niedziela, 5 maja 2013

12. Zaopiekuję się tobą.



Miała wrażenie, że po raz kolejny przeżywała deja vu. Znowu hotel w Warszawie, znowu jakieś wielkie zamieszanie związane z tym beznadziejnym bankietem i znowu … skoczkowie. Kiedy tylko razem z Pawłem wkroczyła do hallu, dostrzegła krzątających się po recepcji chłopaków i Łukasza z całą resztą sztabu. Przypuszczała, że ktoś z ich ekipy miał wziąć udział w tym śmiesznym wydarzeniu, ale nie sądziła, że zjawiła się cała drużyna. Przygryzła lekko wargę i z nieco szybciej bijącym sercem, razem ze swoim towarzyszem ruszyła w stronę recepcji.
- Ala! – krzyknął nagle uradowany Dawid, podbiegając do niej i z całej siły ją przytulając. Dziewczyna poklepała go przyjaźnie po plecach, próbując wyswobodzić się z silnego uścisku chłopaka. Zaraz za nim pojawił się Krzyś, który także nie szczędził czułości. W tej sytuacji zmuszona była spojrzeć również w kierunku Maćka i Kamila, którzy stali z drugiej strony. Żaden z nich nie miał jednak ochoty na tak radosne przywitanie, w zamian machając tylko od niechcenia ręką. Alicja posłała krótki uśmiech, odbierając klucz do swojego pokoju.
- Cześć!
Ktoś niespodziewanie objął ją w pasie i uniósł lekko do góry. Pisnęła przerażona, ale kiedy dostrzegła za sobą Kubę, zaczęła się głośno śmiać. Gdy tylko odstawił ją na ziemię, poprawiła koszulkę i z całej siły wymierzyła cios w jego ramię. Kot zaczął udawać wielki płacz, na co wszyscy gromko się zaśmiali.
-  Nigdy więcej mnie nie strasz! – syknęła z szyderczym uśmiechem, delikatnie szczypiąc go w policzek. Kuba zaczął się śmiać i objął ją, przyciągając do siebie. Alka popukała go palcem po czole i odsunęła starszego z braci na bok. Pokręciła z dezaprobatą głową, przewracając teatralnie oczami.
- Nie przedstawisz mnie swoim znajomym? – zapytał nagle Paweł, a blondynka aż drgnęła ze strachu, przypominając sobie o swoim szefie. Z miną cierpiętnika podeszła do każdego, a jej przełożony wydawał się być niezwykle podekscytowany możliwością poznania skoczków. Maciek w swoim stylu, jak zwykle obrażony na cały świat uścisnął rękę mężczyzny, mrucząc coś tylko pod nosem. Odnosiła wrażenie, że za wszelką cenę próbował unikać kontaktu z nią, dlatego również postanowiła przyjąć podobną taktykę, ignorując jego istnienie całkowicie.
- Idę się przygotować – oznajmiła po tej krótkiej prezentacji, kierując się w stronę schodów. Lecz kiedy tylko chciała unieść swoją walizkę, poczuła lekki zawrót głowy, zatrzymując się na moment, gdy cały obraz przed oczami zamazał się. Wstrzymała powietrze, oddychając po chwili głębiej. Przyłożyła dłoń w okolice klatki piersiowej, uciskając ją lekko i starając się uspokoić, aby bicie jej serca zwolniło.
- Może pomóc? – spytał z obojętnością w głosie Maciek, który nagle pojawił się za jej plecami. Odwróciła się do niego, patrząc przez krótki moment na chłopaka. Bez czekania na jej reakcję wysunął rękę, chwytając torbę.
- Myślałam, że dzisiejszego wieczoru postanowiłeś mnie traktować jak powietrze – stwierdziła z nutką złośliwości, krzyżując obie ręce na piersi. Dostrzegła jak kąciki jego ust nieznacznie uniosły się, ale on tylko pokręcił głową, próbując ukryć ten fakt przed nią. Nie zamierzał chyba już tego komentować, bo ruszył przed siebie. Alka wzniosła tylko oczu ku niebu, w ostatniej chwili powstrzymując się od wypowiedzenia czegoś głupiego. Przypomniała sobie, dlaczego tak uporczywie próbowała unikać kontaktu z nim; działał na nią tak drażniąco, jak nikt inny na świecie.
- Po prostu widzę, że masz dobre towarzystwo – zaczął się tłumaczyć, spoglądając kątem oka w kierunku Pawła, który wciąż stał przy recepcji. – Nie chciałem przeszkadzać.
- Może to i lepiej – mruknęła pod nosem, a kiedy poprosił o powtórzenie, pokręciła tylko głową, dając do zrozumienia, że jej ostatnie słowa nie były w ogóle ważne. Chłopak rzucił jedynie krótkie spojrzenie i ruszył schodami w górę.
- Gdzie twój pokój? – zapytał, gdy znaleźli się na piętrze. Kozłowska spojrzała na etykietkę przy kluczu, podając mu odpowiedni numer. Maciek znowu uśmiechnął się podejrzanie.
- Co? – zapytała od razu.
- Nic – odparł i wzruszył rękami. – Chyba znowu będziemy sąsiadami.
- O bogowie! – westchnęła ciężko, unosząc wysoko ręce, co spotkało się z wybuchem śmiechu chłopaka, pierwszy raz tego wieczoru.

*

Maciek spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Wyglądał zadowalająco, dlatego przeczesał tylko palcami włosy i poprawiając pstrokatą muszkę, wyszedł z pokoju. Musiał jako pierwszy być gotowy, bo na korytarzu nie spotkał jeszcze żadnego z kolegów, a wszyscy razem mieli jechać na to przyjęcie. Wsunął ręce do kieszeni i ruszył w stronę recepcji, gdzie zamierzał poczekać na resztę. Jednakże, kiedy mijał pokój Alicji usłyszał dość głośne kasłanie, po którym rozległ się złowieszczy brzęk tłuczonego szkła. Bez zastanowienia wkroczył do środka. W pomieszczeniu panował lekki półmrok, a jedynym źródłem światła musiała być niewielka lampka, która stała gdzieś wewnątrz. Stanowczym krokiem minął niewielki korytarzyk, zatrzymując się w wejściu do pokoju. Obok łóżka, na podłodze leżała dziewczyna, z trudem łapiąc powietrze. Dostrzegł również rozbitą szklankę i rozlaną na panelach wodę.
- Ala! – krzyknął podenerwowany, przykucając przy dziewczynie. Chwycił dłońmi jej ramiona i lekko potrząsając dziewczyną, starał się zmusić ją do spojrzenia na siebie. Kilkakrotnie powtórzył jej imię, ale zdawała się nie reagować na jego wołanie. Dopiero kiedy wyjął telefon z kieszeni, będąc gotowym dzwonić na pogotowie, chwyciła go za rękę.
- Nie, zaraz mi przejdzie – mruknęła cicho, pozbawiona sił. Maciek spoglądał na nią z przerażeniem, nie wiedząc, co powinien zrobić. Spojrzała na niego na wpółprzytomnym wzrokiem, a on miał wrażenie, że uśmiechnęła się delikatnie. Zaraz potem ponownie osunęła się po oparciu łóżka i gdyby w porę nie zareagował, z pełnym impetem uderzyłabym głową o podłogę. Chwycił jej wątłe ciało, pomagając podnieść się. Kiedy się zachwiała, trafiając w jego ramiona, poczuł jak ogromne ciepło biło od niej. Ponownie z przerażeniem na nią zerknął, a gdy już w miarę wygodnie leżała na łóżku, dotknął dłonią czoła. Była rozpalona.
- Masz gorączkę – stwierdził z drżącym głosem. – Jedziemy do szpitala.
- Nie – zaoponowała, siląc się na groźny ton drżącego głosu. – Obiecaj, że nie pojedziemy do żadnego szpitala.
Maciek kiwnął na potwierdzenie głową, odkładając telefon na szafkę nocną. Przeczesał dłonią włosy i rozbieganym wzrokiem rozejrzał się po pokoju. Udał się szybko do łazienki i mocząc niewielki ręcznik w chłodnej wodzie, wrócił do dziewczyny. Z przymkniętymi powiekami nadal leżała w identycznej pozycji, w jakiej ją zostawił. Kiedy się przysiadł i delikatnie ułożył kompres na jej czole, momentalnie drgnęła i cichy pomruk cierpienia wydobył się z ust. Oddychała bardzo nierówno i ciężko, jakby każdy kolejny haust powietrza był niekończącą się walką o życie. Ledwo kontaktowała z otoczeniem, zaciskając zsiniałe palce na cienkim materiale pościeli.
- Zadzwonię po lekarza – odezwał się w końcu, widząc jak wiele cierpienia niosła ze sobą każda kolejna sekunda. Alicja była jednak stanowcza, nie chcąc pozwolić mu na to.
- Zimno – wydukała resztką sił, oblizując koniuszkiem języka spierzchnięte wargi. Chłopak momentalnie sięgnął po leżący na skraju łóżka koc i szczelnie okrył jej dygocące ciało. Wciąż nie wiedział, jak się zachować. Bał się wykonać jakikolwiek ruch w obawie, że mógłby wyrządzić jej jeszcze większą krzywdę. Jej twarz pokryły kropelki potu, a rozszerzone usta wciąż łapczywie chwytały każdy łyk powietrza. Co chwilę otwierała z trudem oczy tylko po to, aby po ułamku sekundy znowu je przymknąć. Delikatnie nachylił się nad nią i unosząc nieznacznie jej głowę na dłoni, pomógł jej napić się wody z butelki, która stała na stoliku. Zachłannie napełniała usta, choć tak wiele wysiłku kosztował ją każdy kolejny łyk. Nawet przez grubszy materiał garnituru, który wciąż miał na sobie, czuł przeogromny żar, który od niej bił. Nadal drżała, spoglądając na niego przez niedomknięte powieki. Była taka bezbronna.
- Może poszukam czegoś na zbicie tej temperatury, skoro tak bardzo chcesz uniknąć konfrontacji z lekarzem?
- Już wzięłam – odparła słabym głosem, przekręcając lekko głowę, w stronę jego ramienia. Odetchnęła głębiej, wtulając policzek w miejscu zgięcia jego ręki. – Za chwilę przejdzie – wymruczała prawie bezgłośnie, podsuwając się bardziej w jego stronę. Maciek nieco zdezorientowany przygarnął ją do siebie, dłonią subtelnie przesuwając po plecach dziewczyny.
- Jesteś przemoczona – stwierdził roztropnie, dotykając mokrego materiału sukienki, którą miała na sobie. – Babcia zawsze powtarzała, że nie można leżeć w wilgotnym ubraniu – dodał początkowo poważnym głosem, ale kiedy dostrzegł przebłysk uśmiechu na bladej twarzy dziewczyny, zaśmiał się.
- Nie dam rady – wymamrotała niewyraźnie, kiedy chciał zmusić ją do podniesienia się. Momentalnie opadła na poduszkę, a okład z ręcznika zsunął się z jej czoła.
- Alicja! Jak się przebierzesz od razu poczujesz się lepiej – wyjaśnił poirytowany, gdy zamknęła oczy. Nie mógł jednak pozwolić jej tak zasnąć, bo doskonale zdawał sobie sprawę, że pogorszyłoby to tylko sytuację. Podszedł do jej jeszcze nierozpakowanej torby i otwierając górne wieko, zaczął gorączkowe poszukiwania czegoś, co mogło się nadawać na przebranie, a jednocześnie być nieco bardziej wygodne niż balowa sukienka. Po przekopaniu całej walizki udało mu się odnaleźć jakiś zwykły tshirt, który wydał mu się najbardziej odpowiedni. Wrócił do dziewczyny, licząc na to, że coraz bardziej przesiąknięte potem ubranie zmusiło ją do zebrania się w sobie i zmiany odzienia.
- Jak z dzieckiem – szepnął do siebie, opuszczając bezradnie ręce wzdłuż tułowia. Nie miał pojęcia, jak inaczej mógłby jej pomóc. Przysiadł się na skraju i zsuwając z niej koc, objął ją delikatnie, unosząc do pozycji siedzącej. Miał nadzieję, że udało mu się ją zatrzymać na dłużej w takiej pozie, ale bezwładne ciało momentalnie osunęło się z powrotem na poduszkę. Chłopak zaklął pod nosem. – Musisz ze mną współpracować – wysyczał przez zaciśnięte zęby, po raz kolejny próbując walczyć z osłabionym organizmem Alicji. Dziewczyna spojrzała na niego nieprzytomnym wzrokiem i używając całej swojej siły spróbowała choć przez chwilę pozostać w bezruchu. – Cholera! Jak to się ściąga?! – mruknął ze złością, nie mogąc odnaleźć zamka w sukience. Dopiero kiedy lekko drżącą z nerwów dłonią przesunął delikatnie po jej plecach, wyczuł coś pod palcami na bocznym zszyciu. W geście triumfu odetchnął z ulgą, rozsuwając powoli jedwabny materiał. Kiedy jego oczom ukazało się nagie ciało dziewczyny, przysłonięte jedynie bielizną, musiał wstrzymać oddech i na chwilę odwrócić wzrok na bok. Był tylko facetem, a żaden facet nie pozostałby obojętny wobec niej. Przez zupełny przypadek opuszkiem palca przesunął po jej boku, wyczuwając jak zadrżała. Zdecydowanym ruchem pozbył się zbędnej odzieży, starając się nie poświęcać zbyt wiele uwagi na obserwowanie jej sylwetki. Zmusił Alę, aby wysunęła przed siebie ręce, co umożliwiło mu wciągnięcie na nią koszulki. Kiedy całe to karkołomne przedsięwzięcie dobiegło końca, wypuścił nagromadzone w płucach powietrze, oddychając głęboko. Ułożył ją ponownie, nakrywając kocem i przykładając do czoła na nowo zmoczony ręcznik. Jej blada twarz pokryta była na policzkach delikatnymi rumieńcami, a on kompletnie nieświadomie przyłożył do nich dłoń, gładząc subtelnie rozpaloną skórę i odgarnął wilgotne kosmyki włosów. Zamruczała cicho, marszcząc czoło, kiedy po raz kolejny fala gorąca zawładnęła jej wnętrzem. Jej ciężki, świszczący oddech nie zwiastował niczego dobrego, kiedy z wielkim trudem walczyła o każde głębsze nabranie powietrza. Na szczęście kilka minut później Maciek miał wrażenie,  że zaczynała się uspokajać, wracając bardzo wolno do świata żywych.

*

Z każdą chwilą jej stan zdawał się poprawiać, chociaż wciąż czuła ogromne ciepło na całym drżącym ciele, a ból głowy był wręcz nie do zniesienia. Zamglone dotąd obrazy zaczynały się lekko krystalizować, a oddech wracał do normy. Nie odczuwała już tych spazmatycznych drgawek, które całą nią wstrząsały, ale mimo to uczucie chłodu mieszające się z falami gorąca sprawiało, że usta nadal nieznacznie drżały. Otworzyła szerzej oczy, spoglądając na zmachanego chłopaka. On także wpatrywał się w nią bez słowa, a jego ciemne, zmęczone oczy uważnie analizowały każdy fragment jej twarzy. Jego nieodgadniona mina nie wyrażała żadnych emocji, patrzył na nią bez jakichkolwiek uczuć, co jakiś czas poprawiając okład na czole.
- Powinieneś iść na ten bankiet, na pewno wszyscy czekają – odparła zachrypniętym głosem, walcząc z opadającym ze zmęczenia powiekami. Przełknęła ślinę, czując znaczące drapanie w gardle. Spojrzała kątem oka na butelkę z wodą, a Maciek bez zastanowienia po raz kolejny pomógł jej się napić.
- Wiedzą, że źle się poczułaś i zostaliśmy w hotelu – wyjaśnił oschle i pod jej łóżko podsunął sobie fotel, zajmując na nim wygodnie miejsce.
- Idź – mruknęła z nutką złości, siląc się na poważny ton. Maciek jednak prychnął tylko obojętnie, prostując nogi i wyciągając je przed siebie. Sięgnął po jedną z gazet, które leżały na stoliku i układając stopy na skraju jej łóżka zaczął udawać, że strasznie zainteresował go któryś z artykułów. Dziewczyna westchnęła bezradnie, przewracając oczami. – Macie otrzymać jakieś nagrody, na pewno chcesz tam być – dodała ponaglająco, licząc że udało jej się jakoś przekonać go do wyjścia. Czarnowłosy odłożył magazyn na kolana i spojrzał na nią pobłażliwie, w identyczny sposób, jak przed chwilą i ona, przewracają oczami.
- Ledwo żyjesz i myślisz, że pójdę sobie na jakiś durny bankiet, bo masz poczucie winy, że przez ciebie coś mnie omija? – zapytał nieco retorycznie, ale ona kiwnęła na zgodę głową. Maciek zaśmiał się cierpko, kręcąc głową. – I dobrze, czuj się winna – skwitował poważnie, ale chwilę później śmiał się już z jej obrażonej miny. Alicja odwróciła się na drugi bok, nie mogąc znieść tego, że w tej chwili była od niego zależna, a on doskonale się bawił jej kosztem. Była jednak zbyt wycieńczona by zbyt intensywnie się na niego gniewać, choć tak naprawdę uratował ją, a mimo to czuła niesamowitą wściekłość, kiedy musiała na niego chociażby spojrzeć. Słyszała tylko jak przewracał kolejne strony gazety i wyobrażała sobie tę jego wysoko uniesioną głowę z dumną miną, a to sprawiało, że czuła się jeszcze gorzej. Kolejny raz właśnie przed nim odsłoniła swoją największą słabość, musząc być zdaną wyłącznie na niego.

*

Kiedy przez dłuższy czas nie poruszyła się, a jej ciało bardzo powoli, wręcz niezauważalnie, unosiło się przy każdym oddechu, niespiesznie wstał z fotela i pochylając się nad nią, zerknął czy wszystko było w porządku. Miała przymknięte oczy i lekko rozchylone usta, a kilka jasnych włosów osuwało się po jej twarzy. Odgarnął je za ucho, ocierając dłonią o policzek, a wtedy dziewczyna poruszyła się, spoglądając na niego swoimi jasnymi oczami. Momentalnie się wycofał ze speszoną miną, jak dziecko, które zostało przyłapane na kolejne psocie. Potarł ręce o materiał spodni, przygryzając lekko wargę.
- Przepraszam, myślałem, że śpisz – zaczął się gorączkowo tłumaczyć, nie wiedząc gdzie skierować swój rozbiegany wzrok. Nie zareagowała gniewem, co już powinno wzbudzić jego podejrzenia, dlatego niepewnie spojrzał na nią. Wciąż wpatrywała się w niego z uwagą. Kiedy tylko zrobił krok w tył, od razu jej dłoń uniosła się, a palce oplotły ciasno jego nadgarstek. Zastygł w bezruchu, kierując wzrok to na swoją rękę, to na dziewczynę. Mimo pozornej poprawy jej stanu, wciąż odczuwał przeogromne ciepło w miejscu, gdzie ich ciała się stykały. Nadal miał wrażenie, że drżała.
- Dziękuję – wychrypiała osłabiona, bacznie obserwując go. Krótką chwilę nie miał pojęcia, co się wokół niego działo, bo blondynka totalnie go zaskoczyła swoją reakcją. Spodziewał się kolejnego wybuchu wściekłości, a tymczasem okazało się, że istniały w niej pokłady dobroci.
- Chyba nadal masz wysoką gorączkę – powiedział z uśmiechem, chcąc rozładować tę napiętą atmosferę, która między nimi się wytworzyła i stawała się nie do zniesienia. Ala bardzo powoli wypuszczała go ze swojego uścisku, sunąc delikatnie opuszkami palców po skórze na wewnętrznej stronie dłoni, aż do momentu kiedy ich palce rozłączyły się, będąc zbyt daleko od siebie, by wciąż się dotykać. – Pójdę po wodę – oznajmił nerwowo, chcąc schować rękę do kieszeni spodni, ale kiedy odwracał się w stronę wyjścia, po raz kolejny poczuł ciepły dotyk. Tym razem zdecydowanie silniejszy i bardziej pewny, wywołujący przyjemny dreszcz na plecach. Obejrzał się za siebie.
- Nie idź – jęknęła cicho, z ledwością poruszając ustami. Maciek znowu spojrzał na nią zaskoczony, dostrzegając w niebieskich tęczówkach kilka jasnych iskierek. Pełne wielkiego lęku, ale i bezgranicznej ufności oczy lustrowały jego sylwetkę, bacznie analizując każdy najmniejszy ruch. Wysunął dłoń z objęcia, pozwalając by jej ręka bezwładnie opadła na łóżko. Dostrzegł to zawiedzione i lekko rozczarowane spojrzenie, dlatego momentalnie się uśmiechnął, zrzucając z siebie niewygodną marynarkę i podwijając rękawy białej koszuli. Zdjął ze stóp buty i unosząc lekko koc do góry, wsunął się pod niego.

*

Przesunęła się nieznacznie na środek łóżka, robiąc Maćkowi trochę więcej miejsca przy sobie. Chłopak uniósł prawą rękę nieznacznie do góry, pozwalając jej wtulić się w siebie. Jego zapach przywoływał w jej pamięci same dobre wspomnienia z dzieciństwa, gdy jako mała dziewczynka zaciągała się przyjemną wonią ojcowych perfum. Uśmiechnęła się. Kiedy tylko ułożyła wygodnie głowę na jego klatce, momentalnie otulił ją ramieniem, głaszcząc troskliwie po plecach. Alicja przymknęła oczy, delektując się tą chwilą krótkiej rozkoszy. Jego szczupłe palce zgrabnie sunęły wzdłuż całego kręgosłupa, przyprawiając ją o delikatne drżenie. Sam musiał to odczuć, bo prawie od razu pociągnął róg koca, nakrywając nim szczelniej jej ciało. Nie była pewna, czy to efekt gorączki, czy bliskości jego ciała, ale przyjemne ciepło po raz kolejny zawładnęło jej wnętrzem, powodując pojawienie się na policzkach dwóch zaróżowiałych rumieńców. Zupełnie podświadomie i samoistnie jej ręka powędrowała na jego brzuch, układając się na nim leniwie, a opuszki placów bardzo powoli i z ogromną delikatnością zaczęły sunąć między guzikami białej koszulki chłopaka. Gdyby była świadoma wszystkich swoich czynów, to z pewnością byłaby pod wrażeniem rysujących się pod materiałem mięśni, ale w obecnej chwili tak niewiele rzeczy docierało do jej umysłu, że swoją uwagę skupiła wyłącznie na powstrzymaniu drżenia całego ciała. Próbowała zachować przytomność, ale zmęczone powieki nachalnie zamykały się, dając jej do zrozumienia, że sen był tym czego teraz najbardziej potrzebowała. Maciek ponownie pogładził dłonią po ramieniu, odgarniając z niego kosmyki wciąż wilgotnych włosów.
- Wiesz, że kiedy gorączka mi spadnie, to wrócę do nieznoszenia ciebie? – zapytała cicho i poczuła jak zachichotał, bo lekko zadrżał. Sama nie potrafiła powstrzymać cisnącego się na usta uśmiechu.
- Wiem – odpowiedział szeptem, a jego palce splotły się z jej, łącząc w delikatnym uścisku. Alicja nie miała już siły walczyć, dlatego zamknęła oczy i lekko poprawiając się w jego objęciu, zasnęła.



49 komentarzy:

  1. Awwwwwww <3
    Chyba jestem pierwsza!
    Akcja się tak rozkręciła, że ho ho.
    Ciekawe co będzie potem?
    Nie no leżę i nie mogę wstać z wrażenia.
    Pozdrawiam i wenki życzę :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Później nie będzie nic, za dużo dobrego się w tym rozdziale wydarzyło ;d haha

      Usuń
    2. Smuteczek :( jesteś dla nas okrutna
      M.

      Usuń
    3. Nieprawda! Dziś dostaliście prawdziwie wielką porcję radości! :D

      Usuń
  2. Jejku!
    Mam dzisiaj taki płaczliwy dzień chyba:')
    Piękny rozdział, kochana!
    Przeraziłam się na początku tym złym samopoczuciem Ali, mam nadzieję, że to tylko zwykła infekcja. Nie rób nam tu jakiejś poważnej choroby, proszę. Maciek jest taki, że... brakuje mi słów! Cudownie go kreujesz.
    Gdy dotarłam do sceny, gdzie leżeli sobie pod kocem, to już mi łzy leciały.
    Głupia jestem, wiem.
    Dziękuję za ten rozdział:*
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooooooooooj, nie płacz! ;') I wiedz, że łzy to nie oznaka głupoty, a raczej wrażliwości ;d
      Ale obiecuję, że już nie będzie tak kolorowo, nie będzie więc powodu do łez :D

      Usuń
    2. Już się boję...:P Jestem ciekawa co wymyślisz w kolejnym rozdziale:)

      Usuń
    3. Nie, jeszcze się nie bój :) Na razie wielkie dramaty trzymam na później :D

      Usuń
  3. :D O proszę, nasz Kotek jki troskliwy :D Dużo bardziej wolę wersję troskliwego Kota niż tego Casanovy który pociesza się po naszym Aniele pierwszą lepszą xD Ulubiony tekst: "Wiesz, że kiedy gorączka mi spadnie, to wrócę do nieznoszenia ciebie?" No po prostu padłam!:D Uwielbiam postać Alicji,jej zachowanie wobec Maćka,no po prostu kocham <33 Jestem ciekawa czy ten jeden wieczór zmieni coś między nimi,ale pewnie zakręcisz to na tak wiele sposobów,źe jeszcze nie raz zastanowię się co jest między nimi a czego nie ma.Biedna Ala choruje,ale na szczęście książę w garniturze zajął się nią jak należy :D Kochany ten nasz Kotek :P Może następnym razem jak się rozchorujesz to zadzwonimy po Kota,on się tobą zajmie tak jak Alką z opowiadania :D:D I znowu epopeja :D Ale ty je kochasz <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kooooooooooooooooooooocham *.*
      Awwww, ja właśnie byłam w podobnym stanie do Alki pewnego wieczoru, ale Kot nie przybył i sama musiałam się męczyć ;'(

      Usuń
  4. Chyba będzie wywód otóż, uwielbiam, kocham, wielbię, czczę i nie wiem co jeszcze ten rozdział. Zaczynając od początku, to ogarnęło mnie lekkie przerażenie, kiedy tak sceptycznie do siebie podchodzili, ale wyraźnie poprawiłaś mi humor dalszą częścią rozdziału. Opiekuńczy Kot, tak bardzo mnie rozczulił, że przeczytałam ostatnie akapity trzy razy i zaraz przeczytam i czwarty raz. A Alka, nadal uparcie trwa w postanowieniu, że młody Kot jest jej obojętny? Może nie jest to nie wiem jaka miłość, czy nawet zauroczenie, ale obojętnością tego nazwać na pewno nie można. A najbardziej podobał mi się widok wtulonych w siebie Mańka i Alki, i wiem, że obojgu niesłychanie to pasowało, więc czemu nie zadbać o to, aby było tak już zawsze? No tak, zapomniałam o przecudownym Kubusiu, którego dzisiaj jednak przebił jego brat. Chyba nie wyszło, aż tak długo, nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na Ciebie - długo! :D
      Sama doskonale wiesz, że szczęście długo trwać nie może, robisz dokładnie to samo u siebie, więc wybacz, wiecznie tak być nie będzie! haha :D

      Usuń
    2. Ech, me komentarze zawsze są nieskładne xd Ale wiesz, Tośka i Maciek, są trudniejszym przypadkiem aniżeli Maniek i Alka. A poza tym, no proszę Cię, oni są piękni, nie możesz ich ciągle karać. Każdy ma prawo do szczęscia, pamiętasz? :d

      Usuń
    3. Hahahahaha, ok, pamiętam i nie omieszkam przy następnym Twoim rozdziale o tym wspomnieć ;d

      Usuń
    4. Ech, no nie o to chodziło, no! U mnie już mieli chwile szczęscia, czyż nie? Czas się trochę potrudzić, a tu? No daj im coś takiego wiesz!
      http://cieply-krzyk.blogspot.com/ jeśli byś chciała, to ruszam z nowym, więc Zapraszam :D

      Usuń
    5. Nowe? Z Kamilem? WOW!

      Usuń
    6. Pewnie znów okaże się niewypałem, ale cóż, od czego jest ryzyko ;d

      Usuń
    7. Nieeeee, jak znowu przerwiesz, to obiecuję, że Cię znajdę!

      Usuń
    8. No czegóż ty chcesz? Maciek od samego początku prze do przodu i nawet jednego zawirowania nie było! i nie będzie ;d

      Usuń
    9. Co ja chcę, to ja sama nawet do końca nie wiem ;d
      Po prostu grzecznie ostrzegam i już ;D

      Usuń
  5. O jejku, jakie to cudowne, Alice! <3. Ta ich relacja, Alki i Maćka,jest bardzo ciekawa. Raz się nienawidzą, a potem zachowują jak najsłodsza para świata. Dlatego tak bardzo kocham czytać twoje opowiadanie!
    Ten rozdział wyszedł ci świetnie, naprawdę mi się podoba :)
    Życzę duuuuuuuużo weny i posyłam ciepłe całusy z pozdrowieniami, oraz zapraszam na 11 rozdział do siebie :))

    http://flying--high-above-the-sky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do pary to im dalekooooooo, ale dziękuję za miłe słowa ;)
      zaraz zajrzę!

      Usuń
  6. Długo mnie tu nie było, ale w końcu znalazłam czas, żeby wszystko nadrobić. Jestem w lekkim szoku :D Naprawdę dużo się dzieje w tym Twoim opowiadaniu. Ten rozdział jest naprawdę świetny! Ujął mnie ten opiekuńczy Kot xD Ciekawe czy ta choroba Alicji to coś poważnego, czy nie. Myślę, że gdyby się okazało, że jest jakoś poważnie chora, to Maciek by się pewnie załamał. Ciekawe jak wtedy wyglądałyby ich relacje... No, ale lepiej żeby Ala była zdrowa :)
    No i tak sobie myślę, że ten rozdział jest jednym z najlepszych na tym blogu :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie zdradzam, nic nie zdradzam! :d Wszystko w końcu wyjdzie na jaw, tylko trzeba na to trochę czasu :D

      Usuń
  7. Awwwww <3 widzę, że nie tylko mi humorek dzis dopisuje ;) rozdział boski i fajnie, że Maciek sie zajął biedną Alą :) i ten ostatni tekst ;) czekam na następny niecierpliwie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maciej jednak ma serce, nie mógł jej tak zostawić samej ;D

      Usuń
  8. Maciek, och Maciek, można powiedzieć, że jednak pan Kot nie jest dla Ali aż tak 'chamski' :D Zgodzę się z Twoją wypowiedzią, jednak ma serce:) Kurczę, czytają koniec rozdziału chyba zbytnio się rozmarzyłam, miałam nadzieję na jakieś wyznania, niestety oboje nic nie mówili na ten temat. A może nic do siebie nie czują? Nie, nie wierzę w to:)
    Czekam na więcej:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wyznania zdecydowanie za szybko, ale może przyjdzie czas na jakieś szczere rozmowy między nimi, wtedy trochę więcej spraw wyjdzie na jaw :D

      Usuń
  9. A ja jednak chciałam, żeby poszli na bankiet!xD
    No ale cóż, wszystkiego widocznie mieć nie można;P
    Dostaliśmy zamiast tego pokaz człowieczeństwa w wykonaniu pana Macieja Kota no i w pewnym sensie w wykonaniu takze Ali . Wielbie w tym rozdziale twoje opisy. Naprawdę były świetne, oddawały całą atmosferę. Jeszcze troche i sama pomyślę, że jestem chora!xD
    Gdyby nie zakończenie można by było stwierdzić, że cię podmienili.xD A tak przynajmniej wiemy, że ty napisałaś ten rozdział. I bardzo dobrze! Nawet Maciek musi mieć pod górkę (nie tylko z górki xD);)
    Nie rób z nich za szybko pary. Niech bawią się w 'podchody' jak długo się da! ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha, dobrze że mój charakterystyczny znak chociaż na końcu się objawił, możesz być pewna że to ja! :D haha
      Cóż, Maciej całe życie zjeżdża tylko z tych wszystkich górek, to niech tutaj trochę się wspina pod górkę ;d

      Usuń
  10. Och tak milo zrobiło się w tym rozdziale xD Choć pewnie nie będzie trwać to wiecznie...niestety..xD Ale muszę przyznać, że Ala zachowuje się bardziej przyjaźnie gdy ma gorączkę, chyba powinna częściej chorować xD Na początku bałam się,że będą unikać siebie nawzajem, a tu proszę taka miła niespodzianka ;) Cały wieczór spędzony ze schorowaną Alą i pomocnym Kotem xD
    Dużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę, że Alka z zanikiem świadomości jest bardziej przyjazna i mniej szkodliwa dla świata :D haha

      Usuń
  11. Rozdział jest cudowny, genialny, świetny. Brakuje mi epitetów by móc go opisać. Przestraszyłam się stanu zdrowia Alki. Mam nadzieję, że z tego wyjdzie. Muszę przyznać, że początek rozdziału wzbudził we mnie niepokój. Ala i Maciek traktowali się jak powietrze. Jednak skończyło się happy endem :) Szkoda, że towarzyszy temu choroba bohaterki, ale najważniejsze, że Alka i Maciek w końcu się dogadują :D Kot nam się coś bardzo troskliwym zrobił. Świetnie go wykreowałaś :) I jeszcze Alka i Maciej leżący pod kocem, mocno w siebie wtuleni *_* Pozdrawiam i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dogadywanie się to chyba zbyt wielkie słowo, ale mały postęp poczynili ;d

      Usuń
  12. C.U.D.O.W.N.E.!
    Dziewczyno zdradź recepte na tak dobre pisanie nooo! ;o
    Ala jest tutaj jakoś tak dziwnie "miła" dla Maćka, ale on zachował się cudownie ! Jejku, jak slodziak.
    Od razu widać, że czuje coś do Ali, ale czy ona do niego?
    Pewnie później już nie będzie tak różowo ;_ ;
    czekam na next'a i życzę weny :*

    http://ski-lovestory.blogspot.com/
    http://gelb-schwarz-liebe.blogspot.com/
    http://vrecenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma recepty, siadam, myślę, piszę :d ot cały sekret :D

      Usuń
  13. Jak ostatnia sierota zostawiłam komentarz pod 10. rozdziałem i dopiero po chwili zorientowałam się, że są jeszzce dwa rozdziały :D oczywiście pochłonęłam je migiem :D nie będę się już tu powtarzać, bo możesz przeczytać tamten komentarz, odniose się więc tylko do ostatnich wydarzeń w tym opowiadaniu, czyli do tej cudownej chwili, w której Maciek został z Alą. Och, jakie to słodkie i rozczulające, a ty to jeszcze opisałaś w taki sposób,że wciąż czuję ciepło na sercu, ale też smutek, bo sama chciałabym mieć kogoś kto by się mną zaopiekował :( Chcę takiego Maćka, mimo że to łatwe w koegzystencji nie jest, ale jednak :D
    Czekam na kolejny, jak już pisałam obserwuję, a widzę, że często dodajesz rozdziały, także mam nadzieję,że długo czekać musieć nie będę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno przyjdzie taki dzień kiedy spotkasz własnego Macieja, który się Tobą zaopiekuje! :)
      Dziękuję za te słowa i tutaj i pod tym poprzednim rozdziałem!!

      Usuń
  14. Nie mam dziś zbyt wiele czasu, właśnie wróciłam po meczu Vive, ale mam kilka, uwaga!, literówek :P dobra, czepiam się, ale po prostu rzuciły mi się w oczy ;)
    ,,Przez zupełnym przypadek";
    ,,które cała nią wstrząsały" - tyle.
    Jeden gdzieś z początku tekstu...
    ,,zmuszona była spojrzeć i w kierunku Maćka z Kamilem" - można by tak ,,W tej sytuacji zmuszona była także spojrzeć w kierunku Maćka i Kamila"...
    Ukochane zdanie z 12-tego:
    ,,Maciek w swoim stylu, jak zwykle obrażony na cały świat..." <3
    Do treści odniosę się innym razem, dziś już tylko spaaaać :)
    Pozdrawiam, ADF

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam jak się tak czepiasz! Jesteś moim mistrzem *.*
      Chodzisz na mecze Vive, zazdroooooooooo!

      Usuń
  15. Tak ciepło i przyjemnie mi po przeczytaniu tego parta :)
    Oni naprawdę są jak te dwa droczące się koty. Pytanie, kto kogo pierwszy podrapie ^^
    Świetny podkład muzyczny, który nie ukrywam bardzo mi się spodobała! :)
    Oj biedna Alka się rozłożyła, ale fakt faktem czułość Pana Kota jest wręcz przesłodka, natomiast śmiałam się wyobrażając sobie scenę wiotkiej bohaterki i napuszonego Kota, że ma problem z przebraniem dziewczyny xD
    No tak, łatwiej rozebrać, gorzej ubrać ^^ A jeszcze gorzej dobrać się do panny gdy w sukience ^^ Szkoda, że w gorsecie nie była, bo dopiero by nadawał, chyba ze olśniłoby go do czego nożyczki użyć :)

    Kocham to opowiadanie i miło mi rozpocząć dzień z nadrobieniem zaległości! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A trzeba pamiętać, że rany po podrapaniu przez kota baaaardzo długo się goją! :D
      Cóż, Maciej będzie musiał jeszcze poćwiczyć rozbieranie Alki :D

      Usuń
  16. Komu jak komu, ale Maćkowi chyba można jednak ufać, prawda? Facet zabiega, stara się, nieba by chciał przychylić, gdyby tylko Alicja chciała to wszystko przyjmować. Gorączka u Ali daje zielone światło Maćkowi. Nie żeby coś i nie żebym chciała, ale Ala mogłaby częściej mieć taką gorączkę, żeby nauczyć się, że czasami trzeba być od kogoś zależną, bo bez tego bywa naprawdę ciężko. Tym bardziej, że Maciej udowadnia nam, iż nie jest wyłącznie naburmuszonym egocentrykiem zapatrzonym w czubek własnego nosa, ale dostrzega też potrzeby innych. Wielki plus dla tego pana.
    Pozdrawiam :>
    (morning-fool)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy można mu ufać, to nie wiem, Alka chyba jeszcze na tyle go nie zna ;d

      Usuń
  17. super .;)
    Zapraszam :
    http://nicniezdarzasiebezprzyczyny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. kiedy nowość? :D codziennie wchodzę na bloga z nadzieją, że pojawi się kolejny rozdział :)życzę duuużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w trakcie 'tworzenia', dlatego też myślę, że może jutro, a przy dobrych wiatrach to może jeszcze dziś późnym popołudniem? Zobaczymy ;))

      Usuń
  19. zdecydowanie bardziej podoba mi się opcja z dzisiejszym popołudniem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robię, co w mojej mocy, ale wyjątkowo nie wychodzi mi dziś to pisanie ;'( Może jak sobie urządzę mały spacer, to pójdzie mi lepiej! :D

      Usuń