Po nie do końca udanym inauguracyjnym konkursie
drużynowym w nowym sez onie zimowym, gdzie cała drużyna z Maćkiem na czele
zaliczyła prawdziwie bolesny falstart, nadeszła słoneczna, choć bardzo chłodna listopadowa
niedziela, a wraz z nią pierwsze zawody indywidualne. Atmosfera po poprzednim
dniu nie była najlepsza, nikt do nikogo się niepotrzebnie nie odzywał, wszyscy
chodzili z opuszczonymi głowami, unikając się wzajemnie jak ognia. Nawet skory
zwykle do żartów Piotrek zaszył się w jakimś kącie, próbując skupić na
czekającym ich nowym wzywaniu. Alicja starała się schodzić z drogi nabuzowanemu
negatywnymi emocjami Maćkowi, nie chcąc pogarszać jego stanu. Zauważyła, że
chłopak starał się maksymalnie tłumić wszelkie złe uczucia, ale aktorem był
marnym. Nie pomogły zapewnienia, że to był sam początek, że miało być lepiej z
każdym kolejnym konkursem, bo młodszy Kot i tak wiedział swoje. Całą porażkę
wziął na siebie.
Pierwsza seria niedzielnego konkursu okazała
się być niezwykle wyrównana, a różnice między zawodnikami na czołowych
miejscach oscylowały w granicy trzech punktów, dlatego walka o zwycięstwo
zapowiadała się fascynująco, tym bardziej, że w pierwszej dziesiątce znajdował
się Kamil i Maciek.
- Coś ty tam w nocy zaserwowała naszemu
Skarbowi, że tak dobrze mu dziś idzie? – zapytał nagle Alę Stefan, który
właśnie pojawił się obok dziewczyny, trącając ją delikatnie łokciem w bok.
Blondynka z uniesioną brwią spojrzała na niego litościwie, kręcąc głową z
uśmiechem. Nachyliła się jednak do niego, szepcząc konspiracyjnie.
- Tajemnica – mruknęła, puszczając do niego
oczko, co wywołało szczery wybuch śmiechu skoczka.
- No weź coś zdradź, może i nam ten
sposób pomoże – dołączył się do Huli Dawid, zatrzymując się obok Kozłowskiej i
w podobnej pozie oparł się o metalowe barierki, odgradzające widownię od
zeskoku skoczni.
- Ale to są same nielegalne
przedsięwzięcia – odparła z pełną powagą, spoglądając uważnie na blondyna. Ten wzniósł
tylko swoje niebieskie oczu ku górze, przewracając nimi ostentacyjnie z
głębokim westchnięciem. Poklepała go przyjaźnie po ramieniu, skupiając ponownie
swoją uwagę na kolejnych zawodnikach, a im bliżej było skoku Maćka, tym
bardziej zaczynała się denerwować. Zaczęła niespokojnie pocierać zmarznięte i
pobielałe od ciągłego ściskania kciuków kostki na dłoniach. W tej samej chwili
poczuła przyjemne ciepło na rękach i kiedy podniosła wzrok, dostrzegając
radosne oblicze Kubackiego, wypuściła z ulgą nagromadzone powietrze w płucach,
swobodniej opierając się o poręcz.
- Będzie dobrze, w najgorszym przypadku zakończy
jako trzydziesty – zażartował, próbując dodać jej otuchy, ale nieświadomie
chyba tylko pogorszył jej przedzawałowy stan. Wcześniej nie przypuszczała, że
kibicowanie na żywo własnemu chłopakowi mogło się wiązać z aż tak wielkimi
emocjami. Nie wiedziała też, dlaczego akurat tego dnia przeżywała to tak
bardzo, jak gdyby miał być to jej ostatni raz. Spojrzała na ogromny telebim, na
którym pojawiała się właśnie skupiona sylwetka Maćka. Sprawdził dokładnie
zapięcia nart, poprawił się kilka razy na belce, odruchowo dotknął paska od
kasku i układając obie dłonie na belce, odbił się od niej, przyjmując
odpowiednią pozycję dojazdową. Może sobie to tylko wyobraziła, ale miała
wrażenie, że przez krótką chwilę, gdy kamera przybliżyła jego twarz na ekranie,
kąciki jego ust uniosły się. Sama uśmiechnęła się prawie niezauważalnie, czując
lekkie ukłucie w okolicach klatki piersiowej. Z szaleńczo bijącym sercem i
palcami wbijającymi się w przemarznięte wnętrza dłoni obserwowała jak jego
narty sunęły po torach, a cały ten czas, który dla pozostałych był zaledwie
ułamkiem sekundy, dla niej wydawał się być niekończącą katorgą. Zacisnęła mocno
wargi, kiedy odbił się z progu, wzbijając się w powietrzu na odpowiedniej
wysokości. Frunął spokojnie, z wręcz idealną sylwetką, nieznacznie tylko
korygując postawę w locie. Sekundy ciągnęły się ślamazarnie, a on wciąż
szybował nad śnieżnym zeskokiem, zbliżając się do czerwonej linii. Tuż przy
lądowaniu musiał dostać silniejszy podmuch wiatru, bo jedna z nart delikatnie
zadarła się, a on stracił wcześniejszą kontrolę nad sprzętem. Alka wstrzymała
oddech, zamierając w bezruchu. Udało mu się jednak wylądować bez większych
problemów, choć lewa narta nieznacznie odjechała w bok.
- Było blisko!
Usłyszała pełen ulgi głos Kubackiego,
pustym wzrokiem spoglądając na przyjaciela. Dopiero kiedy i on na nią spojrzał,
uśmiechając się troskliwie, poczuła jak wszystkie napięte do granic możliwości
mięśnie zaczęły się rozluźniać. Opuściła ramiona, oddychając swobodniej. Gdy
spiker odczytywał odległość Maćka, momentalnie spojrzała w kierunku band, gdzie
chłopak właśnie wypinał sprzęt, wyczekująco patrząc na tablicę z wynikami.
Dostrzegła to nieco rozczarowane spojrzenie bruneta i krótkie kręcenie głową w
geście całkowitego niezadowolenia. Wiedziała, że po takim skoku liczył na coś
więcej, ale gdy przy jego nazwisku pojawiła się jedynka, wysilił się na słaby
uśmiech, machając od niechcenia do kamery.
- No widzisz, już w najgorszym przypadku
będzie piąty – odrzekł z zadowoleniem Stefan, poprawiając swoją czapkę, która
nachalnie zsuwała się na czoło. Ala wciąż była w takim szoku, że nadal nie potrafiła
wydusić z siebie żadnego słowa. Skinęła więc tylko głowa, rozbieganym wzrokiem
poszukując Maćka, który znikł gdzieś w tłumie pozostałych skoczków i ludzi ze
sztabów trenerskich. Musiał niecierpliwie czekać w miejscu dla obecnego lidera konkursu,
dlatego nie mogła nawet przedrzeć się tam do niego, aby pogratulować mu udanego
występu. Była tak zaabsorbowana tym, aby go namierzyć, że nie zarejestrowała
faktu, iż przez chwilowe pogorszenie się warunków, dwóch kolejnych skoczków
zepsuło swoje próby, a to oznaczało, że Maciek po raz pierwszy w swojej
karierze miał stanąć na podium zimą. Gdy cała polska ekipa gromkimi brawami przyjęła
tę informację, ona spojrzała w górę, na sunącego w powietrzu Schlierenzauera,
którego skok zapowiadał się naprawdę imponująco. Wysoka parabola lotu, wzorowa
sylwetka i … kolejny podmuch wiatru, który kompletnie wytrącił go z równowagi,
zmuszając do asekuracyjnego lądowania tuż przed punktem konstrukcyjnym. Słychać
było tylko niosące się echem rozczarowane westchnienie publiczności, a Austriak
z całej siły nerwowo uderzył w bandy reklamowe.
- Mamy drugie miejsce! – krzyknął podekscytowany
Dawid, bijąc głośne brawa w stronę Maćka, który nadal stał na miejscu lidera. Jego
twarz pojawiła się nagle na telebimie, a Alicja ponownie poczuła to
przeszywające ukłucie. Zaskoczenie, które przejęło nad nią całkowitą kontrolę
nie pozwoliło jej nawet na krótki uśmiech, bo wciąż z niedowierzaniem spoglądała
to na ekran, to na Dawida i Stefana, którzy już radośnie świętowali ten
niewątpliwy sukces Kota. Został już tylko Kofler, który jako ostatni startował
w tej finałowej serii. Ale Alka była już w takim stanie, że nie mogła na to
patrzeć. Przepychając się przez rozentuzjazmowany tłum, chciała jak najszybciej
dostać się do Maćka, ale ciągle ktoś stawał jej na drodze. Próbowała nie
spoglądać w kierunku skoczni, bo czuła, że mogła tego nie znieść, emocje
okazały się być zbyt duże. Była już blisko celu, gdy doszedł ją dziki wrzask Kubackiego.
Odwróciła się za siebie, dostrzegając jak polska ekipa szalała z radości, a ona
sama poczuła napływające do oczu łzy szczęścia. Wstąpiły w nią jakby nowe siły
i czym prędzej ruszyła przed siebie, starając się znaleźć swojego chłopaka.
Wyglądając zza ramienia jakiegoś mężczyzny, kątem oka spojrzała na telebim,
gdzie właśnie pokazywali przechadzającego się po zeskoku Maćka z wysoko uniesionymi
nartami w geście triumfu. Zatrzymała się na moment, ocierając wierzchem dłoni
kilka słonych kropel, które potoczyły się po zmarzniętych policzkach.
*
Dopiero kiedy zakończyła się dekoracja,
mogła bez żadnych większych przeszkód przedostać się do Maćka. Gdy tylko
dostrzegła go stojącego przy jednym z dziennikarzy, stanęła w miejscu,
spoglądając na niego. Musiał wyczuć to spojrzenie, bo prawie od razu zerknął w
jej kierunku i wyraźnie przepraszając swojego rozmówcę, odsunął się od niego. Krótki
moment wpatrywał się w nią, a jego twarz zdobił zmęczony, ale błogi uśmiech.
Ruszył stanowczym krokiem w jej stronę z szeroko otwartymi ramionami, by już po
chwili tulić ją mocno do siebie.
- Gratuluję panie Kocie – zdołała wydukać,
czując jak jego ręce coraz ciaśniej obejmowały jej sylwetkę. Delikatnie
próbowała go od siebie odepchnąć, ale był zdecydowanie silniejszy i ani myślał
o tym, by ją wypuścić z uścisku. – Maciek, udusisz mnie! – dodała z perlistym
śmiechem, a on jak na złość zatopił twarz w jej włosach, unosząc lekko do góry.
Bez słowa zarzuciła mu ręce na szyję, wtulając się w puchową kurtkę
reprezentacji.
- Kocham cię – szepnął wprost do ucha,
drażniąc dodatkowo ciepłym oddechem jej zimną skórę. Zadrżała i jej głośny
śmiech nagle ucichł. Ucichł również cały świat, który ich teraz otaczał,
zupełnie tak jakby ktoś w tej jednej chwili wyłączył głos. Gdy jego dłonie
zsunęły się po jej rękach i delikatnie odsunęły ją od niego, Ala wciąż szeroko
otwartymi oczami wpatrywała się w jakiś punkt przed sobą, nie potrafiąc
zrozumieć niczego, co właśnie wokół niej się działo. Chłopak uniósł delikatnie
jej podbródek, powodując że w końcu musiała na niego spojrzeć. Jasne tęczówki z
przerażeniem przyglądały się jego zdezorientowanej minie, a wszelkie słowa
grzęzły w gardle. Nie wiedziała kompletnie nic, bo to co przed chwilą usłyszała
było tak nierealne, iż uparcie wmawiała sobie, że wszystko zmyśliła jej
wyobraźnia.
- Ale …
Nie dane było jej skończyć, bo Maciek
momentalnie przyłożył palec do ust.
- Kocham cię – powtórzył zdecydowanie
pewniej, jakby sam fakt wypowiadania tego sprawiał mu niesamowitą radość, a
uśmiech, który rozjaśnił jego twarz był niezaprzeczalnym dowodem na szczerość
tych słów. Alicja nie umiała odpowiedzieć, dlatego kiedy jej dłonie zacisnęły
się mocniej na jego szyi, wspięła się na palce i skradła jeden, subtelny
pocałunek, wyczuwając delikatny, kilkudniowy zarost, który doprowadzał ją do
szaleństwa. Zadarła głowę i dostrzegła lekko rozmarzone oblicze bruneta, kiedy
przymknął oczy.
- Macieeeeek…
- Proszę cię, nic nie mów.
Uniósł powieki, a jego ciemne oczy z
wielką pieczołowitością zlustrowały całą jej twarz, gdy wodził po niej drżącymi
palcami. Odgarnął z zaróżowiałych policzków kosmyki włosów, otulając je nad
wyraz ciepłymi dłońmi. Z uśmiechem cmoknął czubek jej zadartego nosa, kiedy
zmarszczyła go zabawnie pod wpływem jego subtelnego oddechu. Poczuła
przeszywające ciepło, które rozlało się po całym jej wnętrzu, niosąc ze sobą
potężną falę bólu. Skrzywiła się, gdy nieprzyjemne pieczenie w klatce
piersiowej uniemożliwiło jej oddychanie. Momentalnie wyrwała się z objęcia
chłopaka, przykucając na ziemi. Przycisnęła dłonią mostek, otwierając szeroko
usta. Zaczęła się dusić, a obraz przed oczami gwałtownie pociemniał. Zakręciło
jej się w głowie i gdyby nie szybka reakcja Maćka, na pewno zaliczyłaby bliskie
spotkanie z ziemią.
- Ala, co jest? – doszły ją strzępki
jego głosu, gdy z trudem udało jej się na niego spojrzeć. Nieprzytomnym
wzrokiem wodziła po jego zmartwionej twarzy i mimo, iż widziała jak jego usta
poruszały się nerwowo, to przeraźliwy szum w uszach uniemożliwił jej usłyszenie
czegokolwiek. Głuchym echem odbijało się w głowie słabnące z każdą sekundą
kołatanie serca, a wszystko wokoło zdawało się niemiłosiernie pulsować. Jej
dłoń, dotąd zaciśnięta na przedramieniu Kota, zaczęła powoli rozluźniać się i
osuwać po rękawie kurtki. Traciła kontakt z rzeczywistością, a niemożliwy wręcz
do zniesienie ból, który jeszcze moment temu owładnął jej ciało, wydawał się jakby
odchodzić w zapomnienie. Powoli przestawała już odczuwać jakiekolwiek bodźce,
wszystko rozmywało się w gęstej mgle, a ona przestała już walczyć. Opuściła z
wycieńczenia głowę, przymykając powieki. Wyczuła jeszcze ostatni dotyk ciepłej
dłoni na policzku i muśnięcie drżących warg, a później pochłonęła ją nicość.
-
Panie doktorze, panie doktorze!
-
Siostro!
-
Coś się dzieje, szybko, szybko!
-
Panie doktorze, Alicja, panie doktorze! Proszę coś zrobić!
-
Proszę się odsunąć, proszę wszystkich wyprowadzić. Ale już!
Przepraszam bardzo ja dobrze przeczytałam zakończenie?
OdpowiedzUsuńTo już! Jaja sobie kurna robisz?! oO
Tak mu dobrze szło i już jej serducho nie wytrzymało?! No weź no!!!!!
Ja protestuję, tupie nogą, grożę i cholera wie co jeszcze :P
No kurdę, no! Na więcej mnie nie stać, żeby się wysłowić...
Nie, zakończenie dopiero będzie :D
UsuńTak, wiem, ale zakończenie tego zakończenia :P
UsuńW pewnym sensie przeczytałaś zakończenie czegoś, ale jednocześnie przeczytałaś początek zakończenia, które okaże się czymś nowym :D
Usuńnic z tego nie rozumiem :P
UsuńO to właśnie chodzi! :D
UsuńTo koniec?
OdpowiedzUsuńPrawie :) Jeszcze zostało zakończenie
Usuń:(
UsuńJak zobaczyłam, że dodałaś rozdział, to pomyślałam: niee, nie chcę się jeszcze z nimi żegnać. Cieszę się, że będzie jeszcze jeden part. Łzy mam w oczach jak zawsze po Twoich tekstach, ale chusteczki to sobie chyba uszykuję na następny raz. Tak, wiem szybko się wzruszam- ale taka już jestem :D Co do wygranej Macieja to mam nadzieję, że spełni się to w przyszłym sezonie. Jest cholernie ambitny i w pełni mu się to należy. Wracając. Rozdział cudowny jak zawsze :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoże obejdzie się bez używania chusteczek :)
UsuńTeż życzę mu wygranej! :D
Nie, no kurde to się tak nie może skończyć! ;c ona ma żyć,tak niewiele dobrych chwil mieli, przed nią całe życie, nie zgadzam się na kolejne takie nieszczęśliwe zakończenie, JA CHĘ HAPPY END wkońcu, ona dostanie to serce i bd żyli długo i szczęśliwie i koniec kropka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :*
Ale nie zawsze bywa tak jakbyśmy chcieli ...
UsuńJezu. Słodki Jezu, rozdziel ich a przestanę chodzić do kościoła.
OdpowiedzUsuńHahahaha, to jest jakaś groźba?
UsuńTo jest groźba i ja się do niej dołączam :D
UsuńWoohooo, spokojnie! :D
Usuńtworzymy ruch oporu, więc się strzeż.
UsuńJa się Was nie boję! :D
Usuńtaaaak, ruch oporu to świetny pomysł - na pewno nie tylko my będzie chętne, żeby do niego dołączyć :D
UsuńCo to za podburzanie tłumu?! :D
UsuńBój się, bo masz czego.
UsuńW moim przypadku groźby zwykle mają odwrotny efekt, także przemyślcie swoje zachowanie, dzieci drogie :D
Usuńbabciu, ja próbuję jakoś wpłynąć na tych wyżej ażeby wpłynęli na Ciebie.
UsuńJak mówiłam wcześniej, podburzasz tłum! A na mnie trudno wpłynąć :D
UsuńNo nieeeee!
OdpowiedzUsuńOna chyba nie umrze?! No bo co, Maciek popełni samobójstwo, żeby oddać jej serce?
Nie no...troszke przesadzilam :D
~Podtrzymuje ruch oporu !
No, poniosło Cię, ale nic nie mówię, wszystko jest możliwe! :D
UsuńBoooooże, nie nie nie! Ona musi życ, nie teraz, teraz nie może umrzeć ! ; _ ;
OdpowiedzUsuńWiesz co w pierwszej chwili pomyślałam? Że teraz Dawid odda jej serce i ona będzie żyła razem z Kotem, ale już bez Kubackiego :c
Może być. Byleby żyła, byleby była z Maćkiem!
Tak tak tak <3
(przepraszam, moja bujna wyobraźnia ...)
Pisz zakończenie, bo nie wytrzymam normalnie!
Weny! ;**
Myślisz, że Kubackiego stać na takie poświęcenie?
UsuńOficjalnie oświadczam, że już więcej nie przeczytam ani jednego blogowego opowiadania.
OdpowiedzUsuńNaprawde myślałam, że to zniosę, ale nie, po raz kolejny pękło mi serce. Wczoraj przeczytałam już rozdział jednego opowiadania, w którym bohaterka umarła, jeśli i tu tak się stanie, a podejrzewam, że owszem to chyba nie przeżyję.
Maciek zwyciężył. Maciek wyznał jej miłość. Tyle dobrego się wydarzyło, a ty to wszystko tak po prostu zrujnowałaś... Nie wstyd ci? :(
czekam na ostatni, bo podejrzewam, że chyba jeszcze taki nas czeka, co?
Pozdrawiam :)
W sumie to mi nie wstyd, bo taki miałam od początku plan na to opowiadanie :)
UsuńI tak, czeka nas jeszcze małe zakończenie :D
Umarłam [*]
OdpowiedzUsuńCo? Nie, nie, nie. Jeszcze zakończenie, wytrzymaj przynajmniej do niego! :)
UsuńAle to z wrażenia i zaskoczenia, także spokojnie.
UsuńTo dobrze, bo już się zaczynałam o Ciebie martwić! :)
UsuńAle się popłakałam...
OdpowiedzUsuńDoprowadziłaś mnie do wzruszenia, a o to naprawdę trudno :)
Oh no! Miało nie być płakania!
UsuńAle jak to? Kurde, no przecież było już tak dobrze! Ja się nie zgadzam! Ja protestuję! To się nie może tak skończyć! Ja nie chcę żeby ona umarła! Zaczęło się tak miło. Zawody, obecność Alki na trybunach. Oglądanie na żywo zmagań swojego chłopaka. Pierwsze podium Maćka, mało tego zwycięstwo! Ach te skoki były dla niej. Napewno. A później? Mam nadzieję, że wydarzy się tutaj jakiś cud. Mam już dość tego płaczu nad nimi :( Pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńDlatego nie płaczemy! :D
UsuńNajbardziej podoba mi się to, że widać, że od początku miałaś pomysł na opowiadanie i jasny plan. Czytając rodziały wstecz (teraz, gdy się już wie o chorobie Ali) można zauważyć wiele szczegółów, na które przy pierwszej lekturze nie zwracało się uwagi. Widać, że to nie jest tak, że pisałaś, pisałaś i nagle pomyślałaś: "Ach, trzeba im skomplikować życie" i trach, niech się okaże, że Alka jest śmiertelnie chora.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i z niecierpliwością (ale i z obawą o los tej pary) czekam na zakończenie ;)
Ogólny zarys historii miałam od samego początku, ale przyznam się też do tego, że część zdarzeń wpadała na bieżąco, bez wcześniejszych przemyśleń :)
UsuńI kurczę, czemu się nie chwalisz własną historią? :D
W każdym razie całokształt jest świetny!
UsuńA nie chwalę się, bo mnie zżera trema :P
Chwilę temu kliknęłam ostatecznie 'enter' i debiut mam za sobą.
http://i-am-tougher-than-the-rest.blogspot.com/
Czym tu się tremować? Przecież jest bardzo dobrze!! :)
UsuńJuż miałam nie komentować. Przeczytałam rozdział wczoraj w południe i tak jakoś... Nic nie miałam do napisania. Aż tu nagle słyszę:
OdpowiedzUsuń,,Tylko mnie poproś do tańca
Dopóki młoda godzina
Pożółknie zegara tarcza
Zanim wybije mój czas
Tylko mnie poproś do tańca
W którym się życie zatrzyma
Ta płyta chociaż już zdarta
Jeszcze gra"...
I mi tak stanęła przed oczami Ala, kiedy próbowała dostać się do Maćka... Chaos, tłum ludzi... a potem ją dostrzegł i... Spokój. Cisza.
Wyszedł mi ten komentarz zaiste epicko :D
Pozdrawiam i dalej sobie nucę
adf
,,Tylko mnie poproś do tańca..." ;)
Aż teraz przez Ciebie muszę włączyć sobie tę piosenkę! :)
UsuńI jak Ty chcesz to skończyć? Nie możesz jej uśmiercić!
OdpowiedzUsuńJak połączysz początek tej historii z tekstem na belce to będziesz znała odpowiedź na swoje pytanie :)
Usuń