Wrzuciła wszystkie swoje rzeczy do
walizki, rozglądając się uważnie po pokoju, czy czasami przez przypadek nie
zostawiła niczego. Na pierwszy rzut oka, wydawało się, że całkiem sprawnie
poszło jej pakowanie, ale dopiero kiedy nadeszła kolej zapięcia zamka, okazało
się, że problem jednak był. I to spory problem. Alicja westchnęła bezradnie,
próbując usiąść na stawiającej jej opór klapie torby. Ten zabieg nie przyniósł
jednak żadnego powodzenia. Postanowiła więc w miarę możliwości poukładać
bałagan, który panował w środku, ale nawet to nie pomogło. Była niewyspana i
wyjątkowo rozdrażniona, dlatego też kiedy kolejna próba zakończyła się
niepowodzeniem, zaczęła głośno piszczeć i tupać nogami, czując jak łzy
zbierając się w kącikach jej oczu. W tej samej chwili rozległo się pukanie do
drzwi.
- Otwarte! – krzyknęła łamiącym się
głosem, zsuwając się z walizki na podłogę.
- Wszystko w porządku? Słyszałem krzyki
i pomyślałem, że coś się stało – zaczął swoje tłumaczenie wysoki blondyn, który
właśnie stanął w wejściu i z lekkim przerażeniem przyjął obraz dziewczyny
pogrążonej w rozpaczy. Wyraźnie poczuł się zmieszany i zbity z tropu. Ala
posłała mu puste spojrzenie, palcami przeczesując włosy, które nachalnie pchały
się do oczu.
- Walizka nie chce się zamknąć –
mruknęła ze łzami, wskazując ruchem głowy na powód swojego popsutego nastroju.
Dawid parsknął śmiechem, chociaż za wszelką cenę próbował się hamować.
Dziewczyna spojrzała na niego z wściekłością, rzucając wiązankę przekleństw pod
adresem torby.
- Może pomogę? – zaproponował niepewnie,
nie będąc chyba do końca pewnym jej reakcji. Zupełnie jakby się jej bał.
Blondynka kiwnęła twierdząco głową, odsuwając się od przedmiotu swojego
nieszczęścia i pozwalając chłopakowi zająć się tym. Nie minęło kilka sekund, a
Kubacki z dumą malującą się na ustach, stanął na proste nogi i szczerząc
szeroko zęby, wysunął przed siebie zapiętą walizkę. – Tadam! – zaprezentował w
całej okazałości swoje dzieło, nie kryjąc zadowolenia.
- Dziękuję – odburknęła Ala, siadając na
skraju łóżka i otarła twarz rękawem bluzy. Po chwili opuściła bezwiednie ręce
wzdłuż tułowia, wpatrując się w chłopaka pozbawionym wszelkich uczuć
spojrzeniem.
- Zawsze do usług! – odparł Dawid z
uśmiechem. – Pomogę ci znieść ją na dół, bo do lekkich rzeczy to twój bagaż na
pewno nie należy.
Wysunął plastikową rączkę i bez zbędnego
czekania na jej reakcję, wyszedł z pokoju, kierując się prosto na klatkę
schodową. Alicja z miną cierpiętnika westchnęła tylko bez przekonania, wiążąc
włosy w kok na czubku głowy. Przerzuciła podręczną torebkę przez ramię i
podążyła za blondynem. Ten dzień zapowiadał się dla niej koszmarnie.
*
Maciek wygrzebał z przedniej kieszeni
walizki swoje ulubione słuchawki i podłączając je do telefonu, włączył
ustawioną wcześniej playlistę. Wsunął je na głowę i sięgając po bagaż, wyszedł
z pokoju. Kiedy zamykał drzwi, kątem oka dostrzegł, że i jego dotychczasowa
sąsiadka również opuszczała swój. Najwyraźniej jednak nie zauważyła go, bo
nawet nie spojrzała w tamtym kierunku, tylko od razu skierowała swoje kroki w
stronę schodów. Chłopak przyspieszył więc nieco i już po chwili zrównał się z
nią, spoglądając z uśmiechem z góry na dziewczynę. Alicja odwróciła się, ale to
dziwne wykrzywienie ust na pewno nie można było zaliczyć do kategorii uśmiechu.
Dodatkowo jej podkrążone oczy świadczyły o nieprzespanej nocy. Zsunął słuchawki
na szyję.
- To cały twój ekwipunek? – zapytał
radośnie, chcąc jakoś poprawić jej humor. Dziewczyna wzruszyła tylko ramionami.
- Nie, Dawid zniósł mi torbę do hallu –
wyjaśniła ponuro, nawet nie racząc na niego spojrzeć.
- Coś się stało?
Momentalnie pokręciła przecząco głową,
zaciskając mocniej wargi. Ścisnęła dłonią pasek od torebki i jakby
przyspieszyła kroku, wyprzedzając go. Ze schodów praktycznie zbiegła,
zatrzymując się dopiero przy kanapie stojącej w rogu, na której siedział Kubacki
z jej walizką. Maciek nie zamierzał jej już gonić, dochodząc do wniosku, że nie
miała najmniejszej ochoty na rozmowę z nim. Dlatego też, żeby się więcej nie
narzucać, zajął miejsce po drugiej stronie korytarza, wygodnie rozsiadając się
na skórzanej sofie. Ponownie założył słuchawki, podkręcając zdecydowanie
głośność. Odchylił głowę i zamykając oczy, próbował odciąć się od otaczającej
go rzeczywistości. Jednak pewne reakcje były od niego niezależne i co jakiś
czas zerkał kątem oka w kierunku dziewczyny, która ze skrzyżowanymi rękami
siedziała wciąż w tym samym miejscu, pustym wzrokiem wpatrując się przed
siebie. Poprawił się na kanapie, zakładając nogi na siebie.
- Cześć Maciuś! – pisnęła podekscytowana
Ewa, przekrzykując nawet płynącą głośno ze słuchawek muzykę. Zsunęła je z jego
uszu i ustawiając odpowiednio aparat, zrobiła mu zdjęcie. Kot nawet nie zdążył
zareagować, by schować się za swoją dłonią i przesłonić jej obiektyw.
- Zwariowałaś! – obruszył się, kiedy
lampka błyskowa poraziła go. Odwrócił się do dziewczyny plecami, ponownie
zakładając słuchawki. Spojrzał jednak po chwili za siebie na wciąż uśmiechającą
się żonę przyjaciela. Nie miał pojęcia, skąd brała tyle optymizmu do życia.
- Oj Skarbie, nie gniewaj się – jęknęła
z udawanym smutkiem, głaszcząc go po ramieniu. Maciek odsunął się jeszcze
dalej, na co Ewa wpadła w głośny śmiech i pokręciła z dezaprobatą głową, dając
mu już spokój. Odetchnął z ulgą, kiedy odeszła od niego, na kolejną swoją
ofiarę obierając sobie biednego i nieświadomego zagrożenia Krzysia. Miętus był
jednak typem człowieka bezkonfliktowego, dlatego nawet nie raczył zareagować,
kiedy stał się celem jej sesji zdjęciowej. Maciek zaśmiał się pod nosem,
podziwiając cierpliwość kolegi. Skupił się tak na tej dwójce, że nie zauważył,
jak Alicja podeszła do niego.
- Przyszłam się pożegnać, zaraz
przyjedzie mój transport – powiedziała oschle, wyciągając do niego dłoń.
Początkowo nie wiedział, jak się zachować, ale kiedy otrząsnął się, ujął jej
rękę, ściskając ją delikatnie.
- Miło było poznać – odparł, przesuwając
się na tyle, aby zrobić jej miejsce na sofie. Blondynka usiadła, zdejmując z
szyi szalik.
- Przepraszam za moje zachowanie, chyba
się nie wyspałam – mruknęła z wyraźną skruchą w głosie, wciąż wpatrując się w
czarnowłosego.
- Nie da się ukryć, ale rozumiem, już za
mną tęsknisz i stąd ten podły nastrój – powiedział z uśmiechem, co Alicja
skwitowała tylko oskarżycielskim spojrzeniem, ale za chwilę sama się
uśmiechnęła. Pierwszy raz tego ranka.
- Wybacz, nie przywiązuję się do ludzi,
a co za tym idzie, rzadko za nimi tęsknię – odszepnęła cicho, mrugając do niego
okiem. – Poza tym to pewnie nasze ostatnie spotkanie, więc nie będziesz musiał
mniej już nigdy więcej oglądać, podobnie jak resztę swoich przelotnych
znajomości.
- Nigdy nie mów nigdy – odpowiedział,
unosząc delikatnie brwi do góry. Dziewczyna zaśmiała się, przymykając na chwilę
oczy.
- Maciej, Maciej. Powodzenia.
Poklepała go po kolanie i posyłając
ostatnie krótkie spojrzenie, podniosła się i ruszyła w stronę głównego wyjścia,
gdzie właśnie podjechał samochód, na który zapewne czekała. Czarnowłosy nie
spuścił ani na moment z niej swojego wzrok, aż do chwili kiedy drzwi ciemnego
wozu zamknęły się z tłumionym trzaskiem i auto odjechało. Dopiero donośny głos
Łukasza o zbiórce przy recepcji sprowadził go z powrotem na ziemię. Poruszył
się nerwowo, spoglądając pustym wzrokiem w przestrzeń przed sobą. Potrząsnął
lekko głową, mierzwiąc palcami włosy i kiedy sięgał po torbę, zauważył leżący
obok niego szalik. Odruchowo spojrzał za szklane drzwi wejściowe hotelu, ale na
podjeździe już dawno nie było nikogo. Niepewnie rozejrzał się dookoła i bez
zastanowienia sięgnął po zgubę, chowając ją do plecaka.
*
Cisza, spokój, własne łóżko, ulubiona
poduszka. Tego właśnie było jej potrzeba po tych męczących dwóch dniach w
ciągłym pośpiechu. W końcu bez żadnych hałasów za ścianą mogła odpocząć. Padła
jak nieżywa na łóżko, wbijając nieobecny wzrok w jasny sufit. Chciała
całkowicie zresetować umysł i bez żadnych obciążeń po prostu zasnąć, bo czuła
jak powieki same jej się zamykały. Przetarła palcami zmęczone oczy, ziewając
głośno. Po chwili przyjęła pozycję siedzącą z utęsknieniem spoglądając w
kierunku lodówki, jakby liczyła że mleko, które się tam znajdowało, samo do
niej przyjdzie. Z ogromną niechęcią podniosła się i zrzucając z siebie bluzę,
wyjęła z szafki kubek, nalewając do niego zbawiennego napoju. W drodze
powrotnej do łóżka postanowiła jeszcze tylko sprawdzić szybko pocztę, mając
nadzieję, że Bartek napisał do niej z informacją, że jutro miała wolne.
Niestety, poza stertą spamu nic ciekawego nie przyszło. I już miała wyłączyć
komputer, kiedy rozległ się krótki sygnał, świadczący o nowej wiadomości.
- Teraz to już naprawdę jakiś żart! –
syknęła do siebie, rozglądając się nerwowo po pokoju, jakby miała za chwilę
natrafić na jakąś ukrytą kamerę. – Łukasz
miał twoją wizytówkę, dlatego też pozwoliłem sobie napisać wiadomość na podany
na niej adres. Proszę nie brać mnie za jakiegoś nachalnego prześladowcę, nic z
tych rzeczy. Mam twój szalik, który nieopatrznie zostawiłaś dziś z rana i jeśli
podasz mi adres na który mogę go odesłać, chętnie to uczynię. Spokojnego
wieczoru życzę, M. Kot.
Z wrażenia prawie opluła monitor,
odstawiając dla bezpieczeństwa kubek z mlekiem na większą odległość. Przetarła
usta wierzchem dłoni, bezmyślnie wpatrując się w migający ekran. Mimowolnie
sięgnęła ręką w stronę szyi, orientując się, że rzeczywiście czegoś jej
brakowało. Delikatnie przygryzła wargę, nie będąc pewną, co w tej sytuacji
powinna zrobić. Krótką chwilę dumała nad całym tym wyjątkowo niezręcznym
zajściem, które po raz kolejny skazywało ją na utrzymywanie kontaktu z Maćkiem.
Prawdę mówiąc wspomniany szalik był jednym z jej ulubionych, ale przecież
potrafiłaby bez niego żyć. Kliknęła Odpowiedz.
- Nie
jest to tak, że nie umiałabym egzystować bez mojego ulubionego szalika, ale
skoro oferujesz swoją pomoc, skorzystam. Mam jednak cichą nadzieję, że nie
wykorzystasz tej informacji, aby pewnej ciemnej nocy przybyć do mojego
mieszkania i mnie z zimną krwią poćwiartować, a szczątki wrzucić do Odry.
Sama zaśmiała się pod nosem, czytając
swoją wiadomość. Dodała na końcu adres i podpisała się, wysyłając maila.
Spojrzała jeszcze raz na wcześniejszą korespondencję i kręcąc obojętnie głową,
zamknęła laptopa.
*
- Kto to jest Alicja Kozłowska? –
krzyknął z pokoju Jakub, kiedy Maciek brał właśnie prysznic. Młodszy z braci aż
zastygł w bezruchu na sam dźwięk nazwiska dziewczyny i nie zastanawiając się
zbyt długo, wyskoczył z kabiny, o mały włos nie przewracając się na mokrej
posadzce. Owijając się pierwszym z brzegu ręcznikiem, wybiegł jak oparzony,
kierując się prosto do swojego pokoju. Kiedy dostrzegł brata przy swoim
laptopie, aż poczerwieniał ze złości. Jednym, sprawnym ruchem zrzucił go z
krzesła, co Kuba opłacił mocno bolącym pośladkiem.
- Nie nauczyli cię, że cudzych
korespondencji się nie czyta?! – podniósł zdenerwowany głos, śląc w kierunku
wciąż okupującego podłogę Kuby zawistne spojrzenie.
- Uspokój się – odparł starszy, masując
sobie pulsujące z bólu miejsce. Przewrócił ostentacyjnie oczami, klepiąc z dość
dużą siłą Maćka w ramię w ramach odwetu. – Chciałem coś sprawdzić i akurat w
okienku pojawiło się, że przyszła wiadomość – wyjaśnił ze skwaszoną miną.
- I oczywiście musiałeś sprawdzić.
- No i oczywiście musiałem sprawdzić –
Kuba zaczął go przedrzeźniać, ale widząc obruszoną minę brata, zaczął się
głośno śmiać. Maciek westchnął tylko bezradnie, wskazując ręką drzwi.
- Możesz już iść – poradził mu, nie
mogąc już dłużej znieść tego głupkowatego śmiechu.
- Dopiero jak mi powiesz kto to jest. Po
twojej reakcji na jej osobę, nie wyjdę stąd dopóki mi wszystkiego nie opowiesz
– zarządził hardo Kuba i z wysoko uniesioną głową, przysiadł się na skraju
łóżka, niecierpliwie wyczekując na relację brata. Maciek zdjął laptopa z
biurka, tak aby brat nie mógł odczytać maila, którego właśnie otworzył. Kiedy
tylko kliknął na wiadomość i ją przeczytał, zaczął się podejrzliwie uśmiechać
do monitora, co nie uszło uwadze starszego z Kotów. Czarnowłosy jednak totalnie
go ignorował, całą swoją uwagę skupiając na treści tej krótkiej odpowiedzi.
- Ładna? – zapytał Kuba, a podstępny
uśmiech przebiegł przez jego twarz. Znał go na tyle, że doskonale wiedział,
kiedy wykorzystać jego zadumanie, aby wyciągnąć istotne dla siebie informacje.
- Ładna – odpowiedział bez zastanowienia
Maciek, a kiedy brat klasnął w ręce w geście zwycięstwa, chłopak zdał sobie
sprawę z tego, co właśnie powiedział. Popatrzył na rozradowane oblicze Kuby,
który ciesząc się jak małe dziecko, wstał z łóżka i podszedł do niego.
- Tylko się nie zakochuj! – polecił mu z
pełną powagą, głosem przepełnionym rodzicielskim rozkazem. Zaraz jednak się
głośno roześmiał i poklepał go po ramieniu, zostawiając samego w pokoju. Maciek
odprowadził go nieco zbitym z tropu spojrzeniem, w pamięci przywołując
identyczne słowa, które usłyszał od Alicji.
- Ja się nie zakochuję – mruknął pod
nosem z niezadowoleniem, momentalnie zamykając klapkę komputera. Doszedł go
jeszcze stłumiony śmiech brata, ale nie zamierzał tego w żaden sposób
komentować.
***
Ach, wszystkie zaległości postaram się nadrobić jak najszybciej to możliwe! Jak o kimś niechybnie zdarzyło mi się zapomnieć, niech da znać! :)
Przygotowywanie hucznej imprezy urodzinowej kochanej mamusi pochłania tak wiele czasu!! Nie polecam! :))
Niesamowite jest to, jak ta dwójka broni się między wzajemnym zainteresowaniem. Takie wmawianie sobie, że nic nie ma na rzeczy, z reguły prowadzi do kompletnie zaprzeczających temu zdarzeń, wiem z autopsji :D
OdpowiedzUsuńAle co ja mogę powiedzieć więcej? Już uwielbiam Kubę, bo on dla mnie od zawsze jest takim wulkanem pozytywnych emocji. Ala to Ala, kryje gdzieś głęboko uczucia, nie dopuszcza ich do siebie, a Maciek w ogóle nie myśli, że byłby zdolny kochać. Ale los bywa przewrotny, a ja czuję, że tak łatwo im to wszystko się nie ułoży :D
Co do stylu, nie napiszę wiele, bo wspomniałam już wcześniej, że zakochałam się w Twoim sposobie opisywania zdarzeń,miejsc i uczuć. Żeby pisać trzeba potrafić opisywać i Ty to bezbłędnie wykonujesz :D
życzę weny, a gdybyś się wybitnie nudziła i chciała uśmiechnąć się do monitora, zapraszam na nowe opowiadanie, ze starszym Kotem i psem na pierwszym planie - na-smyczy.blogspot.com :D
a także na rozdziały na lzawe-poranki.blogspot.com
a jakbyś chciała poznać morka&company od kuchni, to zapraszam na tumblr: morkowy-swiat.tumblr.com
koniec tej autoreklamy, bo się zaraz zdenerwujesz :D
Całuję, ściskam, czekam na kolejny! :*
Podzielam opinię na temat Kuby! W tym realnym życiu wydaje się być naprawdę wyjątkowo pozytywną osóbką, która idealnie sprawdziłaby się w roli prawdziwego przyjaciela! :)
UsuńWpadnę na pewno, tylko ogarnę trochę mój bałagan!
Zauważyłam, że w każdym opowiadaniu, w którym pojawia się Kuba jest on zdecydowanie pozytywną postacią pewną optymizmu, co bardzo mi się podoba. A tak po za tym nie byłabym pewna co do tego, że MAciuś się nie zakochuję, w mnie to juz się zakochał:D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział i wykorzystanie przez Maćka faktu, że zna adres Alicji:d
Bo Kuba chyba w prawdziwym życiu też sprawia wrażenia takiego człowieka maksymalnie pozytywnego, dlatego trudno inaczej go przedstawiać :) Ja go uwielbiam, dlatego nie umiem inaczej :D
UsuńI właśnie to mi się podoba:)
UsuńAch nawet nie wiesz jak przyjemnie było mi się po ćwiczeniach na fitnessie i po bieganiu również po prysznicu usiądź wygodnie i przeczytać bardzo dobry rozdział!!!
OdpowiedzUsuńMiło ze strony blondyna, że pomógł Alce :)
Ach, zachowanie rodzeństwa, tu mnie zabiłaś pozytywnie! No kocham tego bloga naprawdę :)
Udanej imprezy dla mamusi życzę ^^
Pozdrawiam Krycha xD <3
Aha, zapomniałam dopisać, że idę poprawiać rozdział ^^
UsuńNa twoje szczęście ;)
Hmmm, powinnam też wziąć prysznic, ale jestem na to zbyt leniwa chyba! :D hahah
UsuńZaraz pędzę do Ciebie, bo mam pewnie mnóstwo zaległości!
A tak w ogóle to coś zepsułaś, bo na moim cudownym bloggerowym informatorze nie pojawiają się informacje o nowościach u Ciebie, buuuuuuu ...
UsuńU mnie też się nie pojawiają, więc nie zwalaj na mnie ;/
UsuńJa nie wiem co się schrzaniło :|
Zaglądałaś pewnie gdzie nie trzeba i coś popsułaś! :D achhh, a już myślałam, że to takie idealne rozwiązanie techniki, które uwalnia od konieczności informowania wszystkich naokoło .. zawiodłam się nieco ;d
UsuńWierz mi ja też, jak poprawię rozdział i wrzucę to sprawdzę co jest grane.
UsuńNo ok, sprawdź, sprawdź, może w ustawieniach się coś poprzestawiało
UsuńAle u siebie też sprawdź, bo dziwne..
UsuńChociaż nie, u Ciebie się coś musiało zepsuć, bo u mnie pokazuje, że ty wrzuciłaś 51 minut temu :P
Sprawdź u siebie, co jest grane ;)
Pewnie mnie zablokowałaś, albo coś z tych rzeczy! haha :) Ok, taki żarcik ;d
Usuńu mnie wszystkich innych pokazuje, poza Tobą ;'(
To może skasuj mój adres, odśwież i wrzuć z powrotem? oO
Usuńchyba tak zrobię, bo nie widzę innego rozwiązania, ach ta technika ...
UsuńNie przyniosło to powodzenia ... dodaj nowy rozdział, wtedy zobaczę czy działa
UsuńPoczekasz pół godziny? Postaram się wrzucić na 21 :)
Usuńoczywiście, a jeśli mnie nie będzie o 21, to pewnie zatonęłam pod stertą kolorowych posypek i lukrów, ale nad ranem wrócę ;d
UsuńZaraz będę wrzucać, więc sprawdzaj opcję odświeżanie co 5 minut ;)
Usuńspokoooo, będę w pełnej gotowości! :D
UsuńJuż ;)
Usuńa mnie pochłonęły pisaki, lukry i posypki :) ach!
UsuńCoś mi się wydaję, że Maciek skorzysta z tego, że posiada adres Alicji. Oo pojawił się Kuba. Zgadzam się z moją poprzedniczką, jak zawsze jest pozytywną postacią, chociaż wcale mnie to nie dziwi. Alicja wróciła do domu, ale jakoś nie wydaję mi się, że już nigdy nie spotka Maćka. Ale swoją drogą to nie źli z nich aktorzy :D Pozdrawiam :) http://my-dreams-world-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWszyscy kochają Kubusia! :))
UsuńOni się bronią, a los i tak ich na siebie skazuje!:) Jak ja uwielbiam takie historie. Dziewczyno, trafiasz w mój gust każdym rozdziałem! Maciek jest tu taki tajemniczy, opanowany... by za chwilę wyskoczyć z prysznica i pędzić na złamanie karku:D Mistrz. Jeszcze Kubuś, ahhh...Wszystko mi się podoba, wszystko! Coś wisi w powietrzu. Wrócę tu z przyjemnością. Pozdrawiam i życzę ogromnej weny w tym pracowitym czasie.
OdpowiedzUsuńBuziaczki:*
http://summer-story2013.blogspot.com/
Aaaaaj, nawet nie wiesz, jak mi miło, że komuś się podoba! :D A Maciej wychodzący spod prysznica, cóż ... *.* haha :)
UsuńOj Maciuś, Maciuś i tak się zakochasz :D Mam nadzieję, że wykorzysta to, że ma adres Alicji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Rozdział świetny xD Byłam ciekawa jak wybrniesz z tego,że już wyjeżdżają do swoich domów. Bardzo dobrze to wyszło i przy okazji Maciek ma adres Ali xD Uwielbiam Kubę w tym rozdziale i mam nadzieje,że będzie pojawiał się jeszcze częściej xD
OdpowiedzUsuńKuba co prawda zniknie na - jak się nie mylę - dwa rozdziały, ale później wróci w pełnej krasie :)))
UsuńAle mam szczęście, że trafiłam na twojego bloga :) Możesz być pewna , że zostanę. Opowiadanie czyta się przyjemnie, długość rozdziałów w żaden sposób nie przeszkadza, a styl pisania jest na prawde dobry. Co do rozdziału to wydaje mi się, że Maciuś tak łatwo sobie nie odpuści oddania tego szalika osobiście. Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie na zagubiona-zatracona.blogspot.com Informuj mnie ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do zaobserwowania bloga - bardzo użyteczna funkcja! :) Ewentualnie podaję gg do kontaktu 6766492 - po blogach niestety (o zgrozo!) nie mam czasu biegać i rozsyłać informacji :(
UsuńChwała Ci za zostawienie tego szalika! Choćbyś chciała, to teraz się od niego nie uwolnisz :D
OdpowiedzUsuńhttp://obrazenia-wewnetrzne.blogspot.com/ nowość ;d
i zapraszam też tu krople-tuszu.blogspot.com
Twoja pisarska płodność mnie zadziwia! Ja ledwo z jednym się ogarniam! :D
UsuńCo ja Ci mogę powiedzieć? Uwielbiam to robić, a to, że wychodzi mi to nijak zbliżenie do słowa dobrze, to już inna sprawa, ale się nie rozpisuję, bo wyjdzie, ze się nad sobą użalam ;d
UsuńJeśli byłoby to nijakie - jak twierdzisz - to z pewnością nie odbierałoby mi mowy po każdym z napisanych przez Ciebie rozdziałów!
UsuńSłodzicie mi, a co ja mam napisać, skoro za grosz w siebie nie wierzę?:D
UsuńI to jest błąd, bo skoro tyle ludzi Ci mówi, że jest dobrze, to powinnaś w końcu w to uwierzyć :))
Usuńhttp://utworzymy-pelnie.blogspot.com/
Usuńnowy ;d
płodna ja ;d
Rozdział bardzo mi się podoba! Cały wydaje mi się taki pozytywny, mimo tego, że na samym początku Ala płakała. Ona i Maciek są niemożliwi. Naprawdę można się pośmiać czytając o ich relacjach. Zabawnie się zachowują :D A Maciek i tak wpadnie w sidła miłości, o ile już się nie zakochał xD
OdpowiedzUsuńNo i powtórzę, że uwielbiam Twój styl pisania! :)
Ten jej pseudo-płacz to prawie jak nie płacz ;d
UsuńI znowu kolejny świetny rozdział :-) Czy następny w weekend ?
OdpowiedzUsuńMyślę, że następny dopiero w przyszłym tygodniu. Ale może jutro coś się zmieni - nic nie obiecuję! :)))
UsuńBardzo się ucieszyłam na widok scenki braci Kotów. Świetnie je piszesz i to był moim zdaniem najlepszy fragment rozdziału. Co do Ali i Maćka to od razu wiedziałam, że to nie będzie ich ostatnie spotkanie. Pewnie Maciek adres wykorzysta :D Szalik Alicji uratował ich pseudo relacje która jest tak bardzo skomplikowana.
OdpowiedzUsuńRównież lubię Kotów razem, dlatego już cieszę się na kolejne rozdziały, kiedy będzie trochę więcej ich wspólnie! :D
UsuńKobieto powinnaś książki pisać. Znajdę Ci wydawcę. Czekam na kolejny rozdział! :)))
OdpowiedzUsuńJeśli znajdziesz kogoś, kto takie bzdury chciałby swoją nazwą sygnować, to naprawdę życzę powodzenia :D haha
UsuńTo nie są żadne bzdury!
UsuńBardzo mi miło, że tak sądzisz :))) Ale mimo wszystko, do wydawania książek to mi heeen daleko, wolę pisać niezobowiązująco, tylko dla Was! :D
UsuńKiedy mozmy spodziewać się jakiejś nowości? ;-)
OdpowiedzUsuńPlanuję dziś wieczorem, ewentualnie jutro w godzinach wczesno-popołudniowych ;D
Usuń