Uniósł wysoko ręce i przeciągając się,
zaczął ziewać ostentacyjnie, schodząc do hotelowej restauracji. Po drodze
natknął się na ledwo przytomnego Miętusa, który w żółwim tempie pokonywał
kolejne stopnie, dlatego ominął go czym prędzej, udając się na śniadanie. Czuł
już nieprzyjemne burczenie w żołądku, bo od wczorajszego podwieczorku nie miał
nic w ustach. Poklepał się po brzuchu i zeskoczył z ostatnich kilku schodków,
kończąc swój mały występ idealnie zaznaczonym telemarkiem.
- Lewa narta nieco odjechała, noty po
dziewiętnaście punktów, jedna osiemnaście i pół.
Usłyszał za sobą poważny głos Łukasza,
który nagle minął go, poklepując z ojcowską troską po ramieniu. Trener
najwyraźniej również wybierał się na poranny posiłek i był w wyśmienitym
humorze.
- Oj, bo dywan był nierówno położony! –
zaczął się tłumaczyć, na co Kruczek odwrócił się do niego i zaczął śmiać.
- Złej baletnicy przeszkadza rąbek u
spódnicy – skwitował całe zajście leniwym głosem Krzysiek, który właśnie zdążył
pokonać wszystkie schody i ciągle głośno ziewał, przecierając dłonią zaspane
oczy. Jego włosy były w totalnym nieładzie, co wywołało głośny wybuch śmiechu u
Maćka.
- Skorzystaj lepiej z lustra, bo
straszysz ludzi – odgryzł się Kot, podążając w kierunku niewielkiego lokalu,
gdzie czekał już na nich specjalnie przygotowany posiłek. Cała ekipa reklamowa
była już w środku, a przy jednym ze stolików zasiadali również jego koledzy. Kiedy
tylko stanął w drzwiach, dostrzegł jak Ewa machała do niego, dając znak, żeby
przysiadł się do niej i Kamila. Bez zastanowienia ruszył więc w ich stronę,
odczytując pod drodze wiadomość, którą właśnie otrzymał. Był tak skupiony na
jej treści, że kiedy mijał kolejny stolik, nie zauważył, że ktoś już od niego
wstawał i z pełnym impetem wszedł w swoją przypadkową ofiarę. Telefon wypadł mu
z ręki, upadając z łoskotem na drewniane panele, a on w ostatniej chwili zdołał
objąć mocnym uściskiem dziewczynę, ratując przynajmniej ją od niebezpiecznego
spotkania z podłogą. Kiedy zorientował się, kto znalazł się w jego ramionach,
zaczął się śmiać.
- To musi być przeznaczenie – mruknął do
Alicji, pozwalając jej utrzymać równowagę i powoli uwolnił ją z objęcia.
Blondynka odgarnęła z twarzy niesfornie opadającą grzywkę, poprawiając zmiętą
koszulkę. Spojrzała na niego tym jasnym, rozradowanym wzrokiem, kręcąc bez
przekonania głową.
- Mylisz przeznaczenie z totalnym
przypadkiem – odparła z uśmiechem i omijając go, wyszła z restauracji. Odwrócił
się za nią, podążając wzrokiem za jej oddalającą się sylwetką. Kiedy już
ostatecznie znikła za zakrętem, schylił się i podniósł na szczęście nieuszkodzony
telefon, chowając go do kieszeni spodni i od razu skierował kroki w stronę,
gdzie czekała już na niego roześmiana para Stochów.
- Jak się spało, Kocie? – zapytała
przekornie Ewa, mierzwiąc dłonią jego włosy. Posłał jej zawistne spojrzenie, bo
doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jak bardzo nie lubił, jak ktoś naruszał
jego prywatną przestrzeń. Odsunął odruchowo głowę spod jej ręki, przesuwając
krzesło w stronę Kamila.
- Jak ty z nią wytrzymujesz? – zapytał
szeptem, nachylając się w kierunku kolegi i rzucając podejrzliwe spojrzenie w
stronę jego małżonki. Kamil zaśmiał się głośno, chwytając Ewę za rękę i całując
wierzch jej dłoni.
- Wszystko słyszałam, grabisz sobie,
Skarbie, oj grabisz! – warknęła z udawaną złością, ale po chwili zaczęła się
już radośnie uśmiechać, kiedy Stoch objął ją opiekuńczo ramieniem.
- Umieram z głodu! – stwierdził władczo,
rozglądając się po pysznościach, które tylko czekały na niego. Dzień zapowiadał
się bardzo pracowicie, dlatego musiał dostarczyć organizmowi odpowiednią dawkę
energii. Nie przeszkadzały mu nawet zaskoczone spojrzenia Stochów, kiedy
pochłaniał kolejne kanapki bez żadnego skrępowania.
*
Mijający dzień okazał się być niezwykle
pracowity i męczący. Kiedy tylko dotarła do hotelu, momentalnie wskoczyła do
wanny, biorąc długą, odprężającą kąpiel. Jedyną rzeczą, której teraz pragnęła,
było znalezienie się w cudownie pachnącym świeżością łóżku i odpłynięcie w
świat sennych marzeń. Owinięta puchowym szlafrokiem, z niewysuszonymi do końca
włosami, stanęła naprzeciw ogromnego posłania, z uśmiechem rzucając się w
mięciutką pościel. Zatopiła twarz w przyjemnie delikatnym materiale, zamykając
przemęczone oczy. Rozłożyła ręce na całą szerokość, pozwalając aby wszystkie
mięśnie w końcu się rozluźniły. Była tak wykończona, że nawet konieczność
przykrycia się kołdrą wywoływała na jej ciele dreszcze. Dopiero teraz poczuła
całe zmęczenie, które uniemożliwiało jej wykonanie jakiegokolwiek ruchu. Czuła
też jak z każdą kolejną, upływającą minutą powieki stawały się coraz cięższe, a
całe otoczenie jakby zamazywało się w jej świadomości. Bardzo powoli przenosiła
się w zbawienny świat snu. Aż do chwili, kiedy zza sąsiedniej ściany nie
zaczęła płynąć głośna muzyka. Początkowo odrzucała wszelkie dochodzące ją dźwięki,
ale kiedy gitarowe granie przybierało na sile, musiała otworzyć oczy, choć
czyniła to z wielką niechęcią.
- To chyba jakiś żart! – mruknęła pod
nosem, unosząc leniwie głowę do góry. W tym samym momencie dźwięki ucichły, a
ona z rozmarzoną miną ponownie opadła bezwiednie na poduszkę. Powtórnie skupiła
całą swoją uwagę na powolnym unoszeniu się w swojej wyobraźni, kiedy kolejny
mocny akord skutecznie sprawdził ją do rzeczywistości. Zacisnęła mocno palce na
pościeli, próbując ignorować natrętne dźwięki. Muzyka tym razem jednak nie
ucichła. Wręcz przeciwnie, oprócz głośnej melodii doszedł do tego wszystkiego
zawodzący, męski śpiew. Alicja przeklęła siarczyście i zsuwając się z
wygrzanego już łóżka, wsunęła po omacku stopy w kapcie, zawiązała mocno szlafrok
w pasie i z wciąż zamkniętymi oczami, wyszła z pokoju, szykując już sobie
odpowiednią przemową dla swoich naprzykrzających się sąsiadów.
Zapukała dwa razy w drzwi, krzyżując
ręce na piersi. Odczekała krótką chwilę, ale nikt nie raczył jej otworzyć. Powtórzyła
więc czynność z równie marnym skutkiem. Lekko poirytowana, zapukała jeszcze
raz, wciąż przestępując z nogi na nogę. Czuła, że jej ciśnienie coraz bardziej
się podnosiło. Kolejna próba nie przyniosła żadnego nowego rezultatu. Zdenerwowana,
ścisnęła dłoń w pięść i z całej siły uderzyła w drewniane drzwi. Doszedł ją
dźwięk jakiegoś poruszenia i już po chwili przed jej oczami stanął nie kto
inny, jak Dawid. Jego jasne, przydługie włosy związane były na samym czubku w
uroczo merdającą kitkę, a reszta włosów podtrzymywana była przez kolorową
przepaskę, do której doczepiono dziewczęcą kokardkę. Przez moment wpatrywała
się w niego z niedowierzaniem, by parsknąć głośnym śmiechem.
- Ciebie też miło widzieć – żachnął się
na jej reakcję, udając obrażoną minę. Szybko jednak jego oblicze rozpromieniło
się, bo chyba sam zdawał sobie sprawę z tego, jak się prezentował.
- Przegrałeś jakiś zakład? – zapytała
Alicja, wciąż nie potrafiąc opanować śmiechu. Czuła, jak łzy spływały po jej
policzkach, a mięśnie brzucha dały o sobie szybko znać. Blondyn przewrócił
tylko oczami w geście niezrozumienia.
- To najnowszy krzyk mody, jeszcze
będziesz chciała pożyczyć ode mnie! – odparł całkiem poważnie, z dumą
prezentując swoje ozdobne przybranie głowy. Alicja wzięła głębszy oddech i
podpierając się ręką o framugę drzwi, próbowała opanować emocje. Odkaszlnęła po
chwili, potrząsając lekko głową.
- Nie po to tu przyszłam – powiedziała
już zdecydowanie nieżartobliwie, ocierając dłonią mokre policzki.
- Kubacki! Twoja kolejka! – dało się
słyszeć z wnętrza pokoju, skąd dochodziła również wesoła muzyka. Alicja wsparła
się na palcach, zerkając nie bez problemów za plecy wyższego od niej chłopaka.
Niewiele jednak udało jej się dostrzec, bo część pokoju, w której przebywali
zaczynała się za malutkim przedpokojem.
- Już idę! – odkrzyknął blondyn, spoglądając
znacząco na Alę. – To co cię tu sprowadza? Idziesz? Zostajesz? Bo za wiele
czasu nie mam. Sama rozumiesz – zaczął się gorączkowo tłumaczyć, wskazując rękę
na bawiących się w oddali przyjaciół.
- Właściwie, to chciałam …
Nie zdążyła wyjaśnić powodu swojego nagłego
najścia, bo tuż obok Dawida zmaterializował się nagle Maciek, w dłoni dzierżąc
z dumą piwo w puszce. Nie ukrywał ani przez chwilę zdziwienia, kiedy ją
zobaczył.
- O! – raczył ją przywitać, posyłając
jeden ze swoich prawie urokliwych uśmiechów. Alicja zagryzła dolną wargę,
czując że ta potyczka nie będzie taka prosta, jakby się mogło jej wcześniej
wydawać.
- Ja lecę, a ty się zajmij gościem – wyjaśnił
szybko Dawid, poklepując go po plecach i prawie natychmiast znikł w głębi
pokoju.
- Widzę, że zabawa trwa w najlepsze –
skwitowała krótko, kiwając lekko głową. Chłopak uśmiechnął się z przekąsem,
pocierając dłonią czoło. Krótką chwilę obserwowali się wzajemnie.
- Chcesz dołączyć? Miejsca mamy sporo.
Przesunął się, otwierając szerzej drzwi
i robiąc krótki skłon, zapraszający ją do środka. Alicja poprawiła jednak tylko
szlafrok, zaczesując do tyłu włosy, które zdążyły opaść na twarz.
- Świetnie, że się dobrze bawicie, ale
niektórzy potrzebują trochę snu, więc będę niezmiernie wdzięczna za to, jeśli
nieco ściszycie wasze bawienie się – przedstawiła wyjątkowo dokładnie powód
swojego przyjścia, chociaż nie była do końca przekonana, czy stan w jakim
znajdowali się już biesiadnicy, pozwoli jej zasnąć tej nocy. Maciek zaśmiał się
głupkowato, a kiedy tak się uśmiechał, zabawnie zmrużył oczy.
- Oczywiście, już będziemy cichutko –
odpowiedział niezwykle poważnie i przyciskając palec do ust, dał jej do
zrozumienia, że od teraz miała zapanować cisza. Blondynka westchnęła
nieporadnie, posyłając litościwe spojrzenie w jego stronę i wsunęła dłonie do kieszeni.
- Trzymam za słowo, dobranoc – mruknęła
bez przekonania, kierując się do swojego pokoju. Wzniosła oczy ku górze, kiedy
dosłownie w chwili gdy ruszyła przed siebie, dźwięki gitary znowu rozbrzmiały z
impetem, niosąc się echem po całym korytarzu.
*
Maciek przetarł usta po kolejnym,
niemałym łyku piwa i podpierając się dłonią na obramowaniu drzwi, wyjrzał z
pokoju.
- Alicja! – zawołał szybko za dziewczyną,
widząc jak prawie znikała za drzwiami swojego pokoju. Blondynka zatrzymała się
i bardzo powoli odwróciła w jego stronę. Oparła delikatnie dłoń o wejście do
pomieszczenia i wyczekująco spojrzała na niego, unosząc wysoko brwi. Chłopak
przez kilka niedługich sekund lekko nieprzytomnym wzrokiem wpatrywał się w nią,
nieświadomie wciąż mocniej pochylając się do przodu. Alkohol szumiał nieco już
w głowie, dlatego jego reakcje na rzeczy dziejące się dookoła były trochę
opóźnione. Uśmiechnął się krzywo, bardziej do siebie niż do niej.
- Co się stało? – zapytała w końcu Ala
ponaglającym tonem, sprowadzając jego rozmyślania z powrotem na ziemię. Otrząsnął
się, śląc w jej kierunku kolejny uśmiech. Tym razem przeznaczony już wyłącznie
dla niej. Dostrzegł jak westchnęła z dezaprobatą i zrobiła krok w kierunku
środka pokoju.
- Ala! – zawołał jeszcze raz, a jasna
czupryna z wciąż wilgotnymi włosami, ponownie wyłoniła się zza ściany. To
niecierpliwe spojrzenie świadczyło o tym, że naprawdę nie miała ochoty na jego
dziecinne żarty i była bardzo zmęczona. – Dobranoc – mruknął z uśmiechem, a
dziewczyna parsknęła tylko śmiechem, przymykając na chwilę powieki i kręcąc
głową. Kiedy wykrzywił usta w czymś, co z założenia miało przypominać uśmiech,
Alicja odpowiedziała tym samym, już na dobre znikając za drzwiami pokoju.
Nie poczuł nawet jak jego usztywniona gipsem
dłoń bardzo powoli zsuwała się ze śliskiej framugi, aż w końcu całkowicie się z
niej osunęła, a on tracąc równowagę, wylądował z głuchym łoskotem na
korytarzowym dywanie.
Zaraz . On się przewrócił czy zemdlał ? Bo chyba nie zrozumiałam xD Maciek za dużo pije ostatnio!xD Mam nadzieje ,że to jednak przeznaczenie ,a nie przypadek;p
OdpowiedzUsuńUwielbiam moment ,kiedy Maciejosław skacze ze schodów i ta wymiana zdań z Kruczkiem ;D Genialna!
Szczerze mówiąc gdybym była na miejscu Alicji to bym ich tam pozabijała ;p
Pozdrawiam i chce więcej !;)
(val-di-fiemme2013.blogspot.com)
Przewrócił ;d hahahaha
UsuńŚwietne, jak zawsze z resztą :D
OdpowiedzUsuń"- To musi być przeznaczenie – mruknął do Alicji, pozwalając jej utrzymać równowagę i powoli uwolnił ją z objęcia." - no jasne, że to przeznaczenie !! :3
Genialne ! :D
Pozdrawiam i czekam na więcej !
http://ski-lovestory.blogspot.com/
Muahahaha, dobre!!!
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że telemark na schodach jest zabójczy!!! Gratulacje dla tego pana naprawdę :D
Wymiana z trenerem również mnie rozbroiła na łopatki :D
Kocham tych panów!
Uważam, że pan Kot zdecydowanie powinien przestać pić bo wychodzi na tym gorzej niż ktokolwiek inny. Czy ty chcesz z niego zrobić chodzącą kalekę czy sierotę życiową :D
Taaaaa przeznaczenie, bo nie uwierzę, że przypadek!!!
Jeszcze raz Ci dziękuję za wrzucenie parta bo jeszcze 2,5 godziny siedzenia mam.
Pozdrawiam i wenki w słoneczną pogodę z mojej strony! <3
http://milosci-nie-oszukasz.blogspot.com/
Wszyscy piją, to czemu oni mają sobie żałować? :D
UsuńCieszę się, mogłam umilić czas! :)))
Wrzucam Ci dla umilenia czasu, że u mnie 11 rozdział ^^
UsuńPozdrawiam i buziaki!
Telemark!<3 Cudnie to wymyśliłaś:D Kotek jakiś taki zadowolony, radosny, piwko sobie popija. Fajnie, że akcja rozwija się powoli, jest ten niedosyt, ale taki zdrowy:) Dawid wygrał rozdział swoją stylizacją! Czytałam z bananem na twarzy, serio:) Oczekuję kolejnego. Weny!:*
OdpowiedzUsuńDawid w Planicy urzekł mnie tą stylizacją, dlatego musiałam ją wykorzystać!! :D Poza tym, z niego jest taki typowy słodziak ;d
UsuńUwielbiam ten rozdział :D Skok ze schodów, komentarz Kruczka i Miętusa powaliły mnie :D Kotek powinien ograniczyć picie, bo złamie sobie jeszcze drugą rękę xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
be-my-lover.blogspot.com
zatrzymaj--mnie.blogspot.com
Hahaha Maciek i jego telemark na schodach wymiatają :D Współczuję Ali, biedna po ciężkim dniu chce się wyspać, a tu za ścianą impreza trwa w najlepsze :D Wyobrażam sobię Maćka leżącego na tym dywanie. Pozdrawiam :) http://my-dreams-world-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAlkoholizm się widze szerzy XD Skoki ze schodów..hmm.. wiesz że to kiedys przerabiałam na własnej skórze. Tylko, że moich nie komentował Kruczek, tylko starszy brat.
OdpowiedzUsuńA co do Alicji i Kota. Jestem pewna że to przeznaczenie:D
Oj tam od razu alkoholizm, to tylko dobra zabawa :D:D
UsuńMaciek jest fajny. I w takim wykonaniu, i pijany, zresztą, Tobie tego nie muszę mówić. Nie no, Maciek, ja Cię nie skomentuję, tak chyba będzie najlepiej.
OdpowiedzUsuńnowy ;d
obrazenia-wewnetrzne.blogspot.com
Wieeeeeem, już nawet przeczytałam :D
UsuńI że Maciej jest fajny to też wiem ;d
http://utworzymy-pelnie.blogspot.com/
UsuńTośka, wraca!:D
Nawet nie wiesz jak wielką radość mi to sprawiło!!!!
UsuńNawet nie wiesz jak sie ucieszyłam kiedy zobaczyłam, że dodałaś następny rozdział :D Dużo humoru, przez co czyta się bardzo przyjemnie :) Kubacki wymiata ze swoją fryzurką hahaha Ja na miejscu Alicji chyba bym ich tam pozabijała xd Coś mi się zdaje, że będzie musisała po raz kolejny wyjrzeć ze swojego pokoju, bo chyba nie zostawi tak biednego Kotka? :D Z niecierpliwością czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział,a ja na nowo zakochuje się t tym blogu !!<3 Mam nadzieje że następny już niebawem :-D
OdpowiedzUsuńAhahahah, nawet nie wiesz, jak się usmiałam czytając ten rozdział. Mój kochany Dawidek z tą fryzurką, bogowie ♥
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał rozdział, taki lekki i przyjemny ^^
Pozdrawiam serdecznie i weny życzę :3
http://flying--high-above-the-sky.blogspot.com/
Biedna Alicja :D Współczuję jej takich sąsiadów xD Sama mam takich. Puszczają muzykę na cały blok. Nie żebym ja tak nie robiła, ale oni słuchają jakiegoś badziewia xD
OdpowiedzUsuńMaciek mnie trochę rozbawił pod koniec :D
Bardzo przyjemny rozdział. Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam :)
Też mam sąsiada za ścianą, który bez względu na porę dnia czy nocy raczy mnie swoimi ulubionymi kawałki i zawsze zadba o to, żebym dobrze wszystko słyszała ;d
UsuńNajlepszy Dawid. Jak zwykle stylówką powala ale przynajmniej można się było z niego zdrowo pośmiać. Nie będę kolejny raz pisać jak uwielbiam relacje Alicji i Maćka bo to już wiesz. Oni są dla siebie stworzeni i jestem tego coraz bardziej pewna, szczególnie po tym jak Maciek uratował po raz kolejny życie Ali w hotelowej stołówce. Plus jest też za pijanego Kota i te jego końcowe "dobranoc" aaaaaa słodziak :3 Czekam na nexta ;D
OdpowiedzUsuńDawid mnie urzekł swoim wizerunkiem i nie umiałam się oprzeć, aby tego tutaj nie wykorzystać! :D
UsuńJaką czcionką piszesz?
OdpowiedzUsuńTimes New Roman :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuń