piątek, 5 kwietnia 2013

5. Bez emocji, po prostu bawmy się.



Alicja zastygła w połowie kroku. Wstrzymała powietrze i z szeroko otwartymi oczami, w których malowało się przerażenie, rozejrzała się na boki. Jakby szukała niewidzialnej pomocy w rzeczach, które ją otaczały. Pewna część jej psychiki celowo odrzucała wypowiedziane przez chłopaka słowa, nie dopuszczając ich do świadomości. I ona tak bardzo chciała się trzymać tej cząstki, jednak rzeczywistość okazała się być nieco inna. Szybko zrozumiała, że była dorosłym człowiekiem i powinna się zachować tak, jak na dojrzałą osobę przystało. Odetchnęła głęboko i ponownie zwróciła się w jego stronę.
- Ok…
Spojrzała na niego uważnie, podchodząc nieco bliżej. Miała mieszane uczucia, ale chowanie głowy w piasek nie było dobrym rozwiązaniem i ona doskonale to wiedziała. Musiała stawić czoła tej niechcianej przeszłości i raz na zawsze się z nią rozprawić.
- Ja cię uratowałem przed upadkiem, a tobie się to nie udało – zażartował trochę złośliwie, wskazując sugestywnym gestem głową na swój obolały nadgarstek. Dziewczyna skręciła lekko głowę w bok, posyłając mu pełne litości spojrzenie. Wspomnienia nieszczęsnej nocy w Planicy powróciły, jak za dotknięciem magicznej różdżki.
- Jeżeli swoją nieporadność próbujesz zwalić teraz na mnie, to wybacz, nie poczuwam się do odpowiedzialności.
Maciek zaśmiał się cicho, kręcąc głową, a jedna z brwi zawadiacko uniosła się ku górze. Z trudem walczył, by uporać się ze ściągnięciem kurtki i bluzy, bo usztywniona bandażem ręka skutecznie ograniczała jego ruchy. Alicji wydawało się, że przez krótki ułamek sekundy spojrzał na nią błagalnym wzrokiem, jakby prosił o pomoc.
- Wydaje mi się, że musimy wyjaśnić sobie pewne kwestie i definitywnie je zakończyć – stwierdziła stanowczo, podchodząc do niego i delikatnie pociągnęła rękaw kurtki, tak aby nie zahaczyć o nadgarstek.
- Było, minęło.
Z bluzą poradził sobie już sam, rezygnując z jej pomocnej dłoni. Nie usłyszała nawet krótkiego dziękuję. Alicja nie wiedziała, jak powinna interpretować jego dziwne zachowanie, ale chciała jak najprędzej z tym skończyć i oczyścić swoje sumienie.
- To był błąd, zwykle mi się to nie zdarz …
Nie zdążyła jednak zakończyć swoich wyjaśnień, bo czarnowłosy momentalnie jej przerwał.
- Naprawdę mnie to nie obchodzi – odparł obojętnie. – Jak powiedziałem, było, minęło, nie ma o czym mówić.
W tej samej chwili do sali ponownie weszła pielęgniarka, a blondynka odruchowo odsunęła się od łóżka, na którym siedział Maciek. Obserwowała, jak kobieta pomagała mu wstać i bez słowa wyprowadziła go z gabinetu.

*

Gdyby to był środek sezonu z pewnością nowiny o sześciotygodniowym gipsie nie przyjąłby z takim spokojem. Jednak teraz, kiedy miał czas na odpoczynek, usztywnienie ręki nie okazało się być tak wielkim przekleństwem, jak początkowo mogło się to wydawać. Dodatkowo ze złamaną ręką mógł spokojnie trenować, więc jego plany nie uległy na szczęście wielkim zmianom. Musiał jedynie bardziej uważać. Kiedy razem z Alicją wrócili na plan, wszyscy z ulgą przyjęli wiadomość, że skończyło się wyłącznie na niegroźnym złamaniu.
- Bardzo płakał? – zapytał żartobliwie Alicję Piotrek, wymownie na nią spoglądając. Maciek przewrócił jedynie ostentacyjnie oczami, będąc przyzwyczajonym do dziwnego poczucia humoru swojego przyjaciela.
- Spójrz tylko na te zaczerwienione oczka – stwierdził z udawanym smutkiem Krzysiek, obejmując go za szyję ręką. Chłopak znowu tylko westchnął bezradnie z lekkim znudzeniem. Miętus poklepał go przyjaźnie po głowie. Maciek zamrugał tylko kilka razy powiekami, kiedy dłoń kolegi spoczęła na jego czapce.
- W ogóle nie widzę w tym nic śmiesznego – odparł urażony, wznosząc spojrzenie ku niebu.
- Dał radę, dzielny chłopiec – wybroniła go blondynka, spoglądając kątem oka w jego stronę z uśmiechem. Starała się brzmieć obojętnie, ale  wyczuł w głosie nutkę nerwowości i niepewności. Sam do końca nie wiedział, jak zachowywać się względem jej osoby. Zwykle jego przelotne znajomości kończyły się po jednej nocy, a tutaj los okazał się być na tyle przewrotny i postawił ją na jego drodze ponownie. Do dziś nawet nie pamiętał dokładnie jej twarzy, ale kiedy tylko przysiadł się do niej na tym nieszczęsnym krzesełku i delikatny zapach jej perfum doszedł jego nozdrzy, wspomnienia samoistnie do niego wróciły. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczył.
- A trzymałaś mocno nasz Skarb za rączkę? – zapytał z miną zmartwionego psiaka Dawid i pogłaskał Maćka po ramieniu. Kot zdawał się być jednak niewzruszony ich permanentnym nabijaniem się z jego osoby, dlatego bez słowa komentarza, ominął ich wszystkich i odszedł na bok, co zakończyło się salwą śmiechu kolegów. Obejrzał się jeszcze za siebie, kiedy wciąż plotkowali z Alą na temat jego wizyty w szpitalu. Blondynka również zerknęła w jego stronę, ale raczył ją tylko pustym spojrzeniem, zaciskając mocniej wargi.

*

Fakt, że Maciek również postanowił wyrzucić z pamięci ich wspólną noc, która była wielką pomyłką, sprawił, że poczuła pewnego rodzaju ulgę. On zapomniał, ona zapomniała i wszystko wróciło do normy. Z pewnością nie była odosobnionym przypadkiem w jego karierze i była wręcz przekonana, że korzystając z własnego uroku, nieraz oczarowywał przypadkowe fanki, nieodporne na jego uśmiech. Taki to ma życie pomyślała, opierając się o zimną, metalową barierkę, na dachu hotelu, w którym przyszło jej nocować. Widok na pogrążoną w mroku Warszawę, oświetlone latarniami ulice był czymś zapierającym dech w piersiach. Naciągnęła mocniej rękawy kurtki, czując jak wieczorny wiatr zaczyna przebierać na sile. Noc była jednak tak piękna, że nawet chłód nie był w stanie wypędzić jej stamtąd. Spojrzała w górę, na rozgwieżdżone niebo, oddychając głęboko.
- Uważaj, bo spadniesz!
Ciepły oddech owiał szyję i czyjeś silne ręce otuliły jej ramiona, popychając ją lekko do przodu. Odruchowo mocniej zacisnęła palce na poręczy, ze strachem spoglądając za siebie.
- Zwariowałeś?! – krzyknęła z wyrzutem, rzucając chłopakowi pełne wściekłości wymieszanej z przerażeniem spojrzenie, odsuwając się od niego na krok. Maciek zaczął się śmiać i nawet jego brązowe oczy były przepełnione radością, że udało mu się ją wystraszyć. Oparł się nonszalancko o barierkę po krótkiej chwili, podziwiając krajobraz nocnego miasta. Alicja obruszyła się tylko z naburmuszoną miną i krzyżując ręce na piersi, odchrząknęła znacząco, próbując ponownie skupić uwagę chłopaka na sobie. On jednak wydawał się totalnie ją ignorować, chociaż unoszące się kąciki jego ust świadczyły o tym, że doskonale wiedział, że czegoś od niego chciała i bawił się przy tym znakomicie.
- Ładną noc dziś mamy – stwierdził z nostalgią w głosie, spoglądając w górę, na pokryty milionem gwiazd granatowy firmament. Zaraz jednak zaczął się głośno śmiać i w końcu na nią spojrzał z rozbawieniem. Odwrócił się w jej stronę, chowając dłonie w kieszenie spodni. Alicja westchnęła bezradnie, kręcąc głową bez przekonania.
-  Nie wiem, po co tutaj przyszedłeś, ale możesz już iść. Chciałam pobyć sama – wyjaśniła złośliwie i sama ponownie zwróciła się do niego plecami, opierając przedramiona na poręczy. Podparła brodę na dłoni i udając kompletną obojętność, skierowała pusty wzrok na rozciągający się u ich stóp widok na miasto.
- Pozwól, że jeszcze chwilę zostanę, ale nie będę się już odzywał, żeby ci nie przeszkadzać – odparł momentalnie i przyłączył się do niej, zajmując miejsce tuż obok. Przekornie próbował naśladować jej pozycję, udając że robił to zupełnie nieświadomie. Idealnie potrafił chować wszelkie emocje, grając wybraną przez siebie rolę. Alicja spojrzała na niego kątem oka i choć on sam nie patrzył, posłała litościwe spojrzenie w jego kierunku, robiąc niewielki krok w bok. Czarnowłosy bez zastanowienia wykonał identyczny ruch, ponownie znajdując się blisko niej. Blondynka przymknęła nerwowo powieki, zagryzając ze złością wargi. Wykonała kolejne dwa kroki, ale chłopak nie zamierzał rezygnować i ruszył od razu za nią. A ta kamienna mina, wciąż zdobiła jego oblicze. Odetchnęła głośno i stając twarzą w jego kierunku, podparła boki, potupując sugestywnie stopą.
- Nie wiem, dlaczego jako swój życiowy cel obrałeś sobie zdenerwowanie mnie, ale udało ci się to, więc misja zakończona, idź już sobie – rzekła na jednym wydechu, uważnie spoglądając na jego profil. Maciek bardzo powoli wyprostował się i stanął z nią twarzą w twarz. Dopiero teraz zauważyła, że jego ciemne oczy wciąż wypełnione były tą samą dziecięcą radością. Pokręciła więc tylko z dezaprobatą głową, ale nie zamierzała dać mu wygrać tej zażartej bitwy na spojrzenia, którą właśnie toczyli.
- Myślisz, że przyszedłem tu dla ciebie? Trochę więcej skromności – odparł spokojnie i zaśmiał się z przekąsem. Wciąż wpatrywał się w nią bez mrugnięcia.
- W takim razie ja wracam do środka.
- Poczekaj!
Zatrzymał ją w ostatniej chwili, chwytając mocniej za przedramię. Przez krótką chwilę ponownie wymienili spojrzenia, ale Alicja momentalnie wzniosła oczy ku górze, teatralnie nimi przewracając.
- Nie zachowujmy się jak dzieci. Mieliśmy zapomnieć o wszystkim i ruszyć do przodu, a ja wciąż mam wrażenie, że jesteś na mnie zła i w zasadzie nawet nie wiem, dlaczego.
Alicja musiała przyznać, że miał rację. Zachowywała się jak spłoszona i urażona nastolatka, a za wszelką cenę próbowała uniknąć takiego zachowania. Odetchnęła z ulgą, wyplątując rękę z jego uścisku. Bez słowa wróciła na swoje miejsce przy barierce, z zamkniętymi oczami wsłuchując się w cichnący gwar stolicy. Kiedy tylko uniosła ponownie powieki, Maciek stał już tuż obok. Zerknęła w bok, a kiedy natrafiła na jego spojrzenie, uśmiechnęła się przepraszająco, zdając sobie sprawę ze swojego głupiego zachowania.
- Jak ręka? – zapytała, aby przerwać niezręczną ciszę. Maciek podniósł dłoń do góry i obrócił nią kilka razy w powietrzu.
- Bywało lepiej, ale na szczęście nie komplikuje mi to zbytnio życia w tym momencie.
- Jak się jest życiową ofiarą, to trzeba cierpieć – podsumowała wyniośle, ale zaraz roześmiała się, widząc jego niezadowoloną minę. Poprawił czapkę, która natrętnie zsuwała mu się na czoło. I znowu ta cisza przejęła kontrolę, sprawiając że oboje skierowali swoje spojrzenia na zasypiającą Warszawę. Kiedy ten stan przedłużał się i żadne z nich nie wiedziało, od czego zacząć rozmowę, Maciek zbliżył się i celowo trącił ją ramieniem dla rozluźnienia atmosfery, powodując utratę równowagi dziewczyny. W ostatniej chwili przytrzymała się murku, chroniąc tym samym przed bolesnym upadkiem. Z wrażenia jej czapka zsunęła się z głowy, lądując na ziemi. Maciek wpadł w paniczny śmiech.
- I kto tu jest ofiarą losu – spuentował, przykucając i podnosząc jej zgubę. Alicja wyrwała mu czapkę z rąk i od razu wsunęła ją na zmierzwione wiatrem włosy. Odpowiednio naciągnęła materiał, przywracając jej stan pierwotny. Zmrużyła lekko oczy i używając całej swojej siły, opanowała złość. Jednak kiedy chłopak nie przestawał się z niej śmiać, nie wytrzymała i uderzyła go w ramię. Kot spojrzał na nią z rozbawieniem w oczach.
- I kto tu się zachowuje jak dziecko – naśladowała jego prześmiewczy ton, robiąc przy tym zabawne miny.
*

Spoglądał na nią z rozbawieniem, kiedy się tak notorycznie denerwowała na niego i nie mógł zaprzeczyć, że sprawiało mu to jeszcze większą radość. Kiedy udawała tę wściekłą minę i przewracała oczami, stawała się wyjątkowo urocza. W jej jasnych oczach nie dostrzegł jednak nawet krzty złości, dlatego wiedział doskonale, że to jej całe przedstawienie było tylko marną próbą udawania czegoś. Obserwował ją uważnie, kiedy po raz kolejny walczyła ze swoją czapką, która za nic nie chciała być jej posłuszna i ciągle jakieś jasne kosmyki włosów wysuwały się spod niej.
- Urocza sceneria. Nie uważasz, że to nasze spotkanie na dachu, w blasku księżyca, to prawie jak kadr z dobrej komedii romantycznej – stwierdził w końcu, opierając się bokiem o betonowy murek i rzucając krótkie spojrzenie w górę. Alicja zaśmiała się momentalnie, posyłając w jego stronę rozbawione spojrzenie.
- Tylko się nie zakochaj – poradziła mu z uśmiechem, poklepując delikatnie po ramieniu. Ominęła go i bez słowa pożegnania, zniknęła za drzwiami prowadzącymi na klatkę schodową hotelu. Dokładnie przyglądał się, jak jej sylwetka znikała w mroku nocy, aż do chwili, kiedy całkowicie stracił ją z oczu.


39 komentarzy:

  1. Rozdział taki spokojny:) Tylko się nie zakochaj, jasne...Maciek się dobrze kryje z uczuciami. Oskara powinien otrzymać. Myślę, że Alicja też nie chce się przed sobą przyznać, że jednak nie zapomniała o tej ich przygodzie. Czekam niecierpliwie na następny:) Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oboje wydają się być siebie warci, jeśli chodzi o kwestie związane z jakimkolwiek uczuciami :D

      Usuń
    2. Tak to w życiu bywa:)To opowiadanie ma w sobie coś takiego...innego:) Nie wiem jak to wyrazić słowami:P Fajnie ukazujesz zawirowania ludzkich charakterów.

      Usuń
    3. Drugi raz sprawiasz, że czuję jak moje pulchne lica się rumienią!
      Prawdę mówiąc nie zastanawiam się zbytnio nad tym, po prostu zamykam oczy i udaję, że jestem wielkim pisarzem :D haha

      Usuń
  2. No i sobie w sumie wszystko wyjaśnili. Choć mam takiego czuja, ze ta ich przygoda jeszcze sie kiedys powtórzy:D
    Wątpię w to, że oboję tak po prostu zapomną o tym co się zdarzyło między nimi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że oboje bardzo chcą pozbyć się tego wspomnienia, a co z tego wyjdzie - nie mam pojęcia :D

      Usuń
  3. Tyle czekałam na nowy rozdział ,a tak szybko minął :( Świetnie napisane! Na początku czytania byłam nawet wkurzona na Maćka ,ale potem mi przeszło bo tak naprawdę są siebie warci xd Obawiam się ,ze już nie długo kazdy wróci do swojego życia i pojawi się problem... Bo ja uwielbiam ich wspólne sceny ! Niby chcę żeby zaczęli traktowac się poważnie ,ale z drugiej strony taki stan "przed" (o ile rozumiesz o co mi chodzi xD) wychodzi ci świetnie i chce się tego czytać wiecej i wiecej ! Kiedy można spodziewać się kolejnego rozdziału ? Proszę ,powiedz ,ze jutro xD Pozdrawiam i życzę dużo alo-kotowych pomysłów!xD (val-di-fiemme2013.blogspot.com)
    PS. To prawda! Ja też czuje tą inność i to jest bardzo pozytywne ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem o co chodzi, bo ja też uwielbiam ten stan 'przed' kiedy wszystko się dopiero zaczyna :)
      Kiedy? Nie wiem, jak zasłużycie! :D haha
      Cóż, niestety, jestem inna, więc i moja historia musi powiewać innością :D ale traktuję raczej to w ramach wielkiego komplementu, bo jak się dłużej zastanowić, to lubię być inną :D

      Usuń
    2. Ale jeszcze w ten weekend ? ;>

      Usuń
    3. Obawiam się, że nie, ale nie chcę niczego mówić z całą pewnością, bo naprawdę tego nie wiem :D

      Usuń
  4. To teraz pozostaje tylko czekać na następny... :/ Jeszcze nic nie czytało mi się z takim zaciekawieniem O.o Jest naprawdę super super super!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy rozdział wydaję mi się, że jak na razie to jeden z najlepszych :) Pozdrawiam i weny życzę! :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaraz spóźnię się na zajęcia, bo właśnie przegapilam swój przystanek, ale co mi tam... Odcinek świetny, powiedzialabym, że najlepszy jaki napisalas, oby tak dalej! Uwielbiam "twojego" Maćka, a razem z Alą tworzą niezły duet. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek i życzę weny, dużo, duuuuzo weny :-)
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz o tej porze w piątek zajęcia? ; o Biedna :))))

      Usuń
  7. Jak zwykle świetnie :D Scenki Ali i Maćka są takie jak to sam Kot określił "jak wyjęte z komedii romantycznej" xD Słodziaki z nich. Niby chcę, żeby byli razem ale jednak te ich sprzeczki i udawania, że są sobie obojętni też mają urok.
    Przez rozdział przeleciałam zdecydowanie za szybko mimo, że długość była w sam raz. No i czekam na więcej bo czuje, że nas czymś zaskoczysz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wyobrażasz sobie ich razem? Ja zdecydowanie jakoś tego nie widzę, jednak kto wie, kto wie :D:D:D

      Usuń
    2. To by był taki ciekawy związek ;D

      Usuń
    3. Ciekawy to dość ostrożne określenie ;d

      Usuń
  8. Ach, jak przyjemnie jest wrócić po ciężkim dniu pracy i dostać na deser (bo obiad zjedzony) przepiękny i wesoły rozdział!!!
    No uwielbiam te dwie chodzące sieroty w tym parcie. Obaj siebie warci jak nic xD
    Czytało mi się lekko i przyjemnie i ja tu się już dobrze wczytywałam i koniec...
    Znowu trzeba będzie czekać na kolejny świetny rozdział jak Ci wena dopisze.

    Ale pisz, pisz niech Cię wena nie odpuszcza :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam napisane trzy najbliższe rozdziały, co jest naprawdę dziwne, bo ja z reguły nie potrafię pisać z takim wyprzedzeniem, ale to chyba Maciej tak na mnie działa :D

      Usuń
    2. Ja mam pięć i żyję xD A tak Maciej też mi dał kopa - dobry z niego bad boy xD

      Usuń
    3. Ach ten mój cudowny Maciej :D biedny, poobijany, niech przyjdzie do mnie, to od razu wyzdrowieje :D

      Usuń
    4. Już go wymasowałam xD

      Usuń
    5. Dobra jedną jego połówkę :P Druga jest twoja xD

      Usuń
    6. Nie godzę się na takie rozwiązania, ja biorę całość! Tobie oddaję Gregora :D

      Usuń
  9. Chciałabym umieć pisać tak jak Ty. Tak wszystko ładnie, dokładnie i prosto opisane. U mnie jest jeden wielki chaos -.-
    A Maciek i Alicja trochę mnie bawią xD Każde z nich udaje, jestem ciekawa do czego to doprowadzi :D Bardzo fajnie się o nich czyta :D
    Czekam na kolejny rozdział! Tak w ogóle, to mogłabyś mnie o nich powiadamiać w zakładce SPAM :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na część czwartą :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piszesz tak świetnie, że czytanie tego rozdziału, jak i wcześniejszych również, jest bardzo przyjemne. I ja także uwielbiam stan "przed" :D niech trwa jak najdłużej, bo wychodzi Ci to fantastycznie. Słodze strasznie, ale nie mogę napisać nic negatywnego... Mam tylko jedną proźbę: Chcę duuuuuuużo więcej :D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak Maciek i Tośka, choć u nich trochę mniej skomplikowanie, nie ukrywają swoich uczuć i chwała im za to. Słysząć tekst "tylko się nie zakochaj" mimowolnie się uśmiechnęłam, bo trochę cholernie przypomina mi mnie i ten mój cały skomplikowany charakter ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest nowy na utworzymy-pelnie.blogspot.com ;d

      Usuń
    2. wydaje mi się, że jednak nie do końca tak samo, bo M. i T. wyraźnie mają się ku sobie, a tutaj daleko im do tego, mimo wszystko ;d

      Usuń
    3. Nawet po takiej wspólnie spędzonej nocy zostaje ślad w sercu, jestem pewna, że u nich też został. Wróc jeszcze raz na Maćka i Tośkę, dopisałam coś, co mam nadzieję, sprawiło wam radość :)

      Usuń
    4. Och, pędzę z radością! :D

      Usuń
    5. To mam nadzieję, że z radością popędzisz też na wellingera ;d
      radioprzestalograc.blogspot.com

      Usuń
  12. Nadrabiam zaległości w blogowym świecie i wreszcie trafiłam tutaj. Aż przykre, że dopiero teraz...
    Bezpretensjonalność i prostolinijność Twojego stylu jest tak urzekająca, że tę historię czytelnik chłonie jak gąbka wodę. Dobierasz słowa rozważnie, nie popełniasz rażących składniowych błędów, nie wspominając już o ortografii na której punkcie jestem wyczulona. Tutaj zyskujesz pierwszy ogromny plus.
    W świecie blogów z kategorii opowiadań o sportowcach itp często przewijają się podobne motywy. To nieuniknione, ale zawsze początkowo jestem nieufna. Na szczęście nie jesteś autorką, która pisze banalnie. Bo banalnie można pisać dla siebie, do poduszki. Jak się chce coś komuś pokazać, to trzeba w to coś włożyć jakąś część siebie, trzeba się w historię emocjonalnie zaangażować. I czytając Twoje opowiadanie ja to czuję. To nie jest blog jakich widziałam miliony, gdzie podstawowym schematem jest łóżko i wielka miłość ot tak, po 4 zdaniach.
    Lubię opowieści tworzone dojrzale, mądrze. I cieszy mnie niezmiernie, gdy autorki wiedzą co chcą napisać, a nie krążą smętnie wokół jakiegoś fajnego tematu, którego nie potrafią tknąć.
    Kończę już ten filozoficzny wywód, bo zaraz uznasz mnie za wariatkę. Reasumując - gratuluję, właśnie zyskałaś wierną czytelniczkę. życzę weny i pozdrawiam :)

    jeśli miałabyś ochotę, zapraszam na:
    jeszcze-blizej.blogspot.com
    lzawe-poranki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wariatkę?! Kochana - dla takich komentarzy mam motywację do dalszego paprania się w tym pseudopisaniu! :D
      jeeeeej, po prostu brak mi słów, nawet nie wiesz jaką przyjemność mi teraz sprawiłaś, chyba troszkę pofruwam sobie nad ziemią, obrośnięta w piórka :D hahah
      dzięki wielkie!!

      Usuń
  13. świetne, czytało się przyjemnie i szybko ^^
    zapraszam na drugi blog: http://austrian-heart-in-norwegian-hands.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham twój sposób pisania. Jest naprawdę fantastyczny :3.
    Rozdział bardzo mi się podobał, zwłaszcza to naśmiewanie się z Koteczka było cudowne <3
    Serdecznie pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!

    Zapraszam również do mnie, na rozdział 7:
    http://flying--high-above-the-sky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziekuje Bogu, że trafiłam na Twojego bloga. Brak mi słów, by opisać Twoje opowiadanie. Już po pierwszym rozdziale urzekła mnie ta historia. Chciałabym umieć tak pisać :) Wszystko dokładnie i bardzo ciekawie opisane. Twój styl pisania jest po prostu fantastyczny. Maciek z Alicją potrafią nieźle maskować swoje uczucia, ciekawe ile tak jeszcze dadzą radę :D Pozdrawiam i z weną :) Jeśli masz ochotę zapraszam na: http://my-dreams-world-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń