Dłuższy czas trwała w tym przyjemnym stanie
zawieszenia między snem, a jawą, nie mając siły na otworzenie oczu. Dochodziły
do niej strzępy bodźców z zewnątrz, które jednak skutecznie jej mózg ignorował,
oddając się wciąż rozkoszy bujania w sennych marzeniach. Szum wody kołysał
zmysłami, a delikatne ciepło na policzku sprawiało, że uczucie błogiego
szczęścia rozlało się po całym jej ciele, niosąc zbawienne ukojenie i
odprężenie. Było jej tak dobrze, że nawet lekki podmuch porannego wiatru nie
zmusił jej do zmiany wygodnej pozycji. Gdy poczuła ciepłe palce, które
delikatnie zaczęły sunąć między kosmykami jej włosów, zamruczała cicho, mocniej
wtulając się w miarowo unoszącą się klatkę piersiową i wsłuchując się w
spokojnie wybijany rytm serca. Delikatny zapach męskich perfum, którym
przesiąknięta była koszulka sprawiał, że z jeszcze większą ochotą tuliła się do
miękkiego materiału. Zadrżała w momencie, kiedy po jej otulonym maćkową bluzą
ramieniu przewędrowała dłoń chłopaka, troskliwie głaszcząc je. Bardzo powoli
uniosła powieki, natrafiając wciąż zaspanym wzrokiem na wschodzące słońce. Delikatne
promienie poraziły ją momentalnie, dlatego szybko przymknęła oczy, wciskając
twarz między rękę a resztę ciała Maćka, chowając się tym samym przed
oślepiającym światłem. Poczuła jak Kot zaczął się śmiać, otulając ją jeszcze
mocniej.
- Dzień dobry – szepnął tak cicho, tak
radośnie, tak znowu tylko do niej, że momentalnie przyjemny dreszczyk przebiegł
wzdłuż jej pleców, a niezauważalny dla niego uśmiech pojawił się na jej
wciśniętych w koszulkę ustach. Nie umiała nazwać uczucia, które w tej właśnie
chwili towarzyszyło jej wraz z wypowiedzeniem przez niego tych dwóch, na pozór
prozaicznych, słów. Wiedziała tylko, że nigdy wcześniej coś takiego jej się nie
przydarzyło, a przez jej myśli przebiegł obraz codziennych poranków w jego
towarzystwie. Czy to było w ogóle możliwe? Czy takie coś spotykało ludzi?
Leniwie i niespiesznie podniosła się na
przedramieniu i ze zmierzwionymi w każdym możliwym kierunku włosami spojrzała
na niego, przez krótką chwilę uważnie przyglądając się jego rozespanej twarzy.
Ciemne oczy dokładnie śledziły każdy jej ruch, a lekko drżące palce odgarnęły z
czoła niesforne włosy, zaczesując je za ucho.
- Dzień dobry – odpowiedziała równie
cicho, posyłając mu ciepły uśmiech i delikatnie zmrużyła oczy, gdy wiatr po raz
kolejny rozwiał tak starannie ułożone przez Maćka kosmyki.
- Jak się spało? – zapytał i wciąż
uparcie próbował zapanować nad jej fryzurą, bawiąc się przy tym włosami. Alicja
westchnęła cicho, gdy przyłożył wyjątkowo ciepłą dłoń do policzka, kciukiem
delikatnie go głaszcząc.
- Pierwszy raz spałam na plaży – odparła
z powagą, nie spuszczając z niego wzroku. Chłopak uśmiechnął się uroczo,
obejmując ją ramieniem i przyciągnął ją ponownie do siebie. Nie protestowała,
bo bliskość jego ciała okazała się być wielkim ukojeniem. Bez słowa na nowo
wtuliła się w niego, podziwiając falujące w oddali morze.
- Dobrze, że w bagażniku miałem koc,
dzięki temu mogłaś przeżyć swój pierwszy raz na plaży – stwierdził nagle, a ona
mimo że nie mogła teraz go widzieć, była wręcz pewna, że w ten
charakterystyczny sposób poruszył brwiami, uśmiechając się zawadiacko.
- Jesteś taki wspaniały – mruknęła z
nutką ironii w głosie, ale zaraz się roześmiała, układając wygodnie dłoń na
jego brzuchu. Wskazującym palcem zaczęła na nim kreślić dziwne wzory,
zamyślonym wzrokiem podążając za wędrówką własnej ręki. Dopiero kiedy Maciek
złapał ją za nadgarstek i zsunął swoją dłoń na jej, wróciła do rzeczywistości.
Ich palce momentalnie splotły się ze sobą, zupełnie jakby od zawsze siebie
poszukiwały i w końcu los pozwolił im się spotkać.
Pierwsi miłośnicy porannych spacerów
przy wschodzie słońca pojawiali się na plaży, mijając ich z uśmiechem na
twarzy. Oni jednak zdawali się w ogóle nie reagować na to, co ich otaczało,
całkowicie i bez reszty skupiając się wyłącznie na sobie. Przez tych kilka
krótkich chwil cały świat przestał istnieć dla nich.
*
Alicja siedziała przy samym brzegu
morza, pozwalając by ożywczo chłodna woda oblewała jej stopy. Z jednej dłoni do
drugiej przesypywała garstkę piasku, z wielką uwagą i zainteresowaniem
obserwując przemieszczające się złote drobinki. Przyjemny, zimny wiatr wiejący
znad wody przynosił chwilową ulgę dla
jej narażonej na ostre promienie słońca skóry, która powoli przybierała
kolor dojrzałego buraczka. W takich chwilach przeklinała swoją jasną karnację. Nagle
tuż obok niej przysiadł się Maciek, trzymając w ręce dwie potężne kanapki.
- Proszę, smacznego – rzekł, wręczając
jedną z nich Alicji. Dopiero kiedy poczuła zapach warzyw i przypraw zamkniętych
w chrupiącej bułce, zrozumiała jak głodna była. Od wczorajszego popołudnia nie
miała praktycznie niczego w ustach.
- Mmmmmm, pycha – zamruczała z
przyjemnością, przeżuwając pierwszy kęs spóźnionego śniadania. Nie spojrzała
jednak na Kota, bo doskonale wyczuwała to dziwne napięcie, które między nimi
się wytworzyło i które zwiastowało kolejny grad pytań z jego strony. Nie
chciała do tego wracać, bo samo powiedzenie prawdy było już dla niej
wystarczająco trudne i wyczerpujące. W tej chwili poza Hanką, Maciek był jedyną
osobą, która tak wiele o niej wiedziała, a przecież za wszelką cenę próbowała
ukryć przed całym światem swoją największą słabość. Skupiła więc uwagę na
próbie ujarzmienia ogromnej kanapki, gdy co jakiś czas kawałek ogórka wypadał z
pieczywa, byle tylko uniknąć konfrontacji z chłopakiem.
- Nie ma innego rozwiązania? – po
dłuższej chwili usłyszała jego stłumiony głos, przymykając na chwilę oczy z
cichym westchnięciem. Opuściła bezradnie ramiona, kręcąc bez przekonania głową.
Resztką sił zmusiła się do tego, aby na niego spojrzeć. Przyglądał jej się ze
strachem w oczach, jakby się lękał tego, jak mogła zareagować.
- Nie ma – odpowiedziała przez
zaciśnięte zęby, próbując mimo wszystko zapanować nad emocjami. Odwróciła od
niego wzrok, kierując go gdzieś przed siebie, na szerzące się przed nią morze.
Przypuszczała, że on tak szybko nie odpuścił jej tego, ale z drugiej strony
tliła się w niej mała nadzieja, że zrozumiał, iż nie miała najmniejszej ochoty
na rozmowę o tym, że umierała.
- Może trzeba poszukać innego lekarza,
innych leków …
Zaczął wyliczać, ale Alicja momentalnie
mu przerwała, układając z troską dłoń na jego ramieniu.
- Maciek, to nie ma sensu. Mój organizm
nie reaguje już na żadne leki, a możesz być pewny, że od ilości odwiedzonych
przeze mnie specjalistów robiło mi się niedobrze, a każdy miał dla mnie tę samą
informację. Przeszczep.
- Ale …
- Proszę, nie mówmy już o tym.
Ponownie odwróciła się od niego,
wysuwając twarz w stronę słońca. Odgarnęła za siebie włosy, zsuwając z nich
okulary na nos. Wciąż czuła na sobie przewiercające wskroś spojrzenie chłopaka.
- To trzeba zorganizować jak najszybciej
ten przeszczep! – oznajmił władczo, a Alicja zaśmiała się tylko pod nosem.
Pobłażliwie zerknęła na niego, posyłając pełne ciepła spojrzenie.
- Chyba nie rozumiesz pewnych rzeczy. To
nie jest nerka, szpik, czy kawałek wątroby, którą można pobrać od kogoś, nie
czyniąc mu zbyt wielkiej krzywdy. To jest serce, ktoś musi umrzeć, abym ja
nadal mogła żyć.
Kiedy skończyła, wstała bez słowa,
otrzepując ze spodenek piasek i ruszyła przed siebie. Wiedziała, że wyjawienie
prawdy wiązało się z tym, iż każdy chciał jej nagle pomagać. Doceniała
zaangażowanie Maćka, ale jednocześnie wiedziała, że nie mógł zrobić nic. Musiał
czekać razem z nią, bo tylko to jej pozostało. Czekanie na czyjąś śmierć.
Początkowo wierzyła, że regularne zażywanie leków, wizyty w szpitalach, co
miesięczne kontrole, czy zdrowy styl życia miały jej pomóc i sprawić, że
przeszczep okazałby się zbędny. Kiedy jednak tabletki przestały spełniać swoje
zadanie, zrozumiała, że mogła liczyć wyłącznie na cud. Postanowiła więc
korzystać z tego, co jej pozostało i spróbować żyć w miarę normalnie. Od
pewnego czasu dolegliwości stały się bardziej zauważalne i uciążliwe, szybko
męczyła się i nawet najprostsze czynności wiązały się z wielkim wysiłkiem.
Lekarz nie miał żadnych wątpliwości, przeszczep był jedynym i ostatecznym
ratunkiem.
- Alicja!
Odwróciła się za siebie, dostrzegając
jak Maciek podniósł się z piasku, podbiegając do niej. Zatrzymał się zaledwie
kilka centymetrów od jej twarzy, ręką obejmując ją w pasie. Przyciągnął gwałtownie
do siebie, tak że bezwładne ciało wpadło prosto w jego ramiona, zatracając się
w nich bez reszty. Kiedy znowu otulił ją mocno, a ona mogła usłyszeć każde
szaleńczo wybijane uderzenia jego serca, przymknęła oczy, by powstrzymać
cisnące się nachalnie łzy. Nigdy wcześniej nikomu nie pozwoliła się tak zbliżyć
do siebie i dopiero teraz, gdy wszystko wisiało na cienkim włosku, gotowe by
prysnąć jak mydlana bańka, zdała sobie sprawę, że to uczucie było dobre.
Odsunęła się od niego, zaszklonymi oczami spoglądając na zmartwione oblicze
chłopaka.
- Przepraszam – wyszeptała, z trudem
poruszając spierzchniętymi i drżącymi wargami. Dłonie Maćka oplotły delikatnie
jej szyję, a szczupłe palce subtelnie wodziły po rozpalonej słońcem skórze. Czuła
przeszywający dreszcz, który zdawał się przejmować kontrolę nad ciałem,
totalnie poddając je we władanie chłopaka. Została tak owładnięta jego
bliskością i dotykiem, że była w stanie zrobić wszystko, co tylko by zechciał.
Jej powieki mimowolnie opadły i wszystkie zmysły skupiły się wyłącznie na
zatrzymującym się na policzkach jego oddechu, gdy ponownie do niej się zbliżył.
Zacisnął dłonie na materiale jej koszulki, zmuszając tym samym Alę do
spojrzenia na siebie. Zadarła więc lekko głowę, obserwując jak zdecydowanie,
ale jednak z wielką delikatnością napierał na nią. Czubek nosa zahaczył o jej
policzek, a ciemne tęczówki zniknęły za przymkniętymi powiekami. Miała
wrażenie, że zaczynało brakować jej tchu, a świat wokoło wirował jak szalony.
Odruchowo uniosła ręce, zaciskając drżące palce na jego nadgarstkach i
próbowała odepchnąć go od siebie, jednak było w tym geście tak niewiele siły,
że Maciek nawet nie poczuł tego oporu.
- Nie pozwolę ci już odejść – wyszeptał
między kolejnym ciężkimi oddechami, na moment otwierając oczy. Przyjrzał się jej
z niezwykłą uwagą i kiedy nie dostrzegł żadnego sprzeciwu, ujął dłońmi twarz,
składając krótki, delikatny jak muśnięcie motyla pocałunek na policzku.
Zadrżała.
Mimo przymkniętych oczu, wyczuła, że się
odsunął, bo momentalnie ciepło bijące od niego znikło. Nie trwało to jednak
zbyt długo, bo już po chwili ponownie żar rozlał się po jej obliczu i kolejny
ciepły pocałunek znalazł swoje miejsce na drugim policzku. Nieświadomie
zachłysnęła się gorącym powietrzem.
- Ale ja nie mogę ci nic obiecać.
- Nie obiecuj, po prostu bądź, choćby
miało to trwać tylko krótką chwilę – odpowiedział z powagą, o którą go wcześniej
nie posądzała. Ich spojrzenia na nowo się spotkały i kiedy już nie wypowiadając
nawet jednego słowa, skinęła lekko głową i dostrzegła przebłysk uśmiech na jego
ustach. I wtedy zupełnie niespodziewanie stało się to, czego się tak bardzo
obawiała, ale na co tak długo gdzieś w głębi duszy czekała. Maciek pochylił się
nieznacznie i musnął najpierw lewy kącik jej ust, później prawy, by po chwili
najdelikatniej jak to było tylko możliwe połączyć się z lekko rozchylonymi
wargami dziewczyny. Na początku dotyk był ostrożny, umiarkowany, jakby próbował
dać jej jeszcze więcej czasu. Każde muśnięcie niosło ze sobą potężny pokład
uczuć, z którymi dotąd nie miała do czynienia i które do tej chwili wywoływały
u niej wyłącznie strach i przerażenie. Jednocześnie miała jednak głębokie
przekonanie, że to, co właśnie się działo, musiało być dobre, tym bardziej że nie
oczekiwał od niej niczego, liczyła się tylko ta jedna chwila. Gdy zorientowała
się, że Maciek odchylił się lekko, od razu otworzyła oczy i spojrzała na niego,
lekko rozbieganym wzrokiem wędrując po jego rozpromienionej twarzy. Była już
gotowa na wypowiedzenie kilku słów, ale chłopak momentalnie zamknął jej usta
kolejnym pocałunkiem. Tym razem było inaczej. To zbliżenie było bardziej
zdecydowane i zachłanne, przepełnione pasją i namiętnością. Łapczywie pragnął
tego, a ona wyraźnie poddała się jego urokowi. Gdy cicho jęknęła w krótkiej
ekstazie emocji, wyczuła jak jego usta ułożyły się w uśmiechu, nie zaprzestając
przyjemnych pieszczot. Instynktownie podniosła jedną rękę, wsuwając palce w
jego miękkie włosy, kiedy po raz kolejny jego słodki pocałunek nią zawładnął.
*
Jej nogi wygodnie spoczywały na desce
rozdzielczej maćkowego samochodu. Z rozmarzeniem wymalowanym na przemęczonej
twarzy spoglądała przez okno, po raz ostatni żegnając się z nadmorskim
krajobrazem, mimo że zmrok okrył już całą okolicę. Przyjechała tu sama, zagubiona
we własnym świecie, pozbawiona wszystkiego, a wracała z nową chęcią do
stawienia czoła wszelkim przeszkodom, jakie życie dla niej szykowało. Przyjemnie
było wiedzieć, że ktoś chciał się o nią zatroszczyć, nie biorąc i nie oczekując
w zamian nic. Momentami przyłapywała się na tym, że kiedy tylko przymykała
zmęczone powieki, to bała się je otwierać, by cały ten piękny sen nie odfrunął
w dal.
- Maciek? – zapytała cicho, a jej słaby
głos z trudem przebił się przez warkot i szum samochodowego silnika.
- Mhm? – usłyszała w odpowiedzi,
uśmiechając się momentalnie. Tak naprawdę nic od niego nie chciała, pragnęła
tylko upewnić się, że wciąż był obok.
- Nie, nic.
Jej radosny ton głosu sprawił, że
chłopak odwrócił na moment głowę, spoglądając na nią pytająco. Gdy nadal nic
nie mówiła, pochwycił jej dłoń i mocno ją objął, jakby i on się bał, że mogła
zaraz tak po prostu zniknąć.
Całą drogę do domu nie wypuścił jej już
ze swojego uścisku, nawet kiedy w pewnej chwili jej głowa osunęła się po
oparciu, a ona pogrążyła się w głębokim śnie. Z uśmiechem na twarzy.
*****
Będzie mi super miło, jeśli zechcecie wyrazić swoje zdanie w tej mini ankietce, która znajduje się tuż pod rozdziałem! Dziękować :)
Mogę tylko powiedzieć, że się rozpływam!
OdpowiedzUsuńPo prostu, siedzę na krześle i tylko brakuje bym zrobiła słodkie awww <3
Nie jest za słodko.
Nic nie jest przesłodzone.
Jest delikatnie, romantycznie z lekką nutą ironii jak to w relacjach między Alicją, a Maćkiem :)
Mam teraz dwa dziwne przeczucia. Jedno szczęśliwe, a drugie podejrzewam pewien niepokój. Domysłów nie będę zdradzać, gdy zacznę czytać twój finałowo-pożegnalny rozdział przekonam się co wymyśliłaś i czy moje przypuszczenia się sprawdziły :)
Weny kochana! <3
Jakie to przeczucia? Zdradź coś? :D
UsuńPowiem ci w finale :) Inaczej albo ja się wygadam, albo zmienisz koncepcję, albo...
UsuńWięc zamilknę i sama uzbrój się w cierpliwość, skoro ja też muszę :)
Nie, nie, na pewno nie zmienię, bo za bardzo jestem na nią napalona! :D
UsuńJezuuuu, jak ja to kocham. Tyle emocji, że czuję się jakby mnie ktoś napompował, ale już schodzi ze mnie powietrze i to w takie sposób, że mam ochotę się rozpłakać ... Z jednej strony jestem przeszczęśliwa, bo stało się to na co tak długo czekałam, było tyle czulości, romantyzmu, emocji, były pocałunki i takie opisy,że ja nie mogę, ale z drugiej strony właśnie dlatego chce mi się płakać, bo jest ta choroba. Przeszczep serca. Kurde, bardziej zaplątać nie mogłaś. Wydaje się to być czymś beznadziejnym, ale ... przecież cuda się zdarzają, prawda? Przecież weźmiesz pod uwagę nas wszystkie czytelniczki i zastanowisz się nad tym, jak to rozegrać :D pięknie proszę :)
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na kolejny! :)
Oczywiście, że każdą z waszych propozycji rozważam z wielką uwagą, ale jak już wcześniej mówiłam - zakończenie jest wymyślone, niezmienne. Aczkolwiek sama się go trochę boję :D
UsuńPiękny. Ta historia jest taka prawdziwa, realna i niesamowita w swojej prostocie, jeżeli wiesz co mam na myśli. Zdecydowanie jedna z najlepszych.
OdpowiedzUsuńMagdalena.
Myślę, że wiem co masz na myśli i taki był właśnie mój cel.
UsuńTakie słowa motywują najbardziej do dalszej pracy, więc po stokroć dziękuję! :)
Obawiam się że mam podobne przeczucia jak moje poprzedniczki :( rozdział jest przecudowny, cały czas czekałam na coś takiego. Ale perspektywa zakończenia mnie przeraża. Mogę się tylko domyślić co planujesz, ale jeśli to jest to o czym myślę to mam ochotę się rozpłakać.. To po prostu nie może się tak skończyć, nie teraz kiedy wreszcie oboje są szczęśliwi..
OdpowiedzUsuńNa razie czeka nas jeszcze kilka rozdziałów, więc nie wpadajmy w panikę i rozpacz :)
UsuńCudowna jesteś.
OdpowiedzUsuńznowu zmieniłaś ikonkę, znowu Cię nie poznałam!
UsuńTym razem na stałe, obiecuję!
Usuńto się okaże, nie obiecuj tak ochoczo! :D
Usuńcicho, kuba! ;d
Usuńchciałam pytać: jaki znowu kuba? ale już sobie przypomniałam! :d hahah
UsuńWidzę, że z pamięcią u Ciebie nie najlepiej..
UsuńCóż, starość nie radość, jak to mawiają ... ale ważne, że w końcu sobie przypomniałam, że jestem Kubą :D
UsuńNo przecież! Zapomniałam, że ja już Ci pochówek organizuję!
UsuńNo widzisz, z Twoją pamięcią też nie najlepiej
Usuńrozmawiamy o Tobie, nie o mnie
Usuńnie lubię rozmawiać o mnie
Usuńa ja o mnie
UsuńAle o Tobie lepiej się rozmawia, niż o mnie ;d
Usuńjestem odwrotnego zdania ;d
UsuńTo bardzo źle, jestem starsza i powinnaś się mnie słuchać! :D
UsuńNo wreszcie :))))))
OdpowiedzUsuńJejciu to było przepiękne! Mam tylko jedno pytanie: Gdzie można znaleść zakich facetów ? :D
Rozdział jest boski, przepełniony emocjami, uczuciami, ahhhh idealny :))))
Wiedziałam, że Maciej jej nie zostawi i będzie przy niej trwać. Zastanawiam się co stanie się potem...już nie mogę się doczekać!
PS: nominowalam cie do Liebster Award, szczegóły w moim kolejnym parcie:)
Odpowiadam: takich facetów nie ma! :)) Sorry!
UsuńAch, wybacz, ale nie biorę udziału w tego typu zabawach, choć dziękuję za pamięć :)
Uwielbiam!;D Co prawda powinnam cie powiesic za taki zwrot akcji,ale ze zwrot jest na dobra strone to sama wiesz <3 wybacz brak epopeji pod ostatnim rozdzialem,wiem mam kajac sie na kolanach ;D zwlaszcza po tym jak mnie ostatnio podnioslas na duchu xD tam nie bylo to tu bedzie podwojna xD rozdzial cudowny,stanie sie moim ulubionym ze wzgledu na uczucia jakie Ala w koncu zaczela pokazywac.Ciekawe ile czasu tym razem zajmie zanim schowa sie w swojej slimaczej skorupie do ktorej nie wpusci nikogo.Serce,hm...wiem wiem,cos musialo im stanac na drodze,ale ty zawsze wybierasz organ odpowiedzialny za milosc ;P nie boj sie i pozwol jej pokochac.Maciek jako cieply chlopak pasuje mi duzo bardziej. ;)) Czekanie na czyjas smierc to najgorsze co moglo ja spotkac ale ma Macka i przynajmniej nie jest sama z tym ciezarem ;) ja az za dobrze wiem co to oznacza,kiedys bylam na miejscu Macka z opowiadania wiec wiem,ze czekanje moze zalamywac i wkurzac.Ale...nie poddalam sie i sadze ze on tez sie nie podda ;)) Czekam na nastepny,moze chociaz troszke bardziej w optymistycznym nastroju,nie mowie ze masz od razu serce dla niej znalezc ;) ;**
OdpowiedzUsuńAleż kochana, nie musisz kajać się na kolanach! Nie oczekuję komentarza pod każdym rozdziałem, zdaję sobie sprawę, że każdy ma swoje życie i nie zawsze ma czas na to ;)
UsuńNastępny rozdział też będzie utrzymany w klimacie raczej optymistycznym, bez większych tąpnięć w ich relacji :D
Boze, poplakalam sie. To takie wzruszajace i takie wspaniale. Wiesz, ze Cie kocham. M.
OdpowiedzUsuńBłagam, tylko bez płaczu, nie lubię jak ktoś płacze!
UsuńI są razem, Czekałam na to:) Mam nadzieję, ze znajdzie się serce dla Alicji. Wróc, ono musi się znaleźć, bo jakże by inaczej. Alicja i Maciek naprawdę do siebie pasują i to co ich łączy to prawdziwe uczucie. Lubie jak po różnych przeciwnościach losu, para w końcu zdaje sobie sprawę ze swoich uczuć i są razem A ta ankieta jest bezsensowna, bo kto byłby tak głupi, żeby nie chcieć kolejnej twojej historii? Nie mam pojęcia
OdpowiedzUsuńNie wiem, na pewno znalazłby się ktoś taki, kogo drażni to co robię :D Np. ja! :D
UsuńMelduję się! Jestem!
OdpowiedzUsuńI oni też są! I są razem tak cudowni... Od początku tego rozdziału! Taki obrót sprawy jak w 16 rozdziale wyszedł na dobre całej historii! Trochę tragizmu i od razu więcej kolorów! :) I chce się wracać. A tak w ogóle... Wiesz jak tu trafiłam? Przez ,,Wymyśliłam Cię nocą, przy blasku świec..." - trafiłam na taki tytuł i... Pani Irenka Jarocka, co nie zajrzę? Klik. Pierwsze wrażenie: cudowny, bogaty język z mnóstwem epitetów i opisów... Po prostu trafiłaś w mój gust. Mam się od kogo uczyć i za to Ci dziękuję. Masz niesamowity talent do tworzenia "momentów", wiesz o co mi chodzi? Mam obraz przed oczami. Ten piasek, fale... I maćkową koszulę pachnącą męskimi perfumami. Białą. Koniecznie.
Dobrze.
Gdzieś tam bez przecinka po ,,dopiero" przed ,,kiedy" ;) - musiałam.
Kończę i pozdrawiam,
ADF
Osobiście uwielbiam twórczość pani Jarockiej, a ta piosenka jest ... jest dość istotna w moim prywatnym życiu, dlatego tym bardziej szczerzy mi się mordka, że dzięki niej tutaj jesteś.
UsuńNie wiem, czy jestem materiałem na kogoś, od kogo można by się uczyć. Samej brakuje mi jeszcze tyyyyyyyle, a można nawet więcej.
Ale uwielbiam, kiedy pojawia się tutaj Twój komentarz!
Rozdział cudowny! Odpływam... :D Jest fantastycznie. Czekałyśmy na to od pierwszego rozdziału. I w końcu Alicja i Maciek są ze sobą. Zamknęłaś w tym parcie tyle emocji, tyle radości, tyle wzruszeń. Rewelacyjnie opisane pocałunki. Wszystkie uczucia bohaterów odczułam na sobie. I ta pachnąca maciejowa koszulka na tle morskich fali :D Awww *_* I wszystko byłoby idealnie, gdyby... No właśnie choroba Alki. Ja rozumiem, mogłoby to być coś mało poważnego, ale tutaj mowa o śmiertelnej chorobie. Przeszczep serca. Zobaczymy jak to się potoczy. Mimo wszystko gdzieś w głębi wierzę, że wszystko się ułoży. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że maciejowa koszulka wzbudzi tyle emocji! :)
UsuńO, matko, jak romantycznie! :D Rozdział wspaniały, choć trochę krótki. Myślę, że Alicja jakoś z tego wszystkiego wyjdzie, i że Maciek będzie ją we wszystkim wspierał. Liczę na to, że wszystko się ułoży, bo wolę szczęśliwe zakończenia xD
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ta historia i trochę szkoda, że planujesz ją zakończyć, ale też mam nadzieję, że zaczniesz coś nowego :D Bardzo na to czekam, bo jestem strasznie ciekawa Twojego nowego pomysłu na opowiadanie :)
Na razie chcę skupić się na dokończeniu tego, więc o niczym nowym nie powinnam jeszcze myśleć :D
Usuńmaciek da jej to serce - tak czuje! :D pięknie piszesz <3
OdpowiedzUsuńOdważna i ciekawa propozycja! :D
UsuńDzięki za komentarz :)
Moim zdaniem takie zakończenie byłoby zbyt melodramatyczne. Połowa filmów amerykańskich właśnie tak by się zakończyła: jakiś wypadek i nie ona umiera, a on. A ona dzięki niemu żyje dalej. A jeszcze pewnie by się okazało, że ona jest w ciąży. I wtedy w epilogu byłby piękny obrazek: kilka lat później ona i dziecko nad jego grobem. Ach. Wybaczcie drobną złośliwość, ale mam awersję do utartych, melodramatycznych zakończeń.
UsuńAlice, Twoje opowiadanie czyta się z największą przyjemnością. Pięknie operujesz słowem, czarujesz, budujesz nastrój. Z niecierpliwością będę czekać na kolejne rozdziały.
Pozdrawiam!
Aria Fresca
Dziękuję za miłe słowa i opinię :) Prawdę mówiąc podzielam zdanie, ale jednocześnie nie chcę niczemu zaprzeczać i niczego potwierdzać, żeby za wiele nie zdradzać :D
Usuńktóryś skoczek zginie tragicznie w wypadku motocyklowym i to jego serce weźmie Alicja! albo gdyby to zginął ojciec Maćka? bo Kuba to nie... też byłoby tragicznie! to mogłoby być dobre. moja znajoma niedawno przeszła przeszczep serca, chociaż czekała parę lat.. no ale to jest przecież realne! Ala jest do odratowania.
OdpowiedzUsuńa propos ankiety, to oczywiście, że już wystarczy i czas się pożegnać. naprawdę nie zauważyłaś, że nikt nie czyta Twojego opowiadania i nikomu się nie podoba? :D
Na pewno Alka jest do odratowania, nikt nie powiedział, że nie ;d
UsuńHahaha, tak, nie zauważyłam! :D Poza tym fakt, że ktoś czyta to opowiadanie, nie świadczy o tym, że ma ochotę czytać kolejne :D
Oczywiście, że mam ochotę czytać kolejne opowiadanie ! :D
OdpowiedzUsuń:))
UsuńW życiu nie zawsze układa się idealnie, ale ten moment, który nam pokazujesz, jest ideałowi bardzo bliski. Razem są wspaniali, uzupełniają się, wspierają, jest dobrze. Ale widzę, że już nie za długo tak będzie. Mam bardzo dziwne przeczucie, boję się tej myśli, a jednocześnie jakoś tak podnosi mnie na duchu. Coś mi mówi, że Maciek jest zdolny do największych poświęceń, coś mi się wydaje, że gdyby miał decydować czyje życie ceni sobie bardziej, odpowiedziałby, że życie Ali. Czy on byłby zdolny oddać jej swoje serce, żeby ona była zdrowa? żeby żyła? Przeraża mnie to, naprawdę. Ale z drugiej strony to by było naprawdę szlachetne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie na nowe siatkarskie opowiadanie www.sen-bez-snu.blogspot.com :)
Czy byłby zdolny? Nie mam pojęcia, prawdę mówiąc nie znają się zbyt długo, wiedzą o sobie tak niewiele, więc trudno mi wyrokować, czy Maciek odważyłby się na taką decyzję. Jeśli naprawdę mu na niej zależy, jeśli nie potrafiłby już ułożyć sobie normalnie życia bez niej, to pewnie byłby w stanie poświęcić siebie dla niej.
UsuńNo i jak ja mogła nie skomentować?!
OdpowiedzUsuńFajnie się zrobiło, ale jedyne co mnie martwi to Alicja ... Szkoda mi jej :c
Ja się pytam, jak ty to robisz, że tak ładnie to wszystko wychodzi? c:
Pozdrawiaaam i zapraszam do siebie :*
Siadam i piszę, żadna wielka sztuka :D
UsuńMogę wiedzieć, kiedy w planach nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńPrzypuszczalnie dopiero po środzie, bo mam zaliczenia na głowie. Chyba, że mnie nauka zdenerwuje i otworzę Worda! :D
UsuńOdpłynęłam . <3
OdpowiedzUsuńBoże, jak czytałam te momenty, kiedy Maciek całował Alę na tej plaży to awwww <3
Tu jest tyle emocji, po prostu ich wulkan!
Ale teraz się boje ... ze są szczesliwi, ale nie będzie serca dla Ali. Że wszystko się posypie :c
Oby nie!!!
Piszesz cudownie <3
Życzę weny i zapraszam do siebie ; *
Trzeba wierzyć, że może jednak nie wszystko się posypie i będzie dobrze :D
UsuńCiężko cię rozgryźć xd
OdpowiedzUsuńTym rozdziałem dałaś mi nadzieję na dobre zakończenie, choć byłam przekonana wcześniej, że skończy się śmiercią. Wyjątkowo liczę na kreatywny happy end. Po tym wszystkim należy się im.
Ta historia się zmieniła, ale coś się skończyło ,dziękuję ,że nadal działa na mnie tak samo. Nadal czytam ją z zapartym tchem (mimo, że komentarze pojawiają się tak późnoxD).
W końcu można uznać ich już jako pare wiec z utesknieniem będe wspominać ich 'zaloty'xD Wiem jestem stuknięta xD
A i jeszcze chciałam ci pogratulować tego, że to jednak jest możliwe napisać pozytywną i miłosną notkę bez efektu wymiotnego. xd No wiesz zbyt wiele słodyczy itd.xD
Czytałam to i nie nawet przez myśl nie przeszło mi, że może mnie zemdlić, przeciwnie chciałam więcej i więcej!
To przez twoje opisy!
Jestem oczywiście za nowym opowiadaniem skoro tak upornie musisz kończyć te ;P
Dopadnę cię jak skończysz z pisaniem!xD
Pozdrawiam i tak uznaj to za groźbę xD
Ohhhhhhhhh, Twoje słowa to miód na moje serce, bo ja osobiście już byłam bliska wymiotów :D
Usuńbardzo fajnie piszesz, lubię taki styl, lubię po prostu poczytać coś dobrego...i wiedzieć, że autorka wie o czym pisze i sprawia jej to frajdę. Eh, aż przypomniały mi się czasy, kiedy sama pisałam bloga, trochę o innej tematyce, ale to był fajny okres. Widzę, że Tobie pisanie też przynosi radość, oby tak dalej, czekam na nowy rozdział i mam nadzieję, że to opowiadanie jeszcze choć trochę potrwa, bo dopiero wczoraj na nie trafiłam, ale już całe przeczytałam. Całuski :*
OdpowiedzUsuńPS. Może spikniesz z jakąś fajną panną Kubę? Taki fajny chłopak w opowiadaniu. :D
Opowiadanie kończy się za kilka rozdziałów, a że głównie skupia się tylko na Alicji i Maćku, to nie przewiduję żadnych rozwinięć kubusiowego wątku, wybacz :)
UsuńŚroda jest a rozdziału nie ma :C
OdpowiedzUsuńNapisałam: po środzie, a więc jeszcze troszkę cierpliwości poproszę :)
Usuń