Czerwcowe słonko bardzo dobitnie dawało
się wszystkim we znaki tego pięknego sobotniego popołudnia. Żar wręcz lał się z
nieba na zebranych tłumnie ludzi wokół trasy górskiego rajdu w Limanowej, a na
błękitnym firmamencie nie było widać nawet maleńkiej chmurki, która mogłaby
choć przez moment zakryć sobą złocistą kulę i dać sekundę ukojenia w tym
skwarze. Powietrze było parne i nawet tak prosta czynność jak oddychanie
wiązała się ze sporym wysiłkiem. Alicja mimo ciemnych okularów na nosie wciąż
marszczyła czoło, nie mogąc poradzić sobie z rażącymi promieniami. Czuła, jak
kropelki potu tworzyły się nieustannie na jej twarzy, dlatego używając do
wachlowania przewieszonej przez szyję akredytacji, próbowała choć przez moment
poczuć powiew chłodniejszego powietrza. Stała stosunkowo blisko barierek
ogradzających trasę wyścigu, dlatego też była w nieco bardziej komfortowej
sytuacji niż ludzie cisnący się za nią. Znudzona oczekiwaniem na start całego
wyścigu, oparła się o metalową poręcz, obojętnym wzrokiem rozglądając się
dookoła i bujając przy tym z dziecinną radością nogami w przód i w tył.
Nagle jej wzrok zatrzymał się na żywo
gestykulującym Kubie, który machając na wszystkie strony rękami, próbował chyba
skupić na sobie jej uwagę. Wyglądał komicznie, podskakując jak pajacyk
niedaleko parku maszyn po drugiej stronie jezdni. Alicja zaśmiała się głośno,
widząc jak chłopak w końcu odetchnął z ulgą, osiągając swój cel. Pomachał jej z
uśmiechem, na co odpowiedziała tym samym, kręcąc z dezaprobatą głową. Lubiła
tego uśmiechniętego chłopaka, choć tak naprawdę niewiele o nim wiedziała i
znała go zaledwie kilka tygodni. Miał w sobie dziwną siłę, dzięki której ludzie
do niego lgnęli, a swoim uśmiechem potrafił czasami nawet rozweselić Maćka, a
to już było wyzwanie godne prawdziwego mistrza. W tej samej chwili dostrzegła i
drugiego z Kotów, który w skupieniu przygotowywał się do startu. Z tego, co
było jej wiadomo, Maciek nie brał udziału w zawodach jako kierowca, albo był –
jak to z dumą o sobie mówił – pilotem, cokolwiek to mogło oznaczać. Alicja
kompletnie nie była zorientowana w zasadach, które tam panowały, bo nawet gorączkowe
tłumaczenie Kuby i reszty załogi nie sprawiły, że pojęła o co tak naprawdę tam
chodziło. Przy chłopaku pojawiła się niespodziewanie jakaś dziewczyna, która z
szerokim uśmiechem na ustach, w ciemnych okularach przesłaniających oczy i z
fikuśną przepaską na krótkich, rudo-pomarańczowych włosach, krążyła wokół
niego, ciągle poprawiając jego kombinezon. Alicja z tak dalekiej odległości nie
widziała wszystkich szczegółów, ale nieznajoma przypięła coś do jego
specjalnego odzienia na wysokości klatki piersiowej po lewej stronie, a nim
Maciek zdążył wsunąć na głowę kask, który podawał mu już Kuba, dziewczyna
wspięła się na palcach i musnęła wargami jego policzek, uśmiechając się do
czarnowłosego. On chyba również się uśmiechnął, ale tego już pewną być nie
mogła, mimo że zażarcie mrużyła oczy. Kiedy dziewczyna pogładziła dłonią jego ramię,
Maciek wsunął kask na głowę, wsiadając do swojego samochodu. Pokręciła lekko
głową, kierując ponownie wzrok na Kubę, który chyba dzisiejszego dnia miał wyjątkowo
dobry humor.
Skupiona na szalonych wybrykach starszego
Kota, nie dostrzegła nawet jak ktoś usilnie przepychał się przez roztargniony
tłum, dzielnie krocząc w jej stronę. Dopiero kiedy na rozpalonej słońcem, nieco
zaczerwienionej już skórze ramion poczuła przeraźliwe, przeszywające do bólu
zimno, aż podskoczyła z cichym piskiem, gotowa do ataku na swojego
niespodziewanego napastnika. Kiedy zobaczyła za sobą Dawida, w niebieskiej
czapce z daszkiem, która ujarzmiała niejako burzę jego jasnych włosów, cicho
zaklęła pod nosem, uderzając go z całej siły w ramię.
- Oszalałeś?! – podniosła poirytowany
głos, czując jak fala złości zalewa ją od środka. Prawdopodobnie jej reakcja
była spowodowana wielkim przerażeniem, które jej zaserwował, chociaż nie mogła
zaprzeczyć, że taki szok termiczny nie był niczym przyjemnym. Kiedy jednak
blondyn zaczął się głośno śmiać i lekko wzruszył ramionami, sama delikatnie
uśmiechnęła się, wciąż z zaciętą miną rzucając mu piorunujące spojrzenia.
- Ciebie też miło widzieć – odparł z
typowym dla siebie luzem i obojętnością, szczerząc zęby w radosnym uśmiechu.
Ala tylko warknęła ze złością, wyrywając z jego dłoni butelkę z ożywczo
chłodnym napojem. Przyłożyła ją do ciepłych policzków, czując natychmiastową
ulgę. Westchnęła z cichym mruknięciem rozkoszy, co spotkało się z parsknięciem
Kubackiego. – Jak niewiele trzeba by cię zadowolić – dodał z rozbawieniem,
przyglądając się jej rozanielonej twarzy.
- Pozwól, że nie skomentuję – odparła
cierpko, odkręcając zakrętkę i biorąc spory łyk zimnej wody. Ponownie jej twarz
rozjaśniała ulgą i błogą radością. Lekko uniosła jedną powiekę, spoglądając
spod na wpółprzymkniętego oka na chłopaka, który nadal uparcie się jej
przyglądał i podśmiewywał.
- Nie sądziłem, że interesują cię rajdy
samochodowe – podsumował po chwili, kiedy pochłaniając połowę butelki na raz,
oddała mu ją z perfidnym uśmieszkiem na twarzy.
- Ja też – odburknęła, przecierając
dłonią usta. Dawid znowu zaczął się śmiać, chowając wodę do tylnej kieszeni
spodni.
- Jak twoje zdrowie? Już wszystko w
porządku? – zapytał ze szczerym, niczym niewymuszonym zainteresowaniem,
posyłając jej troskliwe spojrzenie. Zadarła lekko głowę, żeby spojrzeć na
niego, bo był zdecydowanie wyższy od niej. Po raz kolejny się skrzywiła, kiedy
promienie słońca ją poraziły. Przysłoniła oczy dłonią, a zabawny wyraz jej kapryśnej
twarzy, doprowadził blondyna do śmiechu.
- Jak widzisz, cała i zdrowa – odpowiedziała,
celowo ignorując jego nabijanie się z jej osoby. Dawid przyjacielsko pogładził
ją po głowie, z prawdziwie braterską troską spoglądając na jej wzburzoną minę.
Wysunęła się gwałtownie spod jego głaskającej dłoni, a gdy Kubacki wykonywał
ten sam dziwny ruch, udając że nadal czule wodził ręką po jej włosach, a w
rzeczywistości machał nią tylko jak wariat w powietrzu, wybuchła
niekontrolowanym śmiechem. Blondyn uśmiechnął się szeroko i zsuwając z daszka
czapki przeciwsłoneczne okulary z niebieskim oprawkami, przesłaniającymi
praktycznie pół twarzy, chwycił ją za nadgarstek, oferując krótki spacer przed
rozpoczęciem zawodów.
*
Cieszyła się, że Kubackiemu udało się
zmusić ją do tego krótkiego spaceru, bo stojąc tam samotnie dostawała już
nerwicy. Była typem niepokornym, dlatego z tak wielkim trudem przychodziło jej
wyczekiwanie na cokolwiek. Zwłaszcza kiedy pragnęła by to cokolwiek się jak
najszybciej skończyło. Nie dało się ukryć, że do fascynacji czterema kółkami z
kawałkiem pomalowanej blachy i kilkoma szybami było jej bardzo daleko. Nie
pojmowała tej pochłaniającej do reszty pasji facetów. Co przyjemnego mogło być w
denerwującym ryku silników i przykrym zapachu benzyny?
- Ty też jesteś taki samochodowym
napaleńcem? – zapytała z ciekawości, gdy mijali kolejną limanowską polanę, wypełnioną
po brzegi entuzjastycznie nastawionymi kibicami, którzy całymi rodzinami
przybyli na to małe, lokalne święto. Znowu musiała wysoko zadzierać głowę, by
przyjrzeć się blondynowi i po raz kolejny została pokarana przez słońce, aż
poczuła lekkie pieczenie spojówek, momentalnie opuszczając wzrok w dół. Dawid
musiał to zauważyć, bo prawie natychmiast zdjął z głowy swoją czapkę i wsunął
jej na włosy. Był zdecydowanie większy, zwłaszcza w obwodzie swojej czaszki,
dlatego zaczął się histerycznie śmiać, gdy daszek przesłonił jej praktycznie
całą twarz, a czapka zabawnie zsunęła się na nos.
- Coś sponsor nie popisał się z tymi
naszymi czapkami, nie pasują na wszystkich – powiedział, dławiąc się śmiechem i
z lubością akcentując fakt, że czapki pochodziły z jej macierzystej firmy.
Alicja zsunęła nakrycie i cisnęła nim prosto w klatkę blondyna, śląc przy
okazji gniewne spojrzenie.
- Zawsze możesz zmienić sponsora –
fuknęła z udawaną złością, a jej usta lekko wysunęły się do przodu.
- Już się tak nie gorączkuj, słońce –
odparł, pobłażliwie gładząc swoją ogromną dłonią włosy Alicji, by po krótkiej
chwili zmierzwić je długimi palcami.
- Czy was wszystkich uczą tego, w tych
sportowo-skoczkowych szkołach, jak doprowadzić do szaleństwa Alicję Kozłowską?
Wzniosła oczy ku niebu, unosząc
bezradnie ręce. Dawid nadal sprawiał wrażenie niewzruszonego, a w jego jasnych
oczach tliły się dziwne iskierki radości, które działały na nią jeszcze bardziej
deprymująco.
- Chodź nerwusiu, wracamy na wyścig –
mruknął do niej przesłodzonym głosem, zwracając się jak do małego dziecka.
Objął ją swoim silnym ramieniem, prowadząc w stronę miejsca, z którego nie tak
dawno ją wyrwał.
- Co jest takiego fascynującego w tych
samochodach?
- Nie wiem, osobiście wolę bardziej
spokojny i bezpieczniejszy sposób na zabicie wolnego czasu – Ala spojrzała na
niego pytająco, dlatego pospieszył z wyjaśnieniem. – Zapraszam cię kiedyś na
spotkanie modelarzy, można się naprawdę wkręcić. Puszczamy sobie samolociki –
dodał z radością, na co dziewczyna pokiwała z aprobatą głową, wierząc mu na
słowo. Bo przecież nie było nic bardziej nudnego niż oczekiwanie na to jak
kilka samochodów przejedzie ulicami miasta, po to by sprawdzić, kto był
szybszy.
*
Alicja zerknęła niepewnie na niebo.
Przejrzyście błękitne dotąd sklepienie zaczęło z każdą upływającą sekundą
przybierać ciemny odcień granatu. Temperatura momentalnie obniżyła się, a lekki
zefirek przybrał formę porywistego halnego wiatru. Nawet przytrzymywane czapką
włosy Dawida zostały wprawione w ruch, wirując pod nakryciem w każdą możliwą
stronę. Bywały nawet chwile, że musiał przytrzymywać ją dłonią, aby nie
sfrunęła mu z głowy.
- Będzie chyba padać – stwierdziła błyskotliwie
blondynka, potakująco kiwając głową, na co Dawid roześmiał się głośno.
- No co ty nie powiesz – odburknął przedrzeźniająco,
spoglądając na sunące z zwrotną szybkością burzowe chmury. – Musimy przyspieszyć,
jeśli mamy zdążyć przed deszczem.
Dziewczyna posłała w jego stronę krótkie
spojrzenie i chwyciła jego wysuniętą rękę, próbując zrównać się z nim krokiem.
Miał jednak zdecydowanie dłuższe nogi, a to umożliwiało mu szybszy chód. Ala w
pewnym momencie zaczęła delikatnie truchtać, byle tylko nadążyć za chłopakiem. On
był jednak tak skupiony na szybkim dotarciu do miejsca w okolicach mety
wyścigu, że zupełnie nie zważał na fakt, iż jego towarzyszka z ledwością
stawiała kolejne kroki, plącząc się o własne nogi.
- Jakbyś zwolnił, to sądzę, że nic wielkiego
by się nie stało – rzuciła z rozbawieniem, dysząc głośno ze zmęczenia. Kubacki
zerknął na nią kątem oka.
- Wybacz – mruknął przepraszająco, na co
Ala odpowiedziała tylko krótkim, pełnym wdzięczności uśmiechem.
Nagle z nieba lunął, dosłownie, deszcz.
Ogromne, ciężkie krople wody zaczęły opadać na ziemię, uderzając z wielką siłą
nie tylko na drogę, ale przede wszystkim na tłumnie zgromadzonych wokoło ludzi.
Alka poczuła mocniejszy uścisk dłoni chłopaka, który już nie zwracając na to,
że odstawała od niego kondycyjnie, zaczął biec przed siebie. Nie mogła mieć mu
tego za złe, bo jedyne czego pragnęła to jakiekolwiek schronienie. Biegła co
tchu za nim, starając się nie wypuścić jego wilgotnej już ręki, która cały czas
wyślizgiwała się z objęcia. Była kompletnie przemoczona, ale po chwili
przestała nawet tym zawracać sobie głowę, skupiając uwagę wyłącznie na
stawianiu w miarę stabilnych kroków, modląc się w duchu o to, by nie przewrócić
się na śliskiej powierzchni. Ulica, którą biegli w kilka krótkich sekund
przemieniła się w niemały potok, tym bardziej, że prowadziła pod górę.
Wbiegli pod pierwszy lepszy namiot,
rozstawiony na niewielkiej polanie, spoglądając na siebie. Parsknęli śmiechem
jednocześnie, podziwiając swoje przemoknięte sylwetki.
- Wyglądasz jak zmokła kura – ocenił rezolutnie
Dawid, lustrując ją z góry na dół. Szturchnęła go z udawaną złością w ramię,
wyciskając z mokrych włosów wodę. Związała je w kok na czubku głowy, pocierając
dłońmi zroszoną deszczem twarz.
- Ty wcale nie lepiej – odgryzła się i
oboje ponownie zaczęli się gromko śmiać. Nawet nie zauważyli, jak w ich stronę
podążał Kuba, który z przerażoną miną zatrzymał się obok nich. Przez chwilę nie
odezwał się nawet słowem, patrząc pozbawionym emocji wzrokiem na Alicję.
Dziewczyna zbliżyła się do niego, układając dłoń na ramieniu.
- Kuba? Wszystko ok? – zapytała niepewnie,
spoglądając ze strachem na Kubackiego, który tylko wzruszył lekko z
bezradnością ramionami.
- Maciek miał wypadek. Wypadli z trasy.
Zabierają go do szpitala. Muszę jechać po rodziców – mówił zdawkowymi zdaniami,
a głos drżał mu nie tylko z zimna. Dziewczyna poczuła lekkie ukłucie w
okolicach klatki piersiowej, nie wiedząc tak naprawdę, co powinna w tej chwili
zrobić.
*
Alicja wyprostowała się, odgarniając z
twarzy przyklejone do skóry kosmyki posklejanych włosów. Zaczesała je niedbale
do tyłu i wyciągając nogi przed siebie, westchnęła głośno, opierając głowę o
ścianę. Sterylny do granic możliwości zapach szpitala przywoływał w jej myślach
najgorsze i najbardziej niechciane koszmary, a kolejne chwile spędzone na
korytarzu nie poprawiały jej nastroju. Próbowała odrzucić przerażające obrazy,
które pojawiały się przed jej oczami za każdym razem, gdy tylko przymykała
opuchnięte z przemęczania powieki. Była jednak bezsilna wobec swoich słabości i
kiedy tylko oczy zamknęły się, obrazy rozbitego samochodu przewijały się w jej
głowie, a poruszony, gwarny tłum i wyjący sygnał ambulansu przyprawiał o ciarki
na całym ciele.
Drgnęła, prawie natychmiast otwierając
oczy. Poprawiła się na niewygodnym, plastikowym krzesełku i niepewnie
rozejrzała się na boki, mając cichą nadzieję, że siedzący obok Dawid nie
zauważył tego, co przed chwilą się wydarzyło. Blondyn wydawał się być jednak
totalnie skupiony na obserwowaniu przeciwległej ściany, nie poświęcając Alicji
na szczęście żadnej uwagi. Musiał jednak wyczuć jej wzrok, bo momentalnie na
nią spojrzał, racząc delikatnym półuśmiechem.
- Poszukam jakiegoś automatu z kawą –
mruknął cicho, poklepując ją przyjaźnie po kolanie. Ala kiwnęła zgodnie głową,
odprowadzając go nieprzytomnym wzrokiem do pobliskiego rogu, za którym w ułamku
sekundy zniknął. Westchnęła kolejny raz, wbijając puste spojrzenie w
przemoczone trampki, pod którymi zdążyła wytworzyć się już spora kałuża.
Odczuwała narastający chłód, spowodowany przemokniętym do ostatniej niteczki
ubraniem, ale w tej chwili coś zupełnie innego było dla niej ważniejsze, niż
przejmowanie się faktem, że było jej zimno. I jakby na zawołanie, drzwi jednej
z sal otworzyły się i wyłoniły się z nich dwie pielęgniarki, ciągnące łóżko, na
którym leżał nieprzytomnym Maciek. Blondynka gwałtownie podniosła się z
krzesełka i robiąc kilka szybkich kroków, chciała jak najprędzej zobaczyć, w
jakim stanie był młodszy Kot, ale gdy tylko tam podbiegła poczuła bolące szarpnięcie
w okolicy lewego ramienia.
- Fankom i osobom postronnym wstęp
wzbroniony – wyjaśniła oschle z wyższością w głosie jakaś kobieta, ale gdy
Alicja wyrwała się spod jej, coraz mocniej wbijającej się w skórę, dłoni, ta
nie zawahała się ani przez moment i gestem ręki wezwała ochroniarza, który
odsunął blondynkę na bok.
- Chcę tylko się dowiedzieć, co z nim –
odparła nieco podenerwowana, szarpiąc się z mężczyzną. Był jednak nieugięty i
zdecydowanie silniejszy od niej.
- Mówiłam, że nie potrzeba nam tutaj
rozwrzeszczanych fanek, w ogóle to nawet nie wiem jak się tutaj dostałaś –
stwierdziła wściekle oddziałowa, rzucając dziewczynie oskarżycielskie i pełne
niezadowolenia spojrzenie.
- Nie jestem fanką – syknęła przez
zaciśnięte zęby, poprawiając zadartą koszulkę. Kobieta miała już odpowiedzieć
coś z tym wypływającym z jej oczu jadem, ale w tej samej chwili za plecami
blondynki pojawił się Kuba.
- Co tu się dzieje? – zapytał obojętnie,
spoglądając to na Alicję, to na kobietę, która poprawiając upięty misternie
kok, uniosła wysoko głowę i z dumą przemówiła:
- Jakaś pozbawiona wszelkiej empatii i
rozumu fanka tutaj wtargnęła i nie chce opuścić szpitala.
- Ona jest ze mną – odburknął cicho
starszy Kot i obejmując delikatnie dziewczynę, minął z nią zdziwiona kobietę,
kierując się w stronę sali, na którą prawdopodobnie przewieźli jego brata. Ala
w drodze podziękowała mu, ale widząc jego smutną minę nie chciała już nic
więcej mówić. I tak miała wrażenie, że Kuba w ogóle jej nie słuchał, będąc
pogrążonym we własnych rozmyślaniach.
Kiedy dotarli pod odpowiedni numer, Ala
zatrzymała się w drzwiach, spoglądając na wnętrze sali, w którym znajdowali się
już rodzice braci i jakaś dziewczyna, prawdopodobnie ta sama, która cała w
skowronkach obskakiwała Maćka przed wyścigiem. Kuba dziwnie na nią popatrzył,
gdy zastygła w bezruchu odmawiając wejścia do środka.
- Nie będę przeszkadzać, po prostu daj
mi znać, jak się obudzi – wyjaśniła mu szybko, wycofując się o kilka kroków.
Kuba kiwnął głową i wszedł do sali, obejmując od razu zapłakaną matkę, siedzącą
przy łóżku młodszego syna. Alicja zdawała sobie sprawę z tego, że Maciek był w
dobrych rękach, dlatego też odwracając się na pięcie, stanowczym krokiem udała
się w kierunku wyjścia. Musiała tylko dać znać Dawidowi, żeby jej nie szukał.
*
Było już ciemno, zbliżała się noc, dlatego
też licząc na to, że u Maćka nie będzie już żadnych gości, postanowiła wybrać
się na chwilę do szpitala. Szybko przemknęła obok pokoju pielęgniarek,
wbiegając na korytarz, na którym znajdowała się sala chłopaka. Po wiadomości od
Kuby była już nieco spokojniejsza, bo wiedziała, że poza kilkoma siniakami i
mocno rozciętym ramieniem udało mu się wyjść z tego nieszczęśliwego wypadku bez
większego nadszarpnięcia zdrowia. Zwłaszcza, że sezon letni jawił się już na
horyzoncie. Bardzo powoli pchnęła drzwi, zerkając niepewnie do środka. Dostrzegła
śpiącego na łóżku chłopaka. Starając się nie narobić zbyt wielkiego hałasu,
weszła do środka, podchodząc trochę bliżej. W nikłym świetle nocnej lampki
dostrzegła poobijaną twarz i owinięte opatrunkiem przedramię. Oparła się o ramę
łóżka, przez chwilę wpatrując się w blade oblicze czarnowłosego. Oddychał
ciężko i nierówno, a jego sen był niespokojny, bo ciągle pomrukiwał coś pod
nosem, kręcąc się na wszystkie strony.
- Przepraszam, ale kim pani jest? –
usłyszała nagle za sobą kobiecy głos i aż drgnęła z przerażenia, odwracając się
w kierunku drzwi. Dostrzegła w nich tę samą dziewczynę, która wcześniej z jego
rodzicami czuwała przy nim.
- A pani kim jest? – odparła pytaniem na
pytanie, czując dziwną, nieokreśloną złość, która wezbrała się w niej nagle.
Nie miała najmniejszej ochoty tłumaczyć się nieznajomej.
- Julia, przyjaciółka Maćka – wyjaśniła z
nutką dumy w głosie, obrzucając Alicję niemiłym spojrzeniem. Blondynka uniosła
tylko lekko brwi w geście zdziwienia, kiedy dziewczyna ominęła ją i przysiadła
się na łóżku, gładząc chłopaka po dłoni. – On potrzebuje teraz spokoju, musi
wypoczywać – dodała, ale nawet nie raczyła spojrzeć na Kozłowską.
- Z tego co widzę to obecnie śpi, także
nie sądzę, aby moja obecność jakoś go męczyła, ale rozumiem, mam sobie iść – rzekła
z ironią, przyglądając się uważnie rudej. Ta kiwnęła z wyższością głową, wciąż
nie racząc ją nawet jednym spojrzeniem. – Proszę mu tylko przekazać, jak się
obudzi, że byłam.
- Oczywiście – odpowiedziała, a
szyderczy uśmieszek przemknął przez jej rozpromienioną twarz. – Od kogo mam go
pozdrowić? – zaszczebiotała, mrugając kilka razy powiekami. Ala zacisnęła
mocniej palce na poręczy łóżka, mając ochotę odpowiedzieć jej niegrzecznie, ale
w ostatniej chwili ugryzła się w język.
- Alicja – syknęła z wściekłością i nie
poświęcając już żadnej uwagi dziewczynie, wyszła na zewnątrz, zostawiając ją
samą z Maćkiem.
****
Trzynastka, jak zwykle, okazała się pechowa.
Nie znam się również na rajdach samochodowych, więc jeśli coś jest nie tak - sorry.
Dziękuję za to, że jesteście. Nawet jedno słowo potrafi sprawić, że człowiek zyskuje nowe siły i ma ochotę na kontynuowanie tego. Dziękuję. Tym którzy są, a nie wypowiadają się również dziękuję.
No to ci pojadę teraz!
OdpowiedzUsuńJuż ty się bój!
Siedzisz wygodnie?! Bo nie będę wcale uprzejma!
Dobrze się czujesz?!?!?!?!
Ty weź się puknij w czoło!
Czytam, czytam i czytam i jakoś nie dostrzegam żadnych deficytów w tym rozdziale!
Relacja Dawida z Alicją, bardzo mi się spodobała ^^
Nawet można by powiedzieć, że bardzo ładnie z jego strony, że umilił czas Alce. Naprawdę uroczy z niego kompan!
Julia - czemu do cholery to imię wydaje mi się takie znajome, i rude włosy i te jej zachowanie. No czemu? Dziwny zbieg okoliczności z pewną ekhem chwalipiętą? ^^
Nie cierpię jej już. Ona i przyjaciółka Maćka, no oczywiście!
Maciek się wykaraska! Będzie z nim dobrze, to twardy chłop jest!
Rozdział dla mnie jest długi, pięknie opisany i tak jak wcześniej napisałam, nie dostrzegam w nich żadnych wad!
Cudowny! Nawet jeśli dla Ciebie stanowi on jakieś ale!
Jesteś człowiekiem i masz prawo pisać, kiedy Ci źle, ale pod żadnym pozorem nie mów, że jest beznadziejne! Never, ever!!!
Pozdrawiam czule z przytulaskami i wenki :* <#
Ha!!!!!!!! Pierwsza!!!!!!!!!! xD
UsuńTo pewnie tylko zbieg okoliczności ... ha! Oczywiście, że nie, ale musiałam gdzieś wyładować swoją frustrację, a że czasami sobie tutaj piszę, to ta forma rozładowania negatywnych emocji wydała mi się idealna.
UsuńZa dużo dziewczyn nosi imię Julia, część trzeba po prostu zniszczyć.
Przymruża oko spoglądając na Ciebie...
UsuńTylko zbieg okoliczności powiadasz..., yhym ;)
Właśnie ją wyładowałaś w sposób idealny moja droga!
Już troszkę lepiej się czujemy? ^^
Nie, znalazła się celowo, bo się po prostu zdenerwowałam, a że nie mam jak inaczej zareagować, to reaguję poprzez danie jej roli w mojej historii. Powinna być mi wdzięczna.
UsuńLepiej nie, ale może za chwilę mi przejdzie, bo muszę iść sobie zrobić kawę.
Pierwsza?Ah jednak nie:P:D No cóż,ah te trzynastki!Ej no nie jest tak źle :) Właściwie fajnie,że ożywiłaś troszkę akcję wypadkiem.Julia?A ta skąd się wzięła? :P Szkoda tylko,że Alka nie pokazała pazurków i nie walczyła chociaż trochę o Kota.Ale z drugiej stony,co by jej dała walka skoro ona nie przywiązuje się do ludzi...Ah ta nasza Alka i jej złożona osobowość :D Z początku myślałam,że będzie nudno,ale wypadek trochę to podkręcił (Boże,jak to brzmi!:P) Nie zawsze wszystko wychodzi idealne,także się nie przejmuj:* Po burzy zawsze wychodzi słońce :) Teraz musisz tylko czekać na to swoje słońce :D Ja i moje epopeje! xD no trudno,przywykłaś :P Głowa w górę i do boju!Dasz radę,zawsze dajesz ;) Ciekawi mnie co panna Mądralińska wymyśli jeszcze między tą naszą parą :P Wypadek,Julia.A smoka w tej bajce nie ma moja droga? :D:D Ale nasz dzielny Kotek poradzi sobie nawet z hybrydą jak trzeba będzie :D
OdpowiedzUsuńEpopeje są najlepsze! A Julia, no cóż, wielka przyjaciółka Macieja, w końcu musiała zawitać.
UsuńSmoka nie przywidywałam, ale w sumie to dobry pomysł, przemyślę to jeszcze
Na głowę upadłaś. Jak można takie coś skrytykować?! Nie widze tu nic beznadziejnego czy pechowego!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze był cudowny, chociaż przyznam szczerze, jak przeczytałam zdanie o wypadku Maćka, to serce we mnie zamarło. Jezu, na szczęście nic mu nie jest, już myslałam, że zrobisz niemiłą niespodziankę, ale spokojnie, mogę odetchnąć z ulgą.
Alicja! Jednak jej zalezy, jednak się o niego martwi, bo po co poszłaby do szpitala? Szkoda tylko, że natknęła się na tą całą Julię. Co za jedna, ja się pytam? Przyjaciółka Maćka? Boże. Mam nadzieję, że się obudzi jak najprędzej i Ala znowu się do nigo wybierze, bo jakoś wierzyć mi się nie chce, że Julia przekaże Maćkowi, iż Alicja go odwiedziła.
Kuba rozczulił moje serce. Taki kochany, zmartwiony, cudowny z niego braciszek <333 No i Dawid. Fajnie,że było go więcej w tym rozdziale. Lubię blondasa :D
Czy w tym opowiadaniu pojawiał się już Krzysiek? Chyba tak. W takim razie chcę też więcej Krzysia *_* Ale przede wszystkim chcę jakiegoś dialogu między Alą a Mackiem, bo stęskniłam się juz za tym ich wzajemnym dokuczaniem sobie :D
Czekam niecierpliwie na kolejny,pozdrawiam :*
Alka nie jest jakimś cyborgiem, więc pewne uczucia w niej drzemią, chociaż nie polecałabym za bardzo ekscytowania się tym, że przyszła do tego szpitala, to po prostu odruch ludzkiej troski o jego zdrowie ;]
UsuńA jeszcze co do Krzysia - uwielbiam go również, ale w tej historii jakoś mi z nim nie po drodze ;d
UsuńJa się pytam czy jakaś choroba Cię dopadła, czy co?
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział jest ŚWIETNY, a nie beznadziejny!!!
Bardzo spodobała mi się typowo przyjacielska relacja Alicji z Dawidem i ta ucieczka w deszczu :D
Wypadeeek, coś Ty narobiła. Ale pocieszam się myślą, ze Maciej jest silnym chłopakiem i na pewno z tego wyjdzie.
Julia powiadasz. Hmm... czy ja już gdzieś tego nie słyszałam :D Chwalipięta z rudymi włosami. Ech, dobrze, że zrobiłaś z niej czarną postać.
Pozdrawiam i życzę wenki :*
P.S. Świetna piosenka :D
Maciej ta radę, złego diabli nie biorą ;]
UsuńNie umiałam z niej zrobić postaci pozytywnej, sorry.
Byłam.Jestem.Będę.
OdpowiedzUsuńM.
DZIĘKUJĘ!
UsuńNieporozumieniem to jest Twoja samoocena, tyle Ci powiem. Ja jestem okropna? Pewnie, bo Ty robiąc krzywdę Maćkowi to nie jesteeś, pewnie, że nie. OBSERWUJĘ CIĘ! -,-
OdpowiedzUsuńaż mnie napadło, żeby coś napisać u siebie. To idę!
UsuńObserwujesz? Mam się czuć zagrożona? Macieja tylko trochę postraszyłam, nic mu nie będzie
Usuńtak, chyba, nie wiem? xd I tak mi się serce kraja, noo.
UsuńMaciej jest twardy, da radę. Poza tym przy boku ma swoją najlepszą przyjaciółkę
UsuńŻe Julię? Do licha z nią.
UsuńJulia, Julia, jego najlepsza psiapsi
UsuńAlka jest o wiele bardziej wartościowsza, o!
UsuńJak widzisz, nasz facet - Maciej, ma na to inne spojrzenie ;d
Usuńa z niego taki dojrzały facet, jak z koziej dupy, trąba. Se zajechałam porównaniem! prymitywne, bo prymitywne, ale jest. Widocznie jest tak samo wartościowy jak i ona!
Usuńlubię to porównanie, pasuje do macieja ;d
Usuńno wiem, geniusz ze mnie ;p
UsuńDo tego geniusz pełen skromności! :D
Usuńach, no wiem! Taki moj urok :d
Usuńniezaprzeczalny! że też taka cudowna osoba jak Ty, zadaje się z kimś tak maluczkim jak ja ... ależ szczęście mnie spotkało :D
UsuńEch, śmiało mogę powiedzieć, że dorównujesz mi w wielkości. Choć pisarsko mnie przerastasz, to w Geniuszu umysłu stoimy na równi!
UsuńTaki dawidowy ten rozdział. Zdałam sobie sprawe ze jestem chorym człowiekiem bo wszedzie doszukuje się romansu. Ale nawet pasowali by do siebie, gdyby z Maćkiem było przez przypadek nie po drodze.xD
OdpowiedzUsuńAle Julii nie akceptuje!xD Od takich typów, jak ona trzymałabym się z daleka na miejscu kocura. No, ale cóż...
Przeczuwałam, że coś się stanie, ale nie wpadłabym, że wypadek. Lepiej niech prawdziwy Maciek nie startuje w żadnym rajdzie! Oby on w ogóle się nie odbył, tak bedzie najlepiej;P
Jak na 13 rozdział to on wcale nie był zły, oprócz wypadku (chodzi bardziej o świadomość, że coś by mogło mu się stać niż o sam pomysł;)to podobał mi się, więc bez przesady. Oczywiście, jak mam być szczera to, ten rozdział nie bedzie moim numer jeden. Mimo to jest ok! Więc nie ma, co się martwić czy dołować ;)
Coś chciałam jeszcze napisać, ale zapomniałam co xD Jak mi się przypomni to jeszcze napiszę xD
Pozdrawiam!
porywcza.blogspot.com
po-raz-drugi.blogspot.com
Widziałaś mój komentarz? Powiedz ze widziałaś...
OdpowiedzUsuńWidziałam!
Usuńufff... Irutujaca maszyna zła zwana bloggerem znów się mści. Grrr...
UsuńGdyby nie blogi założyłabym nowe konto;/
Właśnie zauważyłam, że ostatnio masz pod górkę z bloggerem, a ja go tak chwaliłam ...
UsuńKobieto!
OdpowiedzUsuńTym rozdziałem sprawiłaś, że zaparło mi dech normalnie!
Pięknie to wszystko opisane, a jeszcze Dawid, Ala i ich urocze przekomarzanki:)
Biedny Maciek. Biedny, biedny, biedny.
Taka szuja (przepraszam, ale mnie także imię Julia źle się już kojarzy)przy nim czuwa, podczas, gdy Ala musiała się wynieść.
Zagrałaś na moich emocjach, nie powiem, że nie.
Nie będę Cię bić w myślach (a powinnam!) bo ten rozdział był cudny, a Ty jakaś taka przygaszona i w ogóle.
Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie ok.
Pozdrawiam:*
Bo ostatnio nie mogę spać, wszystko mnie irytuje i chyba niepotrzebnie się tutaj wyżyłam na samej sobie. Ale już się ogarniam, a przynajmniej próbuję.
UsuńOjej:( Współczuję, też źle sypiam.
UsuńGłowa do góry, przyjdą lepsze dni i noce!:)
Nie sądziłam, że problemy ze snem mogą być aż tak męczące, ale już dziś było trochę lepiej, więc może jakoś wszystko wróci do normy ;)
UsuńTrzynastki ZAWSZE są szczęśliwe! - to tak na początek.
OdpowiedzUsuń,,Trzynastego wszystko zdarzyć się może.
Trzynastego świat w różowym kolorze.
Trzynastego nie smucą mnie łzy.
Trzynastego piękniejsze mam sny" ;)
Zacznę od cytatów, oczywiście: (tym razem tylko jeden)
,,wracając wzrokiem na Kubę" - może ,,zwracając wzrok ponownie na Kubę" lub ,,kierując wzrok ponownie na miejsce, w którym stał Kuba"...
Cóż ten Maciek wyprawia?! Toż to przecież sezon letni, a on mógł skończyć o wiele gorzej niż z kilkoma siniakami! - a teraz, kiedy przestaję być Starszą Siostrą - mówię NIE! jeżeli znajomość Alki i Dawida przejdzie w zauroczenie. Nie, bo nie wierzę w przyjaźń damsko - męską, więc dla mnie innego wyjścia nie ma. Mówię natomiast TAK - dla sceny w deszczu (ostatnio przeżyłam taką majówkę i teraz pokutuję. Bieganie w deszczu, podczas burzy - odkryłam, że to świetny sposób na dobrą zabawę, ale nie do końca odpowiadający mojemu organizmowi :P). Po prostu żadna historia nie może się obejść bez takiego momentu.
Na koniec... Nurtuje mnie to pytanie po przeczytaniu 13-stki...
Jaki to jest ten HISTORYCZNY śmiech? I to w wykonaniu Dawida? :D
ADF
Nie będzie zauroczenia na linii Alka - Dawid, nie będzie też wielkiej przyjaźni, po prostu czasami dobrze im w swoim towarzystwie.
UsuńBoziuuuuu, oczywiście wiesz że miał być histeryczny. Word często poprawia wyrazy według własnego widzimisię.
Twoje komentarze zawsze poprawiają mi humor!
Miło mi się zrobiło *_*
UsuńTrochę uspokoiłaś mnie w sprawie Dawida, ale i tak będę go OBSERWOWAĆ (nie ufam mu :P)
Omatkoomatkoomatko!
Dopiero teraz zauważyłam soundtrack do tego rozdziału! Jason Walker <3 Uwielbiam ,,Down" (,,I shot for the sky, I'm stuck on the ground..."), ale tak naprawdę zakochałam się w ,,Echo" :)
Zaskoczyłaś mnie bardzo pozytywnie,
Pozdrawiam,
ADF
Obserwuj, obserwuj, bo ja za niego nie ręczę! :D To jego jasnoniebieskie spojrzenie może być nie do końca bezpieczne!
UsuńTeż uwielbiam Jasona *.* I nadal zazdroszczę Ci chodzenie na mecze Vive!
Ej no mam nadzieje, ze nie pisalas o tej Julce wrednej i nie myslalas o mnie ;(
OdpowiedzUsuńJa ci dam część ich trzeba zniszczyc! :P
Rozdzial jest swietny! ( pomijajac fakt a Julii )
Maciek sie wykaraska ;) kurcze myslalam ze jak padlo pytanie "kim pani jest" to Maciek je zadaje i juz takie mysli
"Ze co?!", ale na szczesie jesli tak to mozna powiedziec spi.
Czekam na nastepny !
Oczywiście, że nie o Tobie!!! :) I przecież nie powiedziałam, że wszystkie trzeba zniszczyć, tylko tę zatrutą część :D
UsuńWątek z utratą pamięci nie jest moim ulubionym, dlatego w ogóle nie wchodził w grę ;d
Kamien z serca w zwiazku z tymi 3 rzeczami :D
UsuńWeny i buziaki :*
Nawet nie wygaduj takich bzdur, że rozdział Ci nie wyszedł - jest świetny tak jak każdy :D Osobiście jednak, jeśli mogę wyrazić swoje skromne zdanie, chciałabym więcej takich relacji na linii Ala-Maciek jak w rozdziale 12 :P
OdpowiedzUsuńŻyczę duuużo weny i czekam z niecierpliwością na 14 <3
Może jeszcze nadejdą chwile podobne do tych ze wspomnianego rozdziału ;))
UsuńNadrobiłam. W końcu. Uff. Niech te emocje opadną, bo nie napiszę nic sensownego.
OdpowiedzUsuńPiszesz po prostu rewelacyjnie! Twój styl, sposób w jaki prowadzisz akcję... Jestem zachwycona. <3
Serce mi na moment stanęło, gdy przeczytałam o wypadku Maćka, ale na szczęście wszystko ok. Ulżyło.
Świetne wrażenie psuje tylko pojawienie się Julii. Mam nadzieję, że szybko się jej pozbędziesz. ;)
Pozdrawiam ;*
Miło mi, że znalazłaś chwilę na czytanie tej bazgraniny ;))
UsuńA Julia jeszcze trochę tutaj pomieszka :D
Ala i Dawid, jakoś podejrzanie dobrze dogadują sięxD Jak dla mnie przyjaźń damsko-męska nie istnieje więc węszę tu jakiś romans (obustronny albo platoniczny), ale mam nadzieje, że się jednak mylę;D No i znowu podoba mi się twoja odsłona Kuby. Wiem,że pojawił się tylko chwilę, ale lubię jego postać w twoim wykonaniu xD Co do wypadku to zaskoczyłaś mnie, ale dobrze,że nie stało się Maćkowi nic poważnego xD
OdpowiedzUsuńEhh... Julia.....postać, której po prostu nie da się lubić..pfff, ale też z niej psiapsióła...żmija i tyle...Taa, Juli to często są nie przyjemne osoby(oczywiście nie mówię o wszystkich ;))
Dużo weny ;)
Dobra widzę,że mnie blogger też nie lubi!!! Za chwilę wścieknę się....ale cóż napiszę mój wywód jeszcze raz...
OdpowiedzUsuńA więc Dawid i Ala, hmm...ostatnio dobrze się dogadują, to trochę podejrzane, ale mam nadzieję, że tylko przesadzam xD
Kuba naprawdę dobrze ci wychodzi. Lubię go w każdej twojej odsłonie;D Julia.....grrr.....już jej nie znoszę(ale niestety imienniczki często takie są xD oczywiście nie wszystkiexD)
Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale nie tylko Ty masz problemy z tym ... bloggerem! grrr
UsuńI zapewniam Cię, przesadzasz, w ich relacji nie ma nic podejrzanego :D
Ach, Julia, wyrosła na bohaterkę rozdziału! :D
Biedna Alicja. W sumie nie jej sprawa tak za bardzo, ale prawda jest taka, że coś ją 'dziobie' wewnątrz, kiedy widzi inną kobietę w otoczeniu Macieja. Właściwie obawy (jeżeli jakiekolwiek ma, a na to wygląda) zdają się potwierdzać, bo owa przyjaciółka strasznie się do swojego przyjaciela przystawia i nie wiem czy tak rzeczywiście powinno się to wszystko odbywać, ale Maćkowi widać taka sytuacja nie przeszkadza, a może nawet schlebia, no nie wiem. W każdym razie nie podoba mi się ta dziwna przyjaciółka, chociaż bezpodstawne mam te uprzedzenia. No i ten Dawid ze swoją nieszczęsną czapeczką- strasznie pozytywny bohater, lubię faceta po prostu, wydaje się być bardzo sympatyczną osóbką i na każdym kroku to potwierdza :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
(morning-fool)
Maciejowi wyraźnie odpowiada towarzystwo Julii, który facet nie chciałby być tak obskakiwany przez kobietę? :D
Usuńpiszę naprawdę wspaniale! ♥ masz talent i nie zmarnuj tego! ;)
OdpowiedzUsuńserdecznie zapraszam do opowiadania mojego autorstwa na: http://fcb-en-mi-corazon.blogspot.com/ ;)
bardzo zależmy mi na wyrażaniu opinii w komentarzach i obserwowaniu. pozdrawiam :*
Tak bym chciała jeszcze w ten weekend przeczytać jakąś nowość, ale rozumiem, że pisanie tak wspaniałego opowiadania wymaga dużego wkładu pracy ;) Życzę duużo weny <3
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa, ale to raczej kwestia kompletnego braku czasu; jeśli tylko bym mogła skupić się na pisaniu bloga, to pewnie codziennie można byłoby coś przeczytać, ale niestety, studia, praca, wszystko pochłania mój czas całkowicie.
UsuńPostaram się jednak spiąć i może się uda coś wymyślić ;)))
Hej! Piszę tu, bo mam dość nietypową prośbę :D
OdpowiedzUsuńNa tej oto stronie na facebooku https://www.facebook.com/swiat.skokownarciarskich.7
pojawiła się informacja, że autor strony przygotowuje filmik urodzinowy dla Maćka Kota. Należy zrobić sobie zdjęcie z kartką w ręku, a na kartce mogą być życzenia urodzinowe, albo jakiekolwiek słowa, które chcemy do Maćka skierować. Niestety jest nas tylko 6, więc na gwałt poszukuję kogoś jeszcze. Może jesteś zainteresowana? Jesli tak, to pisz do autora strony na facebooku. Czas: do końca przyszłego tygodnia :)
Z góry dzięki :D
świetnie piszesz, naprawdę. mam nadzieję, że między Alą a Maćkiem wszystko się ułoży.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. Dopiero zaczynam :)
http://myskijumpingstory.crazylife.pl/
to kiedy jakaś nowość? :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie wiem, nie jestem pewna czy uda mi się dodać coś jeszcze dzisiejszego wieczoru, dlatego nie mogę nic obiecać
UsuńMaciek i wypadek? ;oo No niee!!
OdpowiedzUsuńAle akcja zawsze wskazana :D
Cudo, co ja mam więcej mowić? Boże, przy twoim blogu, no i jeszcze Madelaine, to moje są porażką ; _ ;
Ala przez długi czas mnie denerwowała i właściwie nie wiem czemu. Ale teraz już ok :) Wyżera ją ten Maciek od środka, ja to wiem ! :)
I Julia .... grr, niech spada -,- Nie mogę jej lubić, sorcia.
Weny życzę i czekam na więcej ;*
No i zapraszam na nowe do siebie . :)
Kiedy coś nowego? Ja już coś chcę! :D
OdpowiedzUsuńU mnie pojawił się siódmy rozdział. Zapraszam na -----------> http://my-dreams-world-story.blogspot.com/ :*
OdpowiedzUsuńNo i co z Maćkiem? :c
OdpowiedzUsuńCo to za Julka ja się pytam?
Miało nie być nikogo ... :)
Weny i Pozdrawiam :D
W wolnej chwili zapraszam do mnie :d Zaczynam http://tozawsze.blogspot.com/
kiedy nowyy ?
OdpowiedzUsuńPracuję nad nim, ale coś marnie mi to wychodzi ...
Usuńdodaj już coś nowego <3
OdpowiedzUsuńczekam też, między maturami! jak mnie wkurza to podpisywanie mnie anonimem. miałam się do Ciebie odezwać na gadu, ale nie mam czasu zupełnie, ogarnę się dopiero w przyszły czwartek jak zacznę prawdziwe wakacje i nadrobię wszystko wszystko wszystko. mam nadzieję, że dodasz coś przed moją poniedziałkową maturką z fizyki, tak na podniesienie mnie na duchu :) całusy, A.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie rozumiem tej Alicji xD U mnie w mieście kiedyś też była taka impreza z wyścigami i na mnie to zrobiło wrażenie xD Mnie tam się podobało :D
OdpowiedzUsuńScena z deszczem przypomniała mi sytuację, kiedy ja byłam ze znajomymi na dworze i nagle zaczęło tak strasznie lać. Cali byliśmy mokrzy xD Wyglądaliśmy tak, jakbyśmy wskoczyli w ubraniach do basenu. Nawet nie mieliśmy się gdzie schować.
Szkoda tego Maćka :( Ale bardziej zaciekawiła mnie ta jego przyjaciółka. Wydaje mi się, że jeszcze tu zakręci nieźle.
Super rozdział :)