piątek, 31 maja 2013

16. To opowieść, która budzi marzenia.


Zmierzch już dawno zapadł nad miasteczkiem, ogarniając swoim nieprzeniknionym mrokiem całą piaszczystą plażę nad Bałtykiem. Alicja siedziała na niewielkim kamieniu, obserwując bardzo spokojne tej nocy morze. Prawie niezauważalne ruchy wody opływały brzeg, zostawiając ciemne smugi na piasku. Uwielbiała spędzać ten jeden dość wyjątkowy dzień właśnie w tym miejscu. Od kilku lat była to jej taka mała tradycja, choć sama nie wiedziała, co tak naprawdę było powodem wyboru właśnie tego punktu na ziemi. Wysunęła nogi przed siebie, zasypując stopy w ciepłym jeszcze piasku. Z dziecięcą naiwnością wymalowaną na twarzy zaczęła nimi rozsypywać sypkie drobinki i uważnie przypatrywała się jak opadały z powrotem na ziemię, tworząc po jej bokach niewielkie górki. Rozejrzała się dookoła, a kiedy nie zauważyła nikogo w pobliżu, zeskoczyła z kamienia i z pełnym impetem rzuciła się na piasek, rozkładając ręce i nogi na całą szerokość. Zaczęła szurać nimi w górę i w dół, kreśląc jednocześnie zarys, także dobrze znanego z dzieciństwa, aniołka. Zaśmiała się pod nosem, zdając sobie sprawę z własnej głupoty i infantylności, ale w końcu raz w życiu obchodziła dwudzieste czwarte urodziny i nie mogła się powstrzymać. Pokręciła lekko głową, spoglądając w górę na rozgwieżdżone niebo. Wzięła głębszy oddech i przymknęła na chwilę oczy, rozkoszując się przyjemnym dźwiękiem szumiącej wody i zapachem morza. Nic tak nie odprężało, jak krótka chwila z dala od wrocławskiego gwaru i zabiegania.
- W twoim wieku też najchętniej zaszyłbym się gdzieś na końcu świata, żeby nikt nie wiedział, jak bardzo stary się stałem.
Alicja aż drgnęła z przerażenia, momentalnie podnosząc powieki i z szeroko otwartymi oczami spojrzała nad siebie, przez krótką chwilę nie wiedząc co tak naprawdę wokół niej się działo. Nie była pewna, czy czasami to, co przed chwilą słyszała nie było tylko wytworem jej wybujałej wyobraźni. Gdy jednak ponownie zamrugała, mocniej zaciskając powieki i zerknęła do góry, roześmiane oblicze Maćka wciąż jawiło się nad jej głową.
- Maciek? – zapytała jeszcze dla pewności, chociaż doskonale widziała go przed sobą. Kot zaczął się śmiać, wyciągając w jej stronę rękę. Początkowo nie była przekonana, czy powinna korzystać z jego pomocy, ale wreszcie zdecydowała się ją ująć, pozwalając mu podnieść się z ziemi i otrzepała piasek z ubrania.
- Cóż, nowa fryzura, mogłaś nie poznać – wyjaśnił z uśmiechem, przeczesując dłonią swoje włosy. Alka posłała mu jedno litościwe spojrzenie, kręcąc bezradnie głową. Rzeczywiście, zdecydowanie pozbył się tej grzywy znad oczu, ale nie była pewna, czy zmiana okazała się być czymś lepszym. Wolała jednak to przemilczeć, ignorując ten fakt.
- Co ty tu robisz?
- Stoję? – odpowiedział pytaniem na pytanie, lekko zdezorientowanym wzrokiem rozglądając się dookoła siebie i rozkładając bezradnie ręce na boki. Dziewczyna wzniosła oczu ku górze, przewracając nimi teatralnie. Kiedy jego mina wciąż wyrażała pełne rozbawienie, klepnęła go z całej siły w ramię, na co chłopak skrzywił się, momentalnie powstrzymując perfidny uśmieszek na twarzy.
- Jak mnie tutaj znalazłeś?
- Mówiłem ci, że ty i ja, to przeznaczenie – wyjaśnił spokojnie, uważnie przyglądając się dziewczynie swoimi brązowymi tęczówkami. Alicja z wściekłości aż poczerwieniała, zaciskając mocniej piąstki. Jego zawadiacko uniesiona brew oznaczała tylko jedno, miał naprawdę przednią zabawę drocząc się z nią w ten sposób. A ona nie mogąc znieść jego przedrzeźniającego tonu i nonszalanckiego zachowania, denerwowała się coraz bardziej.
- Boże, jak ty mnie irytujesz! – syknęła przez zaciśnięte zęby, ponownie kręcąc głową. – Odpowiesz na moje pytanie?
- Odpowiedziałem, przeznaczenie – powtórzył z całkowitą pewnością i powagą w głosie, ale gdy tylko Ala pisnęła z wściekłością, zaczął się śmiać, robiąc niewielki krok w jej stronę. Uniósł wolno rękę i najsubtelniej jak tylko potrafił dotknął opuszkiem palca jej policzek, zgarniając z niego kilka drobinek piasku. Ona jednak nie spodziewała się tego, kompletnie zaskoczona jego gestem, musiała z wrażenia przymknąć oczy, przez krótką chwilę rozkoszując się ciepłym dotykiem jego dłoni. Nieświadomie jej ust lekko rozchyliły się, a zaróżowiałe do tej pory policzki przybrały odcień najprawdziwszej czerwieni. Takiej reakcji własnego organizmu nie mogła przewidzieć, całkowicie poddając się jego dotykowi. Nie chciała tak ulec, ale to wszystko było zdecydowanie silniejsze od niej i nawet silna wolna nie była w stanie zmusić jej do kolejnej ucieczki spod maciejowego uroku. Kiedy jego palce po raz kolejny zetknęły się z jej rozpaloną skórą, uniosła gwałtownie powieki, spoglądając na znajdującego się zdecydowanie za blisko chłopaka. Zamrugała, a on tylko uśmiechnął się delikatnie, drugą dłonią odgarniając z jej czoła nachalnie pchającą się do oczu grzywkę.
- Maaaaaciek – jęknęła przeciągle, prawie szeptem, nie mogąc dłużej trwać w tym stanie. Ich spojrzenia wciąż cierpliwie obserwowały się wzajemnie, analizując każdy najmniejszy skrawek twarzy. Alicja dostrzegła podkrążone oczy i lekko nieprzytomny wzrok Kota, zdając sobie sprawę z tego, że cały dzień musiał spędzić za kierownicą, aby tutaj dotrzeć.
- Wszystkiego najlepszego – powiedział, obniżając lekko głos i nachylił się w jej stronę. Dziewczyna wciąż przyglądała mu się bez słowa, nie mogąc połączyć w żadną logiczną całość elementów tej układanki. Miliony pytań pozostawionych bez odpowiedzi wirowały w jej myślach, a jedyne na czym potrafiła się teraz skupić to pokryta niewielkim zarostem twarz Maćka, która niebezpiecznie zbliżała się do niej. Nim zdążyła jakkolwiek zareagować, jego ciepłe i nieco drżące usta dotknęły jej policzka. Poczuła gwałtowny dreszcz, przebiegający wzdłuż całego ciała i niosący ze sobą przeogromne pokłady emocji, o które dotąd siebie nie podejrzewała. Gdy jego dłoń przesunęła się po jej talii musiała ponownie stoczyć nierówną walkę ze swoim organizmem, który bardzo intensywnie reagował na każdy, nawet najbardziej delikatny kontakt z ciałem chłopaka. Przyjemny zapach męskich perfum dotarł do jej świadomości, powodując lekki zawrót głowy. Miała wrażenie, że czas jaki minął był niekończącą się wiecznością, a dotyk jego warg trwał całe wieki. I choć minęło zaledwie kilka krótkich sekund, skóra paliła ją tak mocno, że gdy tylko Maciek odsunął się, musiała przyłożyć chłodniejszą dłoń do policzka.
- Skąd wiedziałeś? – ponowiła pytanie, naciągając rękawy bluzy. Nie umiała jednak spojrzeć w jego oczy, bojąc się tego, co mogła tam dojrzeć, albo tego co on mógł odczytać z jej spojrzenia. Obie wersje przerażały ją. Usłyszała tylko ciche parsknięcie, gdy ręka chłopaka zsunęła się z jej boku.
- Byłem we Wrocławiu i twoja przyjaciółka poinstruowała mnie, że w ten wyjątkowy i szczególny dzień można cię znaleźć wyłącznie tutaj. I oto jestem – odparł z wyraźnym uśmiechem, który mimo wszystko malował się na zmęczonej twarzy. Alicja przemogła się i spojrzała na niego, a jej jasne oczy z wielkim zaskoczeniem przyglądały się mu.
- Hanka?
- Masz inną przyjaciółkę? – zapytał nieco retorycznie, a ona tylko westchnęła bez przekonania, opuszczając bezradnie ramiona.
- Pewnego dnia zabiję ją gołymi rękami – warknęła bardziej do siebie, ale Maciek był na tyle blisko, że dokładnie słyszał jej słowa i zaśmiał się cicho.
- W takim razie nie cieszysz się, że przyjechałem tutaj?
Ponownie uniosła wzrok na niego, rozbieganym spojrzeniem wodząc po jego rozradowanym obliczu. Krótką chwilę walczyła ze sobą, ale miał w sobie coś tak magnetyzującego, że uśmiech sam pchał się na usta. Nie wytrzymała i roześmiała się.
- Albo jesteś wariatem, przejeżdżając całą Polskę tylko po to, aby złożyć mi życzenia, albo … - zamilkła, zastygając w bezruchu, bo to co kołatało się teraz w jej głowie było czymś niewyobrażalnym i niemożliwym do spełnienia. Sama myśl o tym wywoływała w niej przeogromny strach, paraliżujący całe ciało. Maciek musiał domyślić się, co chciała powiedzieć, ale uśmiechnął się tylko uroczo, powodując, że Alicja poczuła jeszcze większe zażenowanie.
- Jeśli chcesz dostać swój prezent, to musimy udać się do samochodu, bo niestety tam go zostawiłem – stwierdził po krótkiej chwili milczenia, omijając ją i ruszając w stronę parkingu. Ala podążyła za nim wzrokiem, a kiedy oddalił się już na zdecydowaną odległość, zatrzymała go, wymawiając cicho jego imię. On momentalnie odwrócił się za siebie i zaskoczony spojrzał na nią.
- Dziękuję – mruknęła, dzielnie stawiając czoła jego spojrzeniu. Nie odpowiedział nic, chociaż Alicji mimo wszystko udało się dostrzec lekko drgające kąciki jego ust, które nieznacznie uniosły się, gdy już odwracał się od niej.

*

Szli tuż obok siebie w totalnej ciszy, pozwalając by szum nocnego morza wyznaczał rytm ich kroków. Chłodna już o tej porze woda obmywała ich bose stopy, kiedy bardzo powoli spacerowali wzdłuż morskiego brzegu. Alicja obserwowała kołyszące się w dłoni sandały, co jakiś czas odczuwając przyjemny dotyk ramienia chłopaka, gdy stawiając kolejny krok chwiał się lekko, ocierając o nią. Była jednak tak skupiona na własnych rozmyślaniach, że nie zorientowała się, kiedy szczupłe palce Maćka pochwyciły jej dłoń, zamykając ją w szczelnym i wyjątkowo ciepłym uścisku. Dopiero kiedy wsunął je w jej zaciśniętą pięść, gładząc delikatnie wewnętrzną stronę, zadarła lekko głowę spoglądając na niego. Szybko jednak przeniosła wzrok na ich złączone ręce. Kot, jakby dla pewności, zacieśnił objęcie bardziej zdecydowanie, robiąc krok w jej stronę.
- Dlaczego właśnie tutaj spędzasz swoje urodziny? – zapytał z wielką ciekawością w głosie, wzrok kierując gdzieś w dal. Po chwili, w której Alicja nie odezwała się do niego, po raz kolejny na nią spojrzał. Posłała smutne spojrzenie, a on momentalnie dodał: - Przepraszam, jak będziesz miała ochotę, to mi kiedyś powiesz.
Blondynka odetchnęła z wyraźną ulgą, odwracając głowę w bok. Nie czuła w sobie jeszcze tyle odwagi, by przyznać się przed nim do wszystkiego. Część jej przeszłości wciąż wywoływała tak wiele niekoniecznie dobrych emocji, że musiało upłynąć jeszcze sporo czasu, aby potrafiła o tym tak po prostu opowiadać. Tym bardziej przed nim. Nie zauważyła nawet, że Maciek zatrzymał się, a zważając na fakt, iż wciąż silnie trzymał jej dłoń, Ala poczuła lekkie szarpnięcie i potykając się lekko o własną nogę, wpadła wprost w ramiona chłopaka. Ruch był na tyle gwałtowny, że kilka kosmyków jasnych włosów wysunęło się z niedbałego koka, opadając delikatnie na jej twarz. Chłopak okazał się na tyle szybki, że nim ona sama zdążyła zareagować, od razu uniósł dłoń i przesuwając delikatnie palcem po jej czole, założył włosy za ucho. Kciukiem pogładził wciąż ciepły policzek, sunąc dalej wzdłuż linii szczęki. Ala zmarszczyła zabawnie nos, kiedy lekki zefirek wprawił w ruch kolejny kosmyk włosów, a końcówki połaskotały subtelnie skórę twarzy. Maciek zaczął się śmiać, widząc jej komiczną minę. Wskazującym palcem celowo zahaczył o czubek nosa, zbliżając się do niej jeszcze bardziej, tak iż między ich ciałami nie istniała już żadna przestrzeń. Musiał wyraźnie odczuwać szaleńczo bijące serce i przyspieszony oddech dziewczyny, gdy kolejny raz pogładził jej wciąż kurczowo trzymaną dłoń.
- Ale zdążyłeś w ostatniej chwili z tymi życzeniami, już prawie północ – powiedziała z nieco wymuszonym uśmiechem, próbując wydostać się z pułapki ich ciał, które nieświadomie wciąż do siebie lgnęły. Musiała jakoś rozładować to elektryzujące napięcie między nimi.
- Kiedy Hanka powiedziała mi gdzie jesteś, miałem chwile wątpliwości, czy się uda, ale w końcu jestem Maciej Kot, nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych – odparł z wysoko uniesioną głową i dumą w głosie.
- Równie dobrze mogłeś po prostu zadzwonić, albo wysłać smsa – mruknęła ciszej, nieznacznie potrząsając głową.
- To nie to samo.
- Nie rozumiem, dlaczego tak bardzo ci na tym zależało – odpowiedziała obojętnie i odsunęła się na krok, próbując wysunąć z uścisku jego palców swoją dłoń. Był jednak na tyle silny, że nie pozwolił jej na to i z powrotem przyciągnął ją do siebie. Złapał ją w pasie, ręką przesuwając po dolnej części pleców. Mimo grubszego materiału bluzy wyczuwała dokładnie każdy jego mocniejszy dotyk, a kolejne dreszcze wstrząsały nią całą. Z wolna zadarła głowę, spoglądając z ogromną niepewnością w oczach na niego. Jego źrenice były powiększone i z uwagą obserwowały ją. Ala oddychała nierówno, nie potrafiąc wydobyć z siebie nawet pół słowa.
- Czego nie rozumiesz? Tego, że nie potrafię przestać o tobie myśleć? Że mimo iż tak naprawdę nic o tobie nie wiem, to nie umiem skupić się na niczym innym, gdy nie widzę cię w pobliżu? To naprawdę tak trudne do pojęcia?
Zasypywał ją kolejnymi oskarżającymi pytaniami, a ona czuła się coraz bardziej zagubiona, kuląc się w jego ramionach. Nie takich słów od niego oczekiwała, nie była na coś takiego gotowa, bo nigdy wcześniej nie dopuszczała do siebie myśli, że komuś tak bardzo mogłoby na niej zależeć. Gdy Maciek zamilkł, znowu odważyła się na niego spojrzeć. Trwał w bezruchu, a jego oczy śledziły cały czas jej twarz.
- Ale ty chyba zbudowałeś sobie jakiś mylny obraz mojej osoby w swojej głowie. Ja nie jestem nikim idealnym do tego, by ktoś chciał ze mną być – odparła tak słabym i cichym głosem, że gdyby nie otaczająca ich cisza, z pewnością nie usłyszałby nawet jednego słowa. Gdy skończyła, Maciek parsknął z wyczuwalną złością śmiechem, lekko obruszony jej odpowiedzią.
- Wiem, że nie jesteś idealna, nikt nie jest. A twój obraz budował się nie wtedy, kiedy występowałaś w pięknych strojach z idealnym makijażem i specjalnie ułożoną fryzurą. Twój obraz zbudował się wtedy, gdy z rozmazanym tuszem powitałaś mnie w swoim mieszkaniu totalnie wstawiona, gdy leżałaś w tym hotelowym łóżku z potarganymi włosami i wysoką gorączką, gdy w zwykłych spodenkach i koszulce przechadzałaś się wokół toru wyścigowego. Właśnie wtedy.
Jego słowa wydawały się być Alicji czymś nierealnym. Słuchała go z uwagą, chłonąc każde zdanie, jakby było ostatnim, które przyszło jej w życiu usłyszeć. Mówił tak spokojnie, tak mądrze, tak pięknie, tak tylko do niej, że nieświadomie wstrzymywała oddech, by przypadkiem jakiś niepowołany dźwięk nie przerwał jego monologu. Skupiona na poruszających się wargach chłopaka, zapomniała o całym otaczającym ich świecie, zatracając się w nich bez reszty. Oczarował ją kompletnie, budząc głęboko skrywane uczucia, o których tak dawno temu zapomniała i których do siebie nie dopuszczała. Do tej chwili udawało jej się z wielką perfekcją ukrywać wszelkie emocje, z obojętnością podchodząc do wszystkiego i wszystkich. Tej nocy, w tej chwili wszelkie zapewnienia, których tak dzielnie się trzymała, prysły jak mydlana bańka. Właśnie teraz poczuła to, czego się tak wcześniej obawiała. Zdała sobie sprawę, że musiała mu o tym powiedzieć, bo nigdy więcej nie miałaby na to okazji. I gdy tylko skończył, zerknęła na niego powoli, przymykając na krótki moment oczy. Nabrała powietrze, chwilę później oddychając z ulgą.
- Umieram.
Zapadła cisza. Wiatr nagle jakby ucichł, morze przestało szumieć, a skrzeczące co jakiś czas mewy odfrunęły. Czas się zatrzymał, a oni stali tam wciąż, wpatrzeni w siebie.





****
Nie wiem czemu, ale to mój faworyt. 
Z dedykacją dla man i moich ulubionych Anonimków, które tak żarliwie domagały się czegoś nowego! 
Dzięki za Waszą obecność! 

54 komentarze:

  1. Nie umiem znaleźć słów, żeby opisać tą całą historię.. Coś pięknego, zawsze mam dreszcze podczas czytania ;) Ale jak mogłaś zakończyć w takim miejscu?! Życzę dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie momenty są najlepsze! Przynajmniej mi się tak wydaje :))

      Usuń
  2. Że co ja kutwa proszę?!?!
    O w mordę!!!!!
    No ja wiedziałam, że ty będziesz chciała zakończyć to cudowne opowiadanie, ale z nadzieją, że dobijesz do 20, chociaż jak dla mnie mogłabyś pisać i pisać, bo uwielbiam twój język, opisy, dialogi. Wszystko tutaj jest piękne! Arcydzieło!
    Nie będę tutaj niczego wymieniać, bo wszystko przestało mieć dla mnie znaczenia w momencie gdy przeczytałam jej wypowiedź. Nawet przemilczę to, że znalazłam brak jednej samogłoski (^^), bo w tym momencie to nie ma aż takiego znaczenia.
    Odchodzę w szoku i z jakimś bolesnym uściskiem w sercu, że muszę się szykować do kolejnego zakończenia, którego nie chcę :(
    Pozdrawiam ciepło <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale spokojnie, w planach jest jeszcze kilka rozdziałów, to nie jest taki koniec końców, jeszcze Was pomęczę :D

      Usuń
    2. Nie ważne ile, ważne, że zbliża się ten nieubłagany czas :(
      Mam nadzieję, że Maciek na usłyszenie jej prawdy nie spieprzy niczego, tylko da jej parę dni, miesięcy cudownego życia w przekonaniu, że jest kochana i warto kochać!
      W dodatku słucham takiej nuty (którą przypadkowo znalazłam, do zakończenia mojego rozdziału takiego finałowego), że idealnie by pasowała do nastroju pod sam koniec :)

      Usuń
    3. Myślę, że Maciek jeszcze zaskoczy :)
      Liczę też na to, że ostatni rozdział - zakończenie - będzie dla Was wszystkich niemałym zaskoczeniem, bo już naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy zacznę go pisać!! :D

      Usuń
    4. tylko spróbuj wymyślić coś okrutnego na sam koniec! znajdę i pewnego dnia zabiję Cię gołymi rękami :D

      Usuń
    5. To zacznij już szukać! :D

      Usuń
  3. nie wiem, ktora piosenka zainspirowala cie bardziej, ale stawiam na te druga, bedaca przejawem mej genialnosci ;p wiesz, uwielbiam go calego, od stop do glow, nikt nie zrobi tego lepiej anizeli ty, wbrew twym przkonaniom. I uwielbiam tu macka, szczerego, doglebnie szczerego w swych uczuciach, przestraszona alke tez uwielbiam i choc nie do konca umiem przetworzyc koncowke i chociazby srobowac zinterpretowac, to nie umiem. Co wymyslilas?
    O dzieki Ci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, zdecydowanie piosenka nr dwa była tym głównym motorem napędowym do tego wyżej ;d

      Usuń
  4. wiedzialam! Ja wiem, czym Cie zmobilizowac!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz za każdym razem jak nie będę miała natchnienia to zgłoszę się do Ciebie po jakąś piosenkę!

      Usuń
    2. służę uprzejmie! to dzięki moim inspiracją powstają takie cudeńka!

      Usuń
    3. w końcu jesteś genialna i wyjątkowa, nie?

      Usuń
    4. jeszcze parę godzin temu byłaś o tym święcie przekonana, więc proszę mi to nie 'powiedzmy' tylko 'tak, jestem' :D

      Usuń
    5. To, iż jestem wyjątkowa, Ty mi wmówiłaś, a genialna? No cóż, takim się trzeba urodzić!

      Usuń
    6. Widać z marnym skutkiem Ci to wmówiłam, skoro znowu masz jakieś nieuzasadnione wątpliwości :d Dobrze, że chociaż ta genialność jest tak dobrze akceptowana przez Ciebie :D

      Usuń
  5. Mam tylko nadzieje że cała historia zakończy się jednak happy endem, bo nie wyobrażam sobie innej możliwości. Oni oboje zasługują na szczęśliwe życie. Przemyśl to jeszcze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już jest przemyślane :) I liczę na wielkieeeee zaskoczenie, bo to nie będzie klasyczny koniec opowiadania, mam w planach coś trochę innego :D

      Usuń
    2. No teraz mnie zaintrygowałaś tym pomysłem na coś innego :D Nie będę mogła przez to spać ! :p Z jednej strony chciałabym, że to opowiadanie trwało jak najdłużej, ale z drugiej chciałabym już przeczytać to, mam nadzieję, że szczęśliwe zakończenie :) bo szczęśliwe, prawda? :D

      Usuń
    3. Wiesz co, trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bo forma tego zakończenia jest taka, że ... ach, z resztą, jeszcze trochę i wszyscy się przekonacie :D

      Usuń
    4. Ja sobie po prostu nie wyobrażam, że ta historia miałaby się źle skończyć, chyba bym się tu zapłakała.. :(

      Usuń
    5. Ale słowo 'źle' to kwestia bardzo sugestywna, nawet w rozstaniu można odnaleźć coś dobrego.
      I proszę nie płakać :))

      Usuń
  6. Alice! Tak to był Twój najlepszy rozdział, zdecydowanie. Podczas czytania byłam w innym świecie. Potrafisz tak szczegółowo odtworzyć każdy element, że to wszystko wydaje się jeszcze bardziej realne. Majstersztyk.
    Oczywiście liczę na happy end :)
    Pozdrawiam cieplutko.
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że ktoś podziela mój optymizm związany z tym rozdziałem :D
      Ale czy happy endy nie są zbyt nudne? :D

      Usuń
    2. Zdecydowanie nie. Jeśli będzie niemiłe zakończenie to oznacza, że życie jest do dupy i nie ma po co żyć, bo i tak nie spotka nas coś dobrego. Ma być szczęśliwe zakończenie jak w meksykańskiej telenoweli i już. :)
      M.

      Usuń
    3. Ale życie jest niestety takie, nie zawsze kończy się happy endem. A bardzo chcę uniknąć porównania do meksykańskiej telenoweli, wszak to historia z polskim akcentem :D

      Usuń
  7. Ej no! Zaraz się poryczę! Boże ten rozdział był piękny, zdecydowanie najlepszy. Wgl muszę przyznać, że od pewnego czasu każdy part jest lepszy od poprzedniego. Alicja... chora? Ale dlaczego? Nie...nie..nie. :(
    Czekam na kolejną część, mam nadzieję, że szybko się pojawi :) Pozdrawiam Cię serdecznie! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pytanie: dlaczego ona? A dlaczego nie ona? nie ma tu chyba dobrej odpowiedzi, tak po prostu musi być

      Usuń
  8. you're simply the best! NAJLEPSZY! chociaż uwielbiam jeszcze ten z chorą Alą i opiekuńczym Maćkiem :D nie wiem, co wymyśliłaś, ale patrząc na Twój geniusz staram się nie martwić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zlituj się i nie pisz takich bzdur! :D
      szykuję takie małe coś, na co jeszcze nigdy się nie odważyłam przy żadnym z moich opowiadań, dlatego tak bardzo jestem podekscytowana faktem zakończenia tej historii :D

      Usuń
  9. Fajne urodziny miała ta Ala. By chłopak za nią przejechał całą Polskę, a ona nic nie podejrzewała? Mam nadzieję, że w następnym parcie coś się jednak między nimi zadzieje

    http://myskijumpingstory.crazylife.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu już się zadziało, Maciej wyznał jej swoje uczucia, ona się przyznała do największej tajemnicy swojego życia, czegóż chcieć więcej? :D

      Usuń
  10. Musiałam się w końcu odezwać. Słyszałam, że chcesz kończyć? I wiesz co chciałam napisać w tym komentarzu? ,,Pewnie wrzucisz jakiś niespodziewany zwrot akcji i skończysz to szybko", ale... Moje romantyczne JA buntuje się przed takim zakończeniem. Dla mnie każda historia MUSI się dobrze kończyć, przynajmniej w małej części (dlatego u siebie mam aż czwórkę głównych bohaterów :P). Dla odmiany dziś czytam/komentuję z rana, spałam cztery godziny, a ty mi serwujesz takie coś... Mimo wszystko - to było planowane, prawda? I dlatego ten rozdział tak bardzo podobał się Tobie - przez nasze zaskoczenie? :)
    Z rana to ani cytat się nie klei i komentarz też jakiś chaotyczny...
    Niewyspana pozdrawia
    ADF

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja romantyczna natura przyłącza się do apelu :D

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że to co zaplanowałam będzie dobre. Jakby się głębiej zastanowić, to w każdym zakończeniu można doszukać się jakiejś dobrej części, która da nadzieję na lepsze jutro.
      Jeszcze trochę musicie wytrzymać i przekonacie się :D

      Usuń
  11. O, matko, ten rozdział jest boski! Taki wzruszający. Zdecydowanie najlepszy! Strasznie, strasznie mi się podoba. Biedny Maciek, ciekawe co zrobi... Nie chciałabym być w jego sytuacji, a w sumie, to chyba w sytuacji żadnego z nich bym nie chciała być. Mam jednak nadzieję, że zakończenie bloga będzie mimo wszystko szczęśliwe.
    Zamierzasz potem stworzyć jakąś inną historię?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, naprawdę nie wiem co dalej. Jeszcze nie chcę o tym myśleć, bo wtedy stracę motywację do godnego zakończenia tej historii, dlatego też totalnie odrzucam na bok wszelkie plany związane z moją ewentualną przyszłością w tym blogowym świecie :)

      Usuń
  12. Zatkało mnie. Serio nie wiem co mam napisać. Wielu rzeczy się spodziewałam, ale nie tego. Rzadko mnie opowiadanie zaskakują, a tym razem się udało.
    Ej ja nie chcę, zeby to się jeszcze kończyło, a tym bardziej źle. Czekam na kolejny rozdział.I jeśli znów zachcesz zrobić jakiś diametralny zwrot akcji niech on będzie pozytywny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki był mój cel - zaskoczenie! Dlatego tym bardziej mi miło, że go osiągnęłam :))

      Usuń
  13. W stu procentach się z Tobą zgadzam. Każdy rozdział był fantastyczny, ale ten jest zdecydowanie najlepszy. Part był piękny, pełen emocji, wzruszeń... za chwilę się chyba poryczę. Jak ja kocham te Twoje opisy. Ach i ta piosenka. Szum morza, odgłosy skrzeczących mew. Po prostu było epicko. I cudowny Maciej, którego wykreowałaś. Nawet nie wiesz jak ja go kocham w tym opowiadaniu. Jest taki opiekuńczy, szczery i te jego uczucia, którymi darzy bohaterkę *_* Przejechał całą Polskę, by złożyć Ali urodzinowe życzenia. Każdy chyba chciałby mieć przy sobie takiego chłopaka. Czyżby coś szło w dobrym kierunku? Alka w końcu nie uciekła od Maćka :D Robi się ciekawie. No i tradycyjnie zakończyłaś w takim momencie, ale przywykłam już do tych Twoich końcówek. Pozdrawiam. Ściskam mocno ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takiego Macieja można pozazdrościć, ale trzeba też zdawać sobie sprawę z tego, że takich Maciejów w realnym życiu nie spotkasz, to tylko fikcja.

      Usuń
  14. Na początku przepraszam za kilkurozdziałową nieobecność, nadrobiłam już wszystko, jestem na bieżąco i oto co mówię: w dwóch poprzednich rozdziałach jeszcze musieli do siebie i do tego zjawiska, które ich połączyło, a którego nie potrafili jeszcze nazwać, a które okazało się przeznaczeniem, dorosnąć. Dorastali do niego z rozdziału na rozdział, wydawali się coraz dojrzalsi, coraz rozsądniejsi, rozumieli, że nie bez przyczyny ich do siebie ciągnie, nie potrafią bez siebie wytrzymać, ale dopiero tu, dopiero w tym momencie znaleźli słowa, żeby to wszystko łatwiej sobie opowiedzieć, opisać, pokazać. A raczej Maciej znalazł. Alicja umiera. Dlaczego umiera? Dlaczego teraz, dlaczego w momencie, kiedy znalazła kogoś, w kim miałaby niesamowite oparcie, dlaczego w chwili, kiedy znalazł się ktoś kto potrafi DLA NIEJ przejechać całą Polskę? Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego teraz? Bo życie jest niesprawiedliwe, bo życie nie lubi kiedy jest za dobrze, bo tak czasami musi być.

      Usuń
  15. Nadal pluję sobie w brodę, że nie domyśliłam się! Były symptomy przecież! Eh... tyle lat czytam opowiadania i jeszcze się nabieram;P Chociaż może powinnam ci za to podziękować? Dziękuję mimo wszystkoxD
    Już ci mówiłam, że rozdział cudowny. i naprawdę nie potrafię uzasadnić dlaczego tak sądzę. Czytałam go a autobusie i naprawdę dziwnie musiało wyglądać jak uśmiechałam się do telefonu. W momencie kiedy pocałowali się leciała piosenka Kiss me xd Idealnie po prostu!;D
    eMOCJE, EMOCJE, EMOCJE. W całym rozdziale wystąpiły dwie osoby, sceneria praktycznie się nie zmieniała, a mimo to czuję się jakby naprawdę działo się tyle, że hohohxD Ciągle żal mi Maćka, dziwne. Nie, Ali ale właśnie Maćka. Jestem bez serca.
    To twój numer jeden bez dwóch zdań!
    W trakcie czytania przeraziłam się, że poszłaś w moje ślady i zamierzasz niespodziewanie zakończyć te opowiadanie. Na szczęście tego nie zrobiłaś;P
    Nie wyobrażam sobie, że nie będę mogła czytać opowiadań dwóch osób. Innych też ale dwóch przede wszystkim. Twojego i Megi.Więc mam nadzieję, że nigdy nie skończycie!xD
    Pozdrawiam i dziękuję za piękny rozdział!;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewne symptomy były, ale raczej trudne do wychwycenia, bo nic nie było powiedziane wprost, więc nie masz za co się winić :D
      Za Megi mówić nie mogę, ale mówię za siebie - chcę to zakończyć w momencie, który wcześniej sobie obrałam i mam nadzieję, że uda mi się to zrobić tak, jak to wszystko wygląda na razie w mojej głowie.

      Usuń
  16. To chyba żart.
    JACIE. Siedzę i gapię się w ścianę i nie mogę uwierzyć. Ale ... właściwie czemu na to nie wpadłam? Przecież Ala zdradzała już przejawy jakiejś powaznego choroby, choćby właśnie wtedy, w hotelu, gdy miała wysoką gorączkę. Ale w życiu bym się nie spodziewała ... Jezu.
    Przez cały rozdział obgryzałam paznokcie, wstrzymywałam oddech i w ogóle byłam pod nieustannym wrażeniem opisów, dialogów, i w ogóle tych wszystkich emocji! pod wrażeniem Maćka, który w końcu się odważył i powiedział jej to wszystko, przyznał,że mu na niej zalezy. A ona ... no cóż, nic mu nie powiedziała, ale przecież wiemy wszyscy, że jej też zależy.
    Tylko co z tego? Jezu, zastrzeliłaś mnie. Po prostu nie mogę się otrząsnąć. Nie mogę zrozumieć dlaczego właśnie tak musi być. I czekam z ogromną niecierpliwością na kolejny, żeby dowiedzieć się czegoś wiecej, znacznie więcej!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie żart :D Nie mogłyście się raczej tego domyślić, bo podpowiedzi, które dawałam nie były zbyt jednoznaczne i wypowiadane wprost. Chociaż był jeden tak rozdział, gdzie trochę więcej o tym było powiedziane :D
      Alka jeszcze przemówi :))

      Usuń
  17. Kocham, kocham, kocham twojego bloga.
    Ale teraz cię zabiję!
    Matko, rozdział cuuudowny, a Maciuś mega romantyczny:) Ale ta końcówka! Jak to umiera?! Dobra, domyślałam się, że ma słabe zdrowie, po tym incydencie z gorączką, ale że aż tak poważnie? Normalnie nie wiem czy mam cię chwalić czy ochrzanić !
    Hmm..no dobra trochę jednego i drugiego :) Naprawdę bardzo dobrze piszesz, już od dawna czytam twojego bloga, ale to chyba mój drugi komentarz na pod twoim opowiadaniem. Od początku miałam nadzieję na happy end i nadal na to liczę. Chyba nam tu nie uśmiercisz Alicji? Raczej bym tego nie wytrzymała. Kurcze, twój styl pisania naprawdę wywołuje emocje. I to jakie!
    Pozdrawiam cię gorąco i zapraszam do siebie http://itsyourend.blogspot.com/


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za to! :)
      Nie rozumiem tylko, dlaczego tak wszyscy wzbraniają się przed tym aby tę historię zakończyć bez happy endu :D Happy endy są nudne i takie nierealne ...

      Usuń
    2. Hm...nierealne?
      Może dlatego pragniemy happy endów, żeby oderwać się od brutalnej i nieubłaganej rzeczywistości?

      Usuń
    3. Tak, tutaj zgodzę się z Tobą całkowicie. I chyba właśnie dlatego postanowiłam znowu zabawić się w tę pisaninę, żeby oderwać się na chwilę od tego smutnego świata i otaczającej rzeczywistości.

      Usuń
  18. zapraszam do mnie :)

    jb-love-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń