Nawet nie zauważyła, kiedy czerwiec stał
się lipcem, a lipiec sierpniem. Czas płynął tak szybko, że z trudem orientowała
się w mijających dniach, które wyglądały identycznie. Praca, zakupy, spotkania
z Hanką, dom, sen. I tak bez przerwy. Gdyby nie odmierzający dni kalendarz na
ścianie, z pewnością już dawno straciłaby rachubę. Najgorsze były jednak dni, kiedy nieustannie padał letni
deszcz, bo uniemożliwiał jej chociażby krótkie wyjście do parku, aby
odreagować. Musiała gnieździć się sama w czterech ścianach, katując kolejną
porcją romansów, które zawsze kończyły się tak samo. Nawet nie wiedziała, po co
to wszystko oglądała, ale ten sposób spędzania wolnego czasu wydawał się jej
najbardziej odpowiedni.
Pierwszy weekend sierpnia miał być dla
niej chwilą wytchnienia, miała w końcu odpocząć od wrocławskiego gwaru i z
Pawłem, który stał się wielkim wielbicielem skoków, udać się do Wisły na zawody
letniej grand prix. Dostała nawet specjalne zaproszenie od Dawida, który
zagroził, że jeśli by się tam nie pojawiła, to spotkałaby ją wielka kara.
Prawdę mówiąc nie czuła się wtedy najlepiej, dlatego wizja kilkugodzinnej jazdy
samochodem wydawała się być prawdziwą katorgą, ale skoro obiecała, to nie mogła
się już wykręcić ze swojej decyzji.
Oczywiście, jak zwykle musieli się
spóźnić, dlatego po wniesieniu bagaży do hotelu, prawie od razu udali się na
skocznię, gdzie prawdziwie sielankowa zabawa w rytm dalekich skoków już dawno
się rozpoczęła. Wszędzie krzątali się kibice ubrani w narodowe barwy, skandując
głośne ‘Polska’ na każdym kroku i wesoło trąbiąc specjalnie przygotowanymi na
tę okazję trąbkami. Paweł pierwszy raz uczestniczył w takiej imprezie, dlatego
z wielkim zachwytem w oczach chłonął panującą tam atmosferę. Zakupił sobie
nawet specjalny biało-czerwony szalik i koszulkę z orzełkiem. Był oczarowany
całą otoczką, która tam zapanowała, ciesząc się przy tym jak małe dziecko.
- Alicja! Zimą też jedziemy na zawody! –
krzyknął podekscytowany, kiedy w końcu udało im się przedrzeć do specjalnej
strefy VIP, gdzie z racji sponsoringu mieli zapewnione miejsca. Spojrzała na
niego zza ciemnych okularów, posyłając krótki uśmiech.
- Witajcie, witajcie! – zza pleców
chłopaka wyłonił się niespodziewanie Kuba i rzucił się Ali na szyję, ściskając
ją z całych sił. Jego ekspresyjność i wieczna radość wciąż robiły na niej
ogromne wrażenie.
- Ty dziś nie skaczesz? – zapytała z
uśmiechem, kiedy wreszcie raczył ją wypuścić z objęcia. Poprawił rozmierzwione,
ciemne włosy, przeczesujące je nonszalancko palcami. Sugestywnie uniósł jedną
brew, zsunął lekko okulary z nosa i obniżając głos do granic możliwości,
szepnął tajemniczo:
- Jutro skaczę.
Alka parsknęła śmiechem i rozczochrała
kosmyki włosów na czole starszego Kota. Momentalnie wycofał się, udając
obrażoną minę.
- Nie chcieli cię w drużynie marzeń? –
zapytała z nutką udawanej ironii w głosie, celowo chcąc go podpuścić.
- Jestem dla nich za dobry, nie będę ich
zawstydzał – odparł z dumą, wysoko zadzierając głowę i zabawnie unosząc materiał
koszulki na wysokości klatki piersiowej. Dziewczyna znowu wybuchła
niepohamowanym śmiechem, wzdychając bez przekonania. W tym samym momencie,
zupełnie niespodziewanie między nią i Kubą stanęła niewysoka rudowłosa
dziewczyna i skradła szybkiego buziaka w policzek chłopakowi, witając się z nim
radośnie. Ala z wielką uwagą przyglądała się, jak dziewczyna uścisnęła
starszego Kota, który wyraźnie był zaskoczony takim obrotem sprawy. Kiedy
jednak spojrzała na Kozłowską, jej wyśmienity dotąd humor momentalnie się
zmienił, a blondynka miała wrażenie, że dziewczyna się jej przestraszyła i bez
słowa zniknęła w tłumie ludzi. Kuba musiał dostrzec jej osądzające spojrzenie,
bo podszedł do niej i objął silnym ramieniem.
- Maciuś przygruchał sobie przyjaciółkę
– Kot przy tym słowie zrobił sugestywny znak cytowania, przewracając przy
okazji oczami. – I teraz łazi za nim wszędzie, wpychając się gdzie może.
- Może to coś więcej niż przyjaźń –
osądziła dziewczyna, zerkając uważnie na ciemnowłosego. Ten tylko westchnął bez
przekonania, mocniej opierając się na niej.
- Oboje siebie warci – mruknął smutno, a
blondynka wzruszyła tylko obojętnie ramionami, skupiając swoją uwagę na
kolejnych zawodnikach, którzy oddawali swoje skoki.
*
Nie była w nastroju, aby po
indywidualnym, sobotnim konkursie wybierać się na jakąkolwiek imprezę ze skoczkami.
Tym bardziej, że przez całe dwa dni szanowny Maciej unikał jej jak ognia,
spędzając cały czas ze swoją nową przyjaciółką, która ku jego wyraźnej uciesze
nie opuszczała go nawet na krok. Jakby mogła, to usiadłaby z nim na belce i
trzymając się kurczowo jego ramienia, skoczyłaby z nim. Ala nie chciała być
wredna, ale rudowłosa z każdą godziną denerwowała ją coraz bardziej. Była
jednak bezsilna wobec nalegań chłopców, z Pawłem na czele, więc musiała zjawić
się chociaż na krótki moment.
- Proszę, smacznego! – powiedział z
wesołym uśmiechem na opalonej twarzy Dawid, wręczając jej papierowy talerzyk,
na którym spoczywała grillowana kiełbaska. Alka spojrzała na niego ze
zdziwieniem, odbierając od niego pysznie wyglądające danie.
- Dzięki – mruknęła, odkładając
plastykowy kubek z colą na ławce obok. Kubacki przysiadł się do niej, lekko
trącając ją biodrem, co opłacił krzywym spojrzeniem dziewczyny. Zaśmiał się
głośno, kiedy posłała piorunujący wzrok w jego stronę.
- Może byś się trochę rozchmurzyła? W
końcu wczoraj mieliśmy drugie miejsce, a dziś Kamil wygrał – poradził jej,
ponownie szturchając ją w bok.
- Nie czuję się najlepiej, przepraszam –
burknęła cicho, spoglądając na niego bez przekonania, bo doskonale wiedziała,
że jej obecność mogła jedynie popsuć wszystkim szampańskie nastroje po udanym
weekendzie.
- Nie przepraszaj, po prostu zacznij się
uśmiechać! – Dawid poklepał ją przyjacielsko po ramieniu i zabierając swoją
porcję kiełbaski, ruszył w stronę żywo gestykulujących kolegów, wśród których
prym wiódł nie kto inny, jak Krzyś.
Nagle zrobiło się małe zamieszanie, a
żona Kamila zaczęła robić sporo miejsca na samym środku placu, zapraszając do
kółka wszystkich skoczków. Wszyscy bez wyjątku stawili się za Ewą, ustawiając
się najwyraźniej do jakiegoś poważnego występu, który z uwagi na widoczny z
daleka profesjonalizm, musiał być wcześniej przećwiczony. Gdy tylko w
głośnikach rozbrzmiał zeszłoroczny hit lata, chłopcy zaczęli w rytm muzyki
zgrabnie poruszać bioderkami, naśladując charakterystyczny układ taneczny.
Jednym wychodziło to trochę lepiej, innym nieco gorzej, ale chyba każdy bawił
się przy tym wyśmienicie, łącznie z otaczającym ich tłumkiem ludzi. Nawet
Alicja podniosła się z okupowanej dotąd ławeczki, klaszcząc wesoło w takt
melodii. Spojrzała na drugą stronę tego rozentuzjazmowanego kółka, dostrzegając
Pawła, który także nie szczędził swoich sił na zabawę. Zaśmiała się cicho,
kręcąc zrezygnowana głową.
- Woohoo! – krzyknął podekscytowany
Dawid, który już dawno pomylił kroki w układzie, prezentując publiczności
autorski popis. Złapał blondynkę za rękę i pociągnął ją w swoją stronę,
werbując tym samym do grona roztańczonych skoczków. Objął ją mocno z talii, bo
chyba zdążył zauważyć jej niezadowoloną minę z takiego obrotu sprawy. – Nie wstydź
się! – powiedział podniesionym głosem, próbując przekrzyczeć muzykę. Alka posłała
mu krótkie, aczkolwiek bardzo sugestywne spojrzenie, zarzucając rękę na jego
szyję. Nie zdążyła jednak nawet nacieszyć się towarzystwem blondynka, bo
poczuła tylko lekkie szarpnięcie ręki i już znalazła się w ramionach
rozbawionego Krzysia, który był w naprawdę dobrym humorze. Spojrzała na niego,
kiedy po raz pierwszy przechylił ją do tyłu, a jej głowa dosłownie o kilka
centymetrów minęła się z podłogą.
- Wszystko pod kontrolą! – zapewnił ją
momentalnie z charakterystycznym dla siebie uśmiechem, unosząc do pozycji
pionowej. Alicja roześmiała się głośno, poprawiając włosy, które po tym
gwałtownym ruchu zaczęły żyć własnym życiem.
- Krzysiu, chyba minąłeś się z
powołaniem – stwierdziła z powagą, ale widząc jego pytający, nieco
przestraszony wzrok, poklepała go po ramieniu i dodała szybko: - Jesteś
wybornym tancerzem.
- A, dziękuję – odparł z wysoko podniesioną
głową, potakując nią dumnie. – Odbijamy! – krzyknął nagle i nim Alicja ponownie
zorientowała się w sytuacji, znalazła się twarzą w twarz z Maćkiem. Ich
spojrzenia spotkały się i oboje prawie w jednej chwili zastygli w bezruchu, nie
spuszczając z siebie wzroku. Nie widziała go od czasu tego felernego wypadku,
ale poza dłuższymi włosami i ciemniejszą karnacją, nie zmieniło się w nim nic.
Wciąż miał to obojętne spojrzenie, które skutecznie zniechęciło ją do
jakiejkolwiek interakcji z nim. Już miała się wycofać, ale wtedy zorientowała
się, że jego chłodna dłoń od samego początku obejmowała jej nadgarstek.
Spojrzała w dół, ale on nawet nie drgnął, wciąż z uwagą analizując całą jej
sylwetkę. Musiał wykorzystać moment nieuwagi, bo przyciągnął ją mocno do
siebie, zamykając szczelnie w uścisku swoich silnych ramion. Nie miała szans na
to, aby się z nich uwolnić. Zadarła lekko głowę, spoglądając na brązowe oczy, w
których odbijały się płomienie pochodni, rozstawionych wokół placu, na którym obecnie
się znajdowali. Napięcie, które między nimi się wytworzyło było wyczuwalne
nawet z daleka, a cisza, której nawet głośna muzyka nie była w stanie
zniwelować, stała się wyjątkowo irytująca.
- Jak twoja ręka? – zapytała w końcu,
siląc się na udawaną troskę w głosie, która miała zatuszować to denerwujące
drżenie, które przejęło kontrolę nad jej ciałem. Maciek patrzył na nią przez
chwilę bez słowa, nie mrugając nawet jeden raz.
- Od kiedy tak cię to interesuje?
Alka wstrzymała oddech, z szeroko
otwartymi oczami przyglądając się chłopakowi. Nie miała pojęcia skąd wzięła się
ta nawet nieskrywana pretensja w jego głosie, kompletnie nie rozumiejąc jego
dziwnej reakcji. W tej samej chwili jego uścisk rozluźnił się, a jej dłoń
opadła bezwładnie wzdłuż tułowia, kiedy Maciek przedzierał się przez
roztańczony tłum, zostawiając ją totalnie samą, pośrodku bawiących się ludzi.
Marszcząc czoło, podążyła za nim wzrokiem, do momentu, kiedy całkowicie straciła
go z pola widzenia. Rozejrzała się lekko nieprzytomnym wzrokiem dookoła, przez
zupełnym przypadek natrafiając na perfidny, kpiący uśmieszek rudowłosej
dziewczyny, która ze skrzyżowanymi rękami stała nieopodal i musiała cały ten
czas przyglądać się jej. Julia prychnęła tylko z ironią i z wyższością
wymalowaną na uradowanej twarzy, ruszyła w kierunku, w którym przed chwilą
zniknął Maciek. Alicja krótki moment próbowała poskładać to wszystko w jedną,
logiczną całość, choć w tej tajemniczej układance nic jej do siebie nie
pasowało.
Ale nagle chyba wszystko zrozumiała.
*
Tej nocy niebo było wyjątkowo bezchmurne,
idealne do podziwiania gwieździstego firmamentu. Alicja siedziała na drewnianym
stołku, obserwując obsypane migoczącymi punkcikami granatowe sklepienie, w
dłoni trzymając kubek z napojem. W oddali słyszała radosny gwar bawiących się
ludzi, wymieszany z odbijającymi się echem głośnej muzyki, a smakowity zapach
grilla roznosił się po całej okolicy. Ona musiała jednak chwilę odsapnąć, a
przy okazji oszczędzić biesiadnikom konieczności radzenia sobie z jej
niekoniecznie najlepszym humorem tego wieczoru. Dodatkowo miała już dość oglądania
urażonej i lekko podchmielonej miny Maćka oraz rozszczebiotanej Julii, która
nadal miała siłę na to, aby obskakiwać go z każdej możliwej strony. Ulotniła
się więc stamtąd w miarę możliwości niezauważenie.
W pewnej chwili, zupełnie
niespodziewanie ktoś dosiadł się do niej, z pełnym impetem wpychając się na
niewielki kołek, który zajmowała. W ostatnim momencie udało jej się utrzymać
równowagę, chroniąc tym samym przed bolesnym upadkiem.
- Chyba jest tam trochę za głośno –
stwierdził nieco bełkoczącym głosem Maciek, spoglądając na nią roześmianym
wzrokiem. Był już pijany i kiedy się tak szeroko uśmiechał, jego oczy mrużyły
się maksymalnie, a w ich kącikach pojawiały się maleńki zmarszczki. Wyglądał
jak mały Chińczyk z ciemną karnacją. Zaśmiała się mimowolnie, widząc uradowane
oblicze chłopaka.
- Bo może czas już iść spać, co? –
zapytała z troską, wyjmując z jego dłoni kubek z piwem. Odłożyła go na ziemię,
spoglądając na Maćka, który zamarł w bezruchu, pustym wzrokiem wpatrując się w
swoją otwartą dłoń. Bardzo powoli podniósł oczy i niepewnie przyjrzał się
dziewczynie, przekręcając głowę w bok.
- Czy. Ty. Właśnie. Zabrałaś. Mi. Piwo? –
wyartykułował każdy wyraz bardzo wyraźnie, chociaż momentami język zaczynał mu
się plątać. Alka wybuchła śmiechem, mimo wcześniejszych spięć, które między
nimi zaistniały.
- Odprowadzę cię do pokoju, ok? –
zaproponowała i chwytając go za ramię, próbowała pomóc mu wstać. On jednak
tylko zachwiał się na nogach i momentalnie wrócił do poprzedniej pozycji,
ciężko opadając na niewielki kawałek drewna.
- Nie – pokręcił szybko głową,
wzdychając głośno. – Poza tym jestem na ciebie obrażony – stwierdził wyniośle,
wydymając delikatnie usta do przodu. Zamrugał powiekami i ze skrzyżowanymi
dłońmi odwrócił się do niej plecami.
- A dlaczego jesteś na mnie obrażony? –
spytała z pełną powagą, chociaż już od jakiegoś czasu podejrzewała przyczynę
jego dziwnego zachowania. Chciała jednak usłyszeć wyjaśnienia z jego ust.
- Bo tak – fuknął jak mała, obrażona
dziewczynka, zarzucając na bok lekko opadającą na czoło grzywkę.
- Acha, bardzo racjonalny powód –
przytaknęła z pogardą, zbierając z ziemi swoje rzeczy. – W takim razie skoro
jesteś obrażony, to nie powinieneś ze mną rozmawiać, więc sobie już pójdę –
wyjaśniła spokojnie, narzucając na ramiona bluzę. W tej samej chwili Maciek
podniósł się z siedzenia i siląc się na utrzymanie w miarę stabilnej pozycji,
stanął tuż przed nią, chwytając ją za rękę. Był tak blisko, że kiedy oddychała
coraz mniej miarowo, miała wrażenie, że ich ciała się stykały. Czuła na twarzy ciepły
podmuch jego oddechu, mrużąc każdorazowo powieki. Nigdy wcześniej nie zwróciła
uwagi na niewielką bliznę pod lewą brwią. Teraz, gdy był tak niedaleko mogła przeanalizować
każdy najmniejszy fragment jego opalonej twarzy. Gęste, ciemne włosy, które
urosły od ich ostatniego spotkania co chwilę opadały mu na oczy, powodując że
musiał potrząsać głową, by pozbyć się ich z pola widzenia. Przy jego zaburzonej
percepcji całe to radzenie sobie z za długą grzywką było naprawdę urocze.
- Nie odwiedziłaś mnie nawet jeden raz,
kiedy byłem w szpitalu. A przecież ja mogłem tam umrzeć – jęknął z iście
dramatyczną nutą w głosie, resztkami sił hamując cisnące się do oczu łzy.
Alicja przyglądała mu się wciąż w milczeniu, nie wiedząc, jak się zachować.
Zdawała sobie sprawę z tego, że właśnie to było powodem jego złości na jej
osobę. Nie miała jednak intencji, aby wydać jego nową przyjaciółkę. Wolała
spokojnie przemilczeć kwestię tego, że nie powiedziała mu o jej odwiedzinach,
choć tak gorączkowo o tym zapewniała.
- Byłam, ale spałeś – odpowiedziała zgodnie
z prawdą, dzielnie znosząc jego przenikliwe, brązowe spojrzenie. Momentalnie
posmutniał, a ona miała wrażenie, że przysunął się do niej na jeszcze mniejszą
odległość, bo dokładnie wyczuwała ciepło bijące od niego.
- I cały ten czas się nawet nie
odezwałaś? Nie chciałaś wiedzieć jak się czuję? – zaciekle dopytywał z miną
zbitego psa, a jego silna dłoń coraz mocniej zacieśniała się na nadgarstku.
Wycofała się na krok, ale Maciek prawie natychmiast podążył za nią.
- Kuba dał mi znać, że wszystko w
porządku, a ja nie chciałam wam przeszkadzać.
- Wam? – spytał zdziwiony. Ala
przewróciła tylko oczami, nie chcąc drążyć tego tematu.
- Powinnam już wracać – mruknęła,
unikając odpowiedzi i kiedy chłopak nieco poluźnił uścisk, udało jej się
wyswobodzić z jego objęcia. Odwróciła się, ale w tej samej chwili rozległ się
ponownie jego głos.
- Ala! Zaczekaj!
Ponownie chciała zwrócić się w jego
kierunku, nie przypuszczając jednak, że stał już tak blisko niej. Kiedy się za
siebie obejrzała, momentalnie wpadła w jego ramiona, zderzając się z Kotem
czołami. Zaśmiali się jednocześnie, ale żadne z nich nie cofnęło się. Ich
przyspieszone oddechy wciąż się mieszały, a czubki lekko zmarzniętych nosów
ocierały się o siebie. Dziewczyna poczuła jak dłoń Maćka spoczęła łagodnie na
jej talii, przesuwając się w tył po plecach. Instynktownie przymknęła powieki, przygryzając
lekko dolną wargę. Wstrzymała powietrze, wiedząc że to, co miało się za chwilę
wydarzyć było bardzo złe. Coś jednak skutecznie ograniczało jej ruchy, nie
pozwalając na nic. Stała tam sparaliżowana jego dotykiem i bliskością, choć
umysł krzyczał przeraźliwie, że jeszcze tego pożałuje.
- Maaaaciek – mruknęła prawie
niedosłyszalnie, próbując przerwać to dziwne i niewytłumaczalne dla niej
połączenie, które tak nagle się między nimi wytworzyło. On tylko przyłożył
wskazujący palec do jej drżących ust, sprawiając że po raz kolejny musiała na
niego spojrzeć. To przewiercające wskroś ciemne spojrzenie było zaledwie kilka
milimetrów od niej, hipnotyzując ją jeszcze bardziej. Przełknęła głośno ślinę,
wyczuwając na wargach jego ciepło.
W pewnej chwili odczuła jednak chłodny
powiew wiatru, a przymknięte oczy od razu się rozszerzyły. Spojrzała przed
siebie, ale czarnowłosy był już kilka kroków od niej. Wciąż nie do końca
przytomnym wzrokiem wpatrywała się w niego, będąc totalnie zaskoczona jego
reakcją. Odetchnęła jednak z wyraźną ulgą, wypuszczają nagromadzone wcześniej
powietrze. Potrząsnęła lekko głową, przecierając dłonią twarz.
- Wolę to jednak pamiętać na drugi dzień
– oznajmił cicho i wsuwając dłonie do kieszeni, ominął ją, kierując się w
stronę wciąż radośnie bawiącego się tłumu. Ala podążyła za nim wzrokiem, nadal
nie mogąc pozbierać się po tym, co przed chwilą się wydarzyło.
***
Dziękuję za cierpliwość. Dziękuję za wszystko.
Jestem w trakcie nadrabiania zaległości!
***
Dziękuję za cierpliwość. Dziękuję za wszystko.
Jestem w trakcie nadrabiania zaległości!
Bardzo fajny rozdzial. Niesamowicie przyjemnie sie czyta. Idealnie opisalas sceny z Dawidem no i Mackiem oczywiscie. Male rozczarowanie pod koniec, ale najwyrazniej tak musialo byc. Ta Julia okropnie mnie denerwuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weeeny! :*
PS Chcialabym Cie zaprosic do siebie, moze przypadnie Ci do gustu moje opowiadanie ... http://tozawsze.blogspot.com/?m=1
Wpadnę na pewno! Tylko potrzebuję na to czasu ;)
Usuńnajlepszy! Tylko tyle umiem napisac.
OdpowiedzUsuńMam inne zdanie na ten temat, ale cieszę się z Twej opinii!
Usuńnie denerwuj.
UsuńMówię jak czuję, po prostu nie jest to rozdział moich marzeń
Usuńgdyby wyszedl on spod mych rak, oprawilabym go w ramke, zdecydowanie.
Usuńhahaha, jesteś chyba dla mnie dziś za miła ;d
Usuńwyczekalam sie na ten rozdzial, oj wyczekalam. I nie waz sie nas znow zostawiac na tak 'dlugo' xd
Usuńnic nie obiecuję, bo ostatnio miewam straszne wahania nastroju, co powoduje te okropne opóźnienia, ale staram się jak mogę walczyć z nimi ;d
Usuńi slusznie! :p walcz i przybywaj z kolejnym!
Usuńwiem, że słusznie, tylko czasami moja własna głupota i zbyt wybujała wyobraźnia sprawiają, że w prawdziwym życiu sobie nie radzę, a to skutkuje także nie radzeniem sobie tutaj
Usuńjesteśmy z Tobą! ;d
Usuńobawiam się, że wasze jestestwo na niewiele się zda w konfrontacji z moją głupotą -.-
Usuńoch, no nie przesadzaj.
Usuńnie przesadzam, za każdym razem popełniam te same błędy, więc jak inaczej to nazwać? skrajna głupota ...
Usuńmam ochotę przewrocić oczami, ale i tak tego nie zobaczysz.
Usuńwyobraziłam to sobie, spodziewałam się też takiej reakcji
UsuńDomyślam się, że niezbyt Cię zmotywowałam, choć taki mój zamiar?
Usuńdołączę link, do czegoś nowego, jeśli masz chęć i czas ;d
Usuńnerwica-dusz.blogspot.com
No dobrze, że pózniej wytłumaczył!
OdpowiedzUsuńKurczę, ubolewam nadal nad tą Julką :/
Kubuś ty słodziaku mój! <3
Mam wrażenie, że Dawid coś ten tego do Ali xD i to cos wiecej niż przyjaźń ;)
Czekam na nastepny!
Pozdrawiam Cię Kochana i weny życzę :*
Nie, nie, nie, Dawid tylko ją lubi, jak siostrę, zapewniam :)
UsuńNo to kamień z serca :)
UsuńJeden adorator (Maniutek) jej wystarczy.
Samą końcówkę przeczytałam już 5 razy jednym slowem Awwwww :D
Spokojnie, Alka ma na tyle skomplikowaną psychikę, że jeden maciejowy problem jej zupełnie wystarczy :))
UsuńNo to teraz mogę spokojnie położyć się spać :P
UsuńMaciejowy problem= duuuży problem xD
Zdecydowanie możesz spokojnie spać ;)) Dawid jest zupełnie niegroźny w tej historii :D
UsuńAle czymże byłby świat bez maciejowych problemów? :D
Haha Maciejowe problemy! :D A więc tak,mylisz się,rozdział jak najbardziej udany,wiesz przecież że gdyby było inaczej to bym ci to powiedziała bo lubię być szczera zresztą ty też to cenisz :D A więc szczerze i z ręką na sercu,biorąc na świadka Niallera że rodział dobry! :D Najbardziej spodobał mi się moment zbliżenia (oczywiście że tak,jakby inaczej:P) ale taniec tej dwójki też miał w sobie coś takiego co mnie zaintrygowało xD Julka!Eh dlaczego ona istnieje?Ah tak,skomplikowana psychika naszej Ali :P Zaskakuje mnie jej siła,zastanawiam się skąd wy Alicje czerpiecie te pokłady siły.Zachowanie Maciusia na końcu,BEZBŁĘDNE!Ciekawe jak dalej rozwinie się ta znajomość i jak często Ala będzie zmuszona spotykać Kota xD Tak więc nie przejmuj się niczym,kochamy cię i damy ci tyle czasu ile trzeba :** Nie masz za co dziękować Alice,piszesz,my czytamy,podoba się to słyszysz dobre słowa :D Zasnę spokojnie wiedząc,że jesteś gdzieś tam i uśmiechasz się widząc moją epopeję :P Mam nadzieję że tak jest ;) Zawsze z Tobą byłam i tym razem nie opuszczę cię bo dodajesz rozdziały w nieokreślonym czasie :P Także,głowa do góry,uśmiech na twarz a i słońce do ciebie wróci :**
OdpowiedzUsuńawwwwwwwwwwwwwwwwwwww, epopeje zawsze przynoszą wielki uśmiech na moją spaloną obecnie twarz! ;')
UsuńI słońce wróciło, ale nie w takiej formie w jakiej bym oczekiwała - mianowicie cierpię jeszcze bardziej - aleeeeeeeeeee obiecałam nie narzekać na słońce i tego nie robię ;d
Rozdział cudowny. Naprawdę, uwierz mi. Kubuś - jaki on słodki :D Julia - zgadzam się z moimi poprzedniczkami, też jej nie lubię. Po co ona istnieje? Ale z jednej strony to ją podziwiam, skąd ona bierze tyle siły i czasu, żeby ciągle obskakiwać Maćka. Bardzo fajnie opisałaś scenę z Dawidem i w ogóle wszystko jest fajnie opisane :D Takiego zakończenia to bym się nie spodziewała. Pozdrawiam i z weną :*
OdpowiedzUsuńJulia musi być! A skąd bierze siły, to ja nie wiem, może miłość maciejowa ją tak uskrzydla
UsuńTy narzekasz na zaległości?!?!?!
OdpowiedzUsuńTy?!?!
Ciekawe co powiesz na mój maraton:
czwartek - praca + wyjazd na szkolenie = brak snu
piątek - konferencja szkoleniowa od rana do 18 + szybki prysznic potem wystawna kolacja w ekskluzywnym hotelu = brak snu
sobota - konferencja szkoleniowa + podróż 12,5 godzinna do domu + szybki prysznic + uczelnia i wpisy + juwenalia = brak snu!
Dzisiaj dopiero wiem jak się nazywam, co robię i jakie mam ZALEGŁOŚCI!
Ale i tak cię kocham, za te owocne zaległości w czytaniu <3
Moim skromnym zdaniem jest to najlepszy rozdział jaki przeczytałam serio!! Co, nie znaczy, że poprzednie były gorsze, ale ta widać, że jest dopracowana!
Kubuś i Dawid - kocham ich tutaj, momentami odnoszę wrażenie, że traktują Alę jak siostrę stąd ta ich słodka troska, która bardzo mi się podoba i oby więcej takich sytuacji! :)
- Julia - ty weź ją zabij bo tylko nie potrzebnie mnie irytuje ta jej wredna podstawa. Normalnie wzięłabym mopa i wytargała jej wredną twarzyczkę tym jej głupim uśmiechem. Wiedziałam, ze namiesza i nawet nie raczy powiedzieć szczerze Kotowi, że Ala w szpitalu była!
- Maciuś - pijany to on jest genialny! Po prostu wtedy się chyba wszyscy w nim kochają xD Bardziej wylewny w uczuciach, bardziej elokwentny, no wszystko!
Bardzo, ale to bardzo uwielbiam czytać u ciebie opis uczuć, obserwacji ponieważ sprawiasz, że się rozpływam nad nimi, pozwalasz i się wczuć w postacie i za to cię uwielbiam!
I pięknie dziękuję! <3
Cierpliwości mi nie brak, a Tobie życzę weny!
Pozdrawiam! :)
Nie wiem, dlaczego nikt nie lubi Julii ... przecież ona tylko się o Macieja troszczy ;d
UsuńCóż, też miałam wyjęty z życia weekend (albo nawet tydzień), więc po części rozumiem
Łączę się w bólu z Tobą moja droga <3
UsuńTo moim zdaniem troszczy się w inny sposób niż powinna :P
Dla niej ten sposób troski jest odpowiedni, ma Macieja obok i chyba tylko to się dla niej liczy
UsuńCzekałam, czekałam i wreszcie jest;)
OdpowiedzUsuńJak już dziewczyny wspominały - rozdział wspaniały, dopracowany i naprawdę cudownie mi się czytało.
Pijany Maciej jest najlepszy, znika wtedy to całe opanowanie, choć na końcu zachował się bezbłędnie;D
Cieszyłam sie jak głupia;P Julia? Sądzę, że jej rola jest istotna - taka mała zołza wprowadza niezłe zamieszanie. Dziękuję bardzo za rozdział i mam nadzieję, że dobry humor już Ci powrócił:)
Pozdrawiam:)
Wciąż czekam na powrót dobrego humoru, obecnie przyjmuje on formę totalnego zobojętnienia na wszystko, aleeee nie tracę nadziei.
UsuńWarto było czekać na ten rozdzial, naprawdę było warto :D
OdpowiedzUsuńJulka to jednak szmata i nie zamierzam dodawać żadnych gwiazdeczek, nie ma cenzury. Szmata i tępa dzida, naprawdę dziwię się Mackowi, że tyle z nią wytrzymuje. I nawet nie chcę wiedzieć, dlaczego tyle z nią wytrzymuje.
Ah, ale poza nią, to ileż się w tym rozdziale dobrego wydarzyło! Był całus, wreszcie był i chociaż czuję ogromny niedosyt, bo to trwało ułamki sekund, to jednak jednoczesnie cieszę się, bo coś się wydarzyło! Wprawdzie Maciek był pijany i nie wiadomo czy mówił i robił to wszystko szczerze, a Ala ... hmm, ona wciąż jest dla mnie zagadką, ale było, zdarzyło się, oni są dla siebie ważni i już nic mnie nie przekona,że jest inaczej :D
czekam niecierpliwie na kolejny, dużo weny życzę :D
Nie można raczej nazwać tego całusem, bo Maciej w ostatniej chwili się wycofał ;d
Usuńale przecież wyczuła na wargach jego ciepło! myślałam, że to jasny znak, że jednak przynajmniej krótki całus był. Buuu, zniszczyłaś mój świat :(
UsuńW takim razie z jeszcze większym uporem i niecierpliwością czekam na tego całusa! :D
Bo był tak blisko, że poczuła to ciepło, bez dotykania, ale Maciej w porę się opamiętał :)))
UsuńTęskniłam za tą historią;D Kazałaś nam wyjątkowo długo czekać;P
OdpowiedzUsuńDziś zdałam sobie sprawę, że w twoim opowiadaniu uwielbiam Kub, ale gdyby on zachowywał się tak samo w realnym życiu to chyba by mnie przerażał.Zbyt duża dawka optymizmu!xDDobrze się to czyta ale funkcjonowanie z taka osobą może nie być proste, przynajmniej dla mniexd
Pijany Maciek był genialny! Powinien stać się alkoholikiem od razu miałby więcej zwolennikówxD Eh... kolejne prawie w twoim wykonaniu. Cieszyć się czy nie? Sama już nie wiem!
Podsumowując rozdział bardzo dobry, gdyby nie pewna przeszkoda. Tak, tak ja też nie lubie Julii;P Wszelkie zło jest z jej winy.
Życzę ci przede wszystkim więcej czasu na pisanie ;) Pozdrawiam!
Długo? To było zaledwie dziesięć dni, po prostu za bardzo przywykłyście do nowości co trzy-cztery dni! :d
UsuńA ja właśnie lubię takich ludzi jak tutejszy Kuba
Rozpiescilas nas wiec sie nie dziw;p
UsuńJasne,takich ludzi sie lubi, wszyscy ich lubia ale na dluzszy czas mnie przerazaja. Nie potrafie czasem nie byc pesymistka;P
Tak, to był mój błąd, trzeba było dodawać raz na dwa tygodnie ;d
Usuńkiedy nowy? ;p
OdpowiedzUsuńWczoraj? :D
UsuńŚwietnie piszesz :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, zapraszam do mnie na - http://zoltomniepisza.blogspot.com/ ;)
No ciekawie :) Najlepsza sytuacja z Mackiem, ciekawa jestem, co się wydarzy na nastepny dzień :) czy faktycznie to, do czego prawie doszło?
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://myskijumpingstory.crazylife.pl
przeczytałam może nie przed, ale po maturze z fizyki na pocieszenie :D i przed jutrzejszym niemieckim, na pocieszenie nawszelkiwypadek.
OdpowiedzUsuńbez Rudej byłoby nudno! więc już tak nie marudźcie :D ja tam wolę te wszystkie podchody i niepewności niż zapewne szczęśliwą, ale jednak trochę nudną sielankę..
i ciągle, jeszcze od czasów opowiadań z Chrisem w roli głównej, nie mogę się nadziwić, jak Ty pięknie piszesz! po prostu cudowne, że jest jeszcze ktoś, kto z taką pasją i dokładnością tworzy takie opowiadania. genialnie :)
podoba mi się ten Maciek. u mnie zapewne funkcjonowałby układ: Kubę na przyjaciela, Maćka na miłość.
czekam z niecierpliwością na następny, ale nie poganiam, rozumiem Twój brak czasu, szczerze! :)
OMG! Czekam na Twoją wiadomość na gg!
UsuńUwielbiam Twoje opowiadanie i z niecierpliwością czekam na każdy kolejny rozdział! Jak tylko widzę nowość to piszczę z radości! Autentycznie :) Zaskakujesz mnie każdą kolejną częścią :) A szczególnie zaskakuje mnie zachowanie Maćka...
OdpowiedzUsuńJeśli masz może trochę czasu to zapraszam do siebie :) Pisze opowiadanie o troche innej temtyce, bo żuzlowej, ale może Ci się spodoba. Zapraszam :) I czekam na następny świetny rozdział :D
Maciej jeszcze nie raz zaskoczy ;)
UsuńI bardzo mi się to podoba :D
UsuńZawsze wydawało mi się, że skoczki to osoby takie chuderlawe, które nie mają zbyt wielkiej siły, ale wnioskuję, że jestem w błędzie. A co do tego grilla - narobiłaś mi ochoty na takie jedzonko xD
OdpowiedzUsuńKońcówka najlepsza! Naprawdę mi się podobała :D Trochę taka romantiko erotiko, jak ja to mówię xD Już myślałam, że wylądują razem w pokoju, a potem, kto wie... A on się tak nagle od niej odsunął :D
Bardzo mi się podoba :)
Pozdrawiam!
Oni może i chuderlawi, ale swoją siłę mają! :D
UsuńJa właśnie wracałam z grilla, dlatego tak mnie natchnęło i musiałam o tym napisać :)
no wiesz co, jak można tak zakończyć. A ja naprawdę myślałam, że znów będzie powtórka z rozrywki, a tu nic. dobra, może innym razem:P Czekam na kolejny rozdział:P
OdpowiedzUsuńkiedy nowwyyyy?????????????
OdpowiedzUsuńW (nie)dalekiej przyszłości ;)
Usuńa kiedy ta niedaleka przyszłość? :D
OdpowiedzUsuńRobię, co w mojej mocy, aby jak najszybciej :)
Usuńkiedy nowy? XD
OdpowiedzUsuńUwielbiam to pytanie, śni mi się co noc! :D
UsuńNie wiem, jutro mam dwugodzinną podróż pociągiem - może mnie natchnie :))
Już się nie mogę doczekać - dodaj jak najszybciej :D
OdpowiedzUsuń