wtorek, 25 czerwca 2013

20. Ale jeśli nie powiem ci teraz, mogę nigdy więcej nie dostać tej szansy.


Po nie do końca udanym inauguracyjnym konkursie drużynowym w nowym sez onie zimowym, gdzie cała drużyna z Maćkiem na czele zaliczyła prawdziwie bolesny falstart, nadeszła słoneczna, choć bardzo chłodna listopadowa niedziela, a wraz z nią pierwsze zawody indywidualne. Atmosfera po poprzednim dniu nie była najlepsza, nikt do nikogo się niepotrzebnie nie odzywał, wszyscy chodzili z opuszczonymi głowami, unikając się wzajemnie jak ognia. Nawet skory zwykle do żartów Piotrek zaszył się w jakimś kącie, próbując skupić na czekającym ich nowym wzywaniu. Alicja starała się schodzić z drogi nabuzowanemu negatywnymi emocjami Maćkowi, nie chcąc pogarszać jego stanu. Zauważyła, że chłopak starał się maksymalnie tłumić wszelkie złe uczucia, ale aktorem był marnym. Nie pomogły zapewnienia, że to był sam początek, że miało być lepiej z każdym kolejnym konkursem, bo młodszy Kot i tak wiedział swoje. Całą porażkę wziął na siebie.
Pierwsza seria niedzielnego konkursu okazała się być niezwykle wyrównana, a różnice między zawodnikami na czołowych miejscach oscylowały w granicy trzech punktów, dlatego walka o zwycięstwo zapowiadała się fascynująco, tym bardziej, że w pierwszej dziesiątce znajdował się Kamil i Maciek.
- Coś ty tam w nocy zaserwowała naszemu Skarbowi, że tak dobrze mu dziś idzie? – zapytał nagle Alę Stefan, który właśnie pojawił się obok dziewczyny, trącając ją delikatnie łokciem w bok. Blondynka z uniesioną brwią spojrzała na niego litościwie, kręcąc głową z uśmiechem. Nachyliła się jednak do niego, szepcząc konspiracyjnie.
- Tajemnica – mruknęła, puszczając do niego oczko, co wywołało szczery wybuch śmiechu skoczka.
- No weź coś zdradź, może i nam ten sposób pomoże – dołączył się do Huli Dawid, zatrzymując się obok Kozłowskiej i w podobnej pozie oparł się o metalowe barierki, odgradzające widownię od zeskoku skoczni.
- Ale to są same nielegalne przedsięwzięcia – odparła z pełną powagą, spoglądając uważnie na blondyna. Ten wzniósł tylko swoje niebieskie oczu ku górze, przewracając nimi ostentacyjnie z głębokim westchnięciem. Poklepała go przyjaźnie po ramieniu, skupiając ponownie swoją uwagę na kolejnych zawodnikach, a im bliżej było skoku Maćka, tym bardziej zaczynała się denerwować. Zaczęła niespokojnie pocierać zmarznięte i pobielałe od ciągłego ściskania kciuków kostki na dłoniach. W tej samej chwili poczuła przyjemne ciepło na rękach i kiedy podniosła wzrok, dostrzegając radosne oblicze Kubackiego, wypuściła z ulgą nagromadzone powietrze w płucach, swobodniej opierając się o poręcz.
- Będzie dobrze, w najgorszym przypadku zakończy jako trzydziesty – zażartował, próbując dodać jej otuchy, ale nieświadomie chyba tylko pogorszył jej przedzawałowy stan. Wcześniej nie przypuszczała, że kibicowanie na żywo własnemu chłopakowi mogło się wiązać z aż tak wielkimi emocjami. Nie wiedziała też, dlaczego akurat tego dnia przeżywała to tak bardzo, jak gdyby miał być to jej ostatni raz. Spojrzała na ogromny telebim, na którym pojawiała się właśnie skupiona sylwetka Maćka. Sprawdził dokładnie zapięcia nart, poprawił się kilka razy na belce, odruchowo dotknął paska od kasku i układając obie dłonie na belce, odbił się od niej, przyjmując odpowiednią pozycję dojazdową. Może sobie to tylko wyobraziła, ale miała wrażenie, że przez krótką chwilę, gdy kamera przybliżyła jego twarz na ekranie, kąciki jego ust uniosły się. Sama uśmiechnęła się prawie niezauważalnie, czując lekkie ukłucie w okolicach klatki piersiowej. Z szaleńczo bijącym sercem i palcami wbijającymi się w przemarznięte wnętrza dłoni obserwowała jak jego narty sunęły po torach, a cały ten czas, który dla pozostałych był zaledwie ułamkiem sekundy, dla niej wydawał się być niekończącą katorgą. Zacisnęła mocno wargi, kiedy odbił się z progu, wzbijając się w powietrzu na odpowiedniej wysokości. Frunął spokojnie, z wręcz idealną sylwetką, nieznacznie tylko korygując postawę w locie. Sekundy ciągnęły się ślamazarnie, a on wciąż szybował nad śnieżnym zeskokiem, zbliżając się do czerwonej linii. Tuż przy lądowaniu musiał dostać silniejszy podmuch wiatru, bo jedna z nart delikatnie zadarła się, a on stracił wcześniejszą kontrolę nad sprzętem. Alka wstrzymała oddech, zamierając w bezruchu. Udało mu się jednak wylądować bez większych problemów, choć lewa narta nieznacznie odjechała w bok.
- Było blisko!
Usłyszała pełen ulgi głos Kubackiego, pustym wzrokiem spoglądając na przyjaciela. Dopiero kiedy i on na nią spojrzał, uśmiechając się troskliwie, poczuła jak wszystkie napięte do granic możliwości mięśnie zaczęły się rozluźniać. Opuściła ramiona, oddychając swobodniej. Gdy spiker odczytywał odległość Maćka, momentalnie spojrzała w kierunku band, gdzie chłopak właśnie wypinał sprzęt, wyczekująco patrząc na tablicę z wynikami. Dostrzegła to nieco rozczarowane spojrzenie bruneta i krótkie kręcenie głową w geście całkowitego niezadowolenia. Wiedziała, że po takim skoku liczył na coś więcej, ale gdy przy jego nazwisku pojawiła się jedynka, wysilił się na słaby uśmiech, machając od niechcenia do kamery.
- No widzisz, już w najgorszym przypadku będzie piąty – odrzekł z zadowoleniem Stefan, poprawiając swoją czapkę, która nachalnie zsuwała się na czoło. Ala wciąż była w takim szoku, że nadal nie potrafiła wydusić z siebie żadnego słowa. Skinęła więc tylko głowa, rozbieganym wzrokiem poszukując Maćka, który znikł gdzieś w tłumie pozostałych skoczków i ludzi ze sztabów trenerskich. Musiał niecierpliwie czekać w miejscu dla obecnego lidera konkursu, dlatego nie mogła nawet przedrzeć się tam do niego, aby pogratulować mu udanego występu. Była tak zaabsorbowana tym, aby go namierzyć, że nie zarejestrowała faktu, iż przez chwilowe pogorszenie się warunków, dwóch kolejnych skoczków zepsuło swoje próby, a to oznaczało, że Maciek po raz pierwszy w swojej karierze miał stanąć na podium zimą. Gdy cała polska ekipa gromkimi brawami przyjęła tę informację, ona spojrzała w górę, na sunącego w powietrzu Schlierenzauera, którego skok zapowiadał się naprawdę imponująco. Wysoka parabola lotu, wzorowa sylwetka i … kolejny podmuch wiatru, który kompletnie wytrącił go z równowagi, zmuszając do asekuracyjnego lądowania tuż przed punktem konstrukcyjnym. Słychać było tylko niosące się echem rozczarowane westchnienie publiczności, a Austriak z całej siły nerwowo uderzył w bandy reklamowe.
- Mamy drugie miejsce! – krzyknął podekscytowany Dawid, bijąc głośne brawa w stronę Maćka, który nadal stał na miejscu lidera. Jego twarz pojawiła się nagle na telebimie, a Alicja ponownie poczuła to przeszywające ukłucie. Zaskoczenie, które przejęło nad nią całkowitą kontrolę nie pozwoliło jej nawet na krótki uśmiech, bo wciąż z niedowierzaniem spoglądała to na ekran, to na Dawida i Stefana, którzy już radośnie świętowali ten niewątpliwy sukces Kota. Został już tylko Kofler, który jako ostatni startował w tej finałowej serii. Ale Alka była już w takim stanie, że nie mogła na to patrzeć. Przepychając się przez rozentuzjazmowany tłum, chciała jak najszybciej dostać się do Maćka, ale ciągle ktoś stawał jej na drodze. Próbowała nie spoglądać w kierunku skoczni, bo czuła, że mogła tego nie znieść, emocje okazały się być zbyt duże. Była już blisko celu, gdy doszedł ją dziki wrzask Kubackiego. Odwróciła się za siebie, dostrzegając jak polska ekipa szalała z radości, a ona sama poczuła napływające do oczu łzy szczęścia. Wstąpiły w nią jakby nowe siły i czym prędzej ruszyła przed siebie, starając się znaleźć swojego chłopaka. Wyglądając zza ramienia jakiegoś mężczyzny, kątem oka spojrzała na telebim, gdzie właśnie pokazywali przechadzającego się po zeskoku Maćka z wysoko uniesionymi nartami w geście triumfu. Zatrzymała się na moment, ocierając wierzchem dłoni kilka słonych kropel, które potoczyły się po zmarzniętych policzkach.

*

Dopiero kiedy zakończyła się dekoracja, mogła bez żadnych większych przeszkód przedostać się do Maćka. Gdy tylko dostrzegła go stojącego przy jednym z dziennikarzy, stanęła w miejscu, spoglądając na niego. Musiał wyczuć to spojrzenie, bo prawie od razu zerknął w jej kierunku i wyraźnie przepraszając swojego rozmówcę, odsunął się od niego. Krótki moment wpatrywał się w nią, a jego twarz zdobił zmęczony, ale błogi uśmiech. Ruszył stanowczym krokiem w jej stronę z szeroko otwartymi ramionami, by już po chwili tulić ją mocno do siebie.
- Gratuluję panie Kocie – zdołała wydukać, czując jak jego ręce coraz ciaśniej obejmowały jej sylwetkę. Delikatnie próbowała go od siebie odepchnąć, ale był zdecydowanie silniejszy i ani myślał o tym, by ją wypuścić z uścisku. – Maciek, udusisz mnie! – dodała z perlistym śmiechem, a on jak na złość zatopił twarz w jej włosach, unosząc lekko do góry. Bez słowa zarzuciła mu ręce na szyję, wtulając się w puchową kurtkę reprezentacji.
- Kocham cię – szepnął wprost do ucha, drażniąc dodatkowo ciepłym oddechem jej zimną skórę. Zadrżała i jej głośny śmiech nagle ucichł. Ucichł również cały świat, który ich teraz otaczał, zupełnie tak jakby ktoś w tej jednej chwili wyłączył głos. Gdy jego dłonie zsunęły się po jej rękach i delikatnie odsunęły ją od niego, Ala wciąż szeroko otwartymi oczami wpatrywała się w jakiś punkt przed sobą, nie potrafiąc zrozumieć niczego, co właśnie wokół niej się działo. Chłopak uniósł delikatnie jej podbródek, powodując że w końcu musiała na niego spojrzeć. Jasne tęczówki z przerażeniem przyglądały się jego zdezorientowanej minie, a wszelkie słowa grzęzły w gardle. Nie wiedziała kompletnie nic, bo to co przed chwilą usłyszała było tak nierealne, iż uparcie wmawiała sobie, że wszystko zmyśliła jej wyobraźnia.
- Ale …
Nie dane było jej skończyć, bo Maciek momentalnie przyłożył palec do ust.
- Kocham cię – powtórzył zdecydowanie pewniej, jakby sam fakt wypowiadania tego sprawiał mu niesamowitą radość, a uśmiech, który rozjaśnił jego twarz był niezaprzeczalnym dowodem na szczerość tych słów. Alicja nie umiała odpowiedzieć, dlatego kiedy jej dłonie zacisnęły się mocniej na jego szyi, wspięła się na palce i skradła jeden, subtelny pocałunek, wyczuwając delikatny, kilkudniowy zarost, który doprowadzał ją do szaleństwa. Zadarła głowę i dostrzegła lekko rozmarzone oblicze bruneta, kiedy przymknął oczy.
- Macieeeeek…
- Proszę cię, nic nie mów.
Uniósł powieki, a jego ciemne oczy z wielką pieczołowitością zlustrowały całą jej twarz, gdy wodził po niej drżącymi palcami. Odgarnął z zaróżowiałych policzków kosmyki włosów, otulając je nad wyraz ciepłymi dłońmi. Z uśmiechem cmoknął czubek jej zadartego nosa, kiedy zmarszczyła go zabawnie pod wpływem jego subtelnego oddechu. Poczuła przeszywające ciepło, które rozlało się po całym jej wnętrzu, niosąc ze sobą potężną falę bólu. Skrzywiła się, gdy nieprzyjemne pieczenie w klatce piersiowej uniemożliwiło jej oddychanie. Momentalnie wyrwała się z objęcia chłopaka, przykucając na ziemi. Przycisnęła dłonią mostek, otwierając szeroko usta. Zaczęła się dusić, a obraz przed oczami gwałtownie pociemniał. Zakręciło jej się w głowie i gdyby nie szybka reakcja Maćka, na pewno zaliczyłaby bliskie spotkanie z ziemią.
- Ala, co jest? – doszły ją strzępki jego głosu, gdy z trudem udało jej się na niego spojrzeć. Nieprzytomnym wzrokiem wodziła po jego zmartwionej twarzy i mimo, iż widziała jak jego usta poruszały się nerwowo, to przeraźliwy szum w uszach uniemożliwił jej usłyszenie czegokolwiek. Głuchym echem odbijało się w głowie słabnące z każdą sekundą kołatanie serca, a wszystko wokoło zdawało się niemiłosiernie pulsować. Jej dłoń, dotąd zaciśnięta na przedramieniu Kota, zaczęła powoli rozluźniać się i osuwać po rękawie kurtki. Traciła kontakt z rzeczywistością, a niemożliwy wręcz do zniesienie ból, który jeszcze moment temu owładnął jej ciało, wydawał się jakby odchodzić w zapomnienie. Powoli przestawała już odczuwać jakiekolwiek bodźce, wszystko rozmywało się w gęstej mgle, a ona przestała już walczyć. Opuściła z wycieńczenia głowę, przymykając powieki. Wyczuła jeszcze ostatni dotyk ciepłej dłoni na policzku i muśnięcie drżących warg, a później pochłonęła ją nicość.

- Panie doktorze, panie doktorze!
- Siostro!
- Coś się dzieje, szybko, szybko!
- Panie doktorze, Alicja, panie doktorze! Proszę coś zrobić!
- Proszę się odsunąć, proszę wszystkich wyprowadzić. Ale już! 

47 komentarzy:

  1. Przepraszam bardzo ja dobrze przeczytałam zakończenie?
    To już! Jaja sobie kurna robisz?! oO
    Tak mu dobrze szło i już jej serducho nie wytrzymało?! No weź no!!!!!
    Ja protestuję, tupie nogą, grożę i cholera wie co jeszcze :P
    No kurdę, no! Na więcej mnie nie stać, żeby się wysłowić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, zakończenie dopiero będzie :D

      Usuń
    2. Tak, wiem, ale zakończenie tego zakończenia :P

      Usuń
    3. W pewnym sensie przeczytałaś zakończenie czegoś, ale jednocześnie przeczytałaś początek zakończenia, które okaże się czymś nowym :D

      Usuń
    4. nic z tego nie rozumiem :P

      Usuń
    5. O to właśnie chodzi! :D

      Usuń
  2. Jak zobaczyłam, że dodałaś rozdział, to pomyślałam: niee, nie chcę się jeszcze z nimi żegnać. Cieszę się, że będzie jeszcze jeden part. Łzy mam w oczach jak zawsze po Twoich tekstach, ale chusteczki to sobie chyba uszykuję na następny raz. Tak, wiem szybko się wzruszam- ale taka już jestem :D Co do wygranej Macieja to mam nadzieję, że spełni się to w przyszłym sezonie. Jest cholernie ambitny i w pełni mu się to należy. Wracając. Rozdział cudowny jak zawsze :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może obejdzie się bez używania chusteczek :)
      Też życzę mu wygranej! :D

      Usuń
  3. Nie, no kurde to się tak nie może skończyć! ;c ona ma żyć,tak niewiele dobrych chwil mieli, przed nią całe życie, nie zgadzam się na kolejne takie nieszczęśliwe zakończenie, JA CHĘ HAPPY END wkońcu, ona dostanie to serce i bd żyli długo i szczęśliwie i koniec kropka!
    Pozdrawiam i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie zawsze bywa tak jakbyśmy chcieli ...

      Usuń
  4. Jezu. Słodki Jezu, rozdziel ich a przestanę chodzić do kościoła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha, to jest jakaś groźba?

      Usuń
    2. To jest groźba i ja się do niej dołączam :D

      Usuń
    3. Woohooo, spokojnie! :D

      Usuń
    4. tworzymy ruch oporu, więc się strzeż.

      Usuń
    5. Ja się Was nie boję! :D

      Usuń
    6. taaaak, ruch oporu to świetny pomysł - na pewno nie tylko my będzie chętne, żeby do niego dołączyć :D

      Usuń
    7. Co to za podburzanie tłumu?! :D

      Usuń
    8. Bój się, bo masz czego.

      Usuń
    9. W moim przypadku groźby zwykle mają odwrotny efekt, także przemyślcie swoje zachowanie, dzieci drogie :D

      Usuń
    10. babciu, ja próbuję jakoś wpłynąć na tych wyżej ażeby wpłynęli na Ciebie.

      Usuń
    11. Jak mówiłam wcześniej, podburzasz tłum! A na mnie trudno wpłynąć :D

      Usuń
  5. No nieeeee!
    Ona chyba nie umrze?! No bo co, Maciek popełni samobójstwo, żeby oddać jej serce?
    Nie no...troszke przesadzilam :D

    ~Podtrzymuje ruch oporu !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, poniosło Cię, ale nic nie mówię, wszystko jest możliwe! :D

      Usuń
  6. Boooooże, nie nie nie! Ona musi życ, nie teraz, teraz nie może umrzeć ! ; _ ;
    Wiesz co w pierwszej chwili pomyślałam? Że teraz Dawid odda jej serce i ona będzie żyła razem z Kotem, ale już bez Kubackiego :c
    Może być. Byleby żyła, byleby była z Maćkiem!
    Tak tak tak <3
    (przepraszam, moja bujna wyobraźnia ...)
    Pisz zakończenie, bo nie wytrzymam normalnie!
    Weny! ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz, że Kubackiego stać na takie poświęcenie?

      Usuń
  7. Oficjalnie oświadczam, że już więcej nie przeczytam ani jednego blogowego opowiadania.
    Naprawde myślałam, że to zniosę, ale nie, po raz kolejny pękło mi serce. Wczoraj przeczytałam już rozdział jednego opowiadania, w którym bohaterka umarła, jeśli i tu tak się stanie, a podejrzewam, że owszem to chyba nie przeżyję.
    Maciek zwyciężył. Maciek wyznał jej miłość. Tyle dobrego się wydarzyło, a ty to wszystko tak po prostu zrujnowałaś... Nie wstyd ci? :(
    czekam na ostatni, bo podejrzewam, że chyba jeszcze taki nas czeka, co?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to mi nie wstyd, bo taki miałam od początku plan na to opowiadanie :)
      I tak, czeka nas jeszcze małe zakończenie :D

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Co? Nie, nie, nie. Jeszcze zakończenie, wytrzymaj przynajmniej do niego! :)

      Usuń
    2. Ale to z wrażenia i zaskoczenia, także spokojnie.

      Usuń
    3. To dobrze, bo już się zaczynałam o Ciebie martwić! :)

      Usuń
  9. Ale się popłakałam...
    Doprowadziłaś mnie do wzruszenia, a o to naprawdę trudno :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale jak to? Kurde, no przecież było już tak dobrze! Ja się nie zgadzam! Ja protestuję! To się nie może tak skończyć! Ja nie chcę żeby ona umarła! Zaczęło się tak miło. Zawody, obecność Alki na trybunach. Oglądanie na żywo zmagań swojego chłopaka. Pierwsze podium Maćka, mało tego zwycięstwo! Ach te skoki były dla niej. Napewno. A później? Mam nadzieję, że wydarzy się tutaj jakiś cud. Mam już dość tego płaczu nad nimi :( Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Najbardziej podoba mi się to, że widać, że od początku miałaś pomysł na opowiadanie i jasny plan. Czytając rodziały wstecz (teraz, gdy się już wie o chorobie Ali) można zauważyć wiele szczegółów, na które przy pierwszej lekturze nie zwracało się uwagi. Widać, że to nie jest tak, że pisałaś, pisałaś i nagle pomyślałaś: "Ach, trzeba im skomplikować życie" i trach, niech się okaże, że Alka jest śmiertelnie chora.
    Pozdrawiam i z niecierpliwością (ale i z obawą o los tej pary) czekam na zakończenie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólny zarys historii miałam od samego początku, ale przyznam się też do tego, że część zdarzeń wpadała na bieżąco, bez wcześniejszych przemyśleń :)

      I kurczę, czemu się nie chwalisz własną historią? :D

      Usuń
    2. W każdym razie całokształt jest świetny!

      A nie chwalę się, bo mnie zżera trema :P
      Chwilę temu kliknęłam ostatecznie 'enter' i debiut mam za sobą.
      http://i-am-tougher-than-the-rest.blogspot.com/

      Usuń
    3. Czym tu się tremować? Przecież jest bardzo dobrze!! :)

      Usuń
  12. Już miałam nie komentować. Przeczytałam rozdział wczoraj w południe i tak jakoś... Nic nie miałam do napisania. Aż tu nagle słyszę:
    ,,Tylko mnie poproś do tańca
    Dopóki młoda godzina
    Pożółknie zegara tarcza
    Zanim wybije mój czas
    Tylko mnie poproś do tańca
    W którym się życie zatrzyma
    Ta płyta chociaż już zdarta
    Jeszcze gra"...
    I mi tak stanęła przed oczami Ala, kiedy próbowała dostać się do Maćka... Chaos, tłum ludzi... a potem ją dostrzegł i... Spokój. Cisza.
    Wyszedł mi ten komentarz zaiste epicko :D
    Pozdrawiam i dalej sobie nucę
    adf
    ,,Tylko mnie poproś do tańca..." ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż teraz przez Ciebie muszę włączyć sobie tę piosenkę! :)

      Usuń
  13. I jak Ty chcesz to skończyć? Nie możesz jej uśmiercić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak połączysz początek tej historii z tekstem na belce to będziesz znała odpowiedź na swoje pytanie :)

      Usuń