poniedziałek, 8 kwietnia 2013

6. Bo to zawsze jest dobry czas.



Uniósł wysoko ręce i przeciągając się, zaczął ziewać ostentacyjnie, schodząc do hotelowej restauracji. Po drodze natknął się na ledwo przytomnego Miętusa, który w żółwim tempie pokonywał kolejne stopnie, dlatego ominął go czym prędzej, udając się na śniadanie. Czuł już nieprzyjemne burczenie w żołądku, bo od wczorajszego podwieczorku nie miał nic w ustach. Poklepał się po brzuchu i zeskoczył z ostatnich kilku schodków, kończąc swój mały występ idealnie zaznaczonym telemarkiem.
- Lewa narta nieco odjechała, noty po dziewiętnaście punktów, jedna osiemnaście i pół.
Usłyszał za sobą poważny głos Łukasza, który nagle minął go, poklepując z ojcowską troską po ramieniu. Trener najwyraźniej również wybierał się na poranny posiłek i był w wyśmienitym humorze.
- Oj, bo dywan był nierówno położony! – zaczął się tłumaczyć, na co Kruczek odwrócił się do niego i zaczął śmiać.
- Złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy – skwitował całe zajście leniwym głosem Krzysiek, który właśnie zdążył pokonać wszystkie schody i ciągle głośno ziewał, przecierając dłonią zaspane oczy. Jego włosy były w totalnym nieładzie, co wywołało głośny wybuch śmiechu u Maćka.
- Skorzystaj lepiej z lustra, bo straszysz ludzi – odgryzł się Kot, podążając w kierunku niewielkiego lokalu, gdzie czekał już na nich specjalnie przygotowany posiłek. Cała ekipa reklamowa była już w środku, a przy jednym ze stolików zasiadali również jego koledzy. Kiedy tylko stanął w drzwiach, dostrzegł jak Ewa machała do niego, dając znak, żeby przysiadł się do niej i Kamila. Bez zastanowienia ruszył więc w ich stronę, odczytując pod drodze wiadomość, którą właśnie otrzymał. Był tak skupiony na jej treści, że kiedy mijał kolejny stolik, nie zauważył, że ktoś już od niego wstawał i z pełnym impetem wszedł w swoją przypadkową ofiarę. Telefon wypadł mu z ręki, upadając z łoskotem na drewniane panele, a on w ostatniej chwili zdołał objąć mocnym uściskiem dziewczynę, ratując przynajmniej ją od niebezpiecznego spotkania z podłogą. Kiedy zorientował się, kto znalazł się w jego ramionach, zaczął się śmiać.
- To musi być przeznaczenie – mruknął do Alicji, pozwalając jej utrzymać równowagę i powoli uwolnił ją z objęcia. Blondynka odgarnęła z twarzy niesfornie opadającą grzywkę, poprawiając zmiętą koszulkę. Spojrzała na niego tym jasnym, rozradowanym wzrokiem, kręcąc bez przekonania głową.
- Mylisz przeznaczenie z totalnym przypadkiem – odparła z uśmiechem i omijając go, wyszła z restauracji. Odwrócił się za nią, podążając wzrokiem za jej oddalającą się sylwetką. Kiedy już ostatecznie znikła za zakrętem, schylił się i podniósł na szczęście nieuszkodzony telefon, chowając go do kieszeni spodni i od razu skierował kroki w stronę, gdzie czekała już na niego roześmiana para Stochów.
- Jak się spało, Kocie? – zapytała przekornie Ewa, mierzwiąc dłonią jego włosy. Posłał jej zawistne spojrzenie, bo doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jak bardzo nie lubił, jak ktoś naruszał jego prywatną przestrzeń. Odsunął odruchowo głowę spod jej ręki, przesuwając krzesło w stronę Kamila.
- Jak ty z nią wytrzymujesz? – zapytał szeptem, nachylając się w kierunku kolegi i rzucając podejrzliwe spojrzenie w stronę jego małżonki. Kamil zaśmiał się głośno, chwytając Ewę za rękę i całując wierzch jej dłoni.
- Wszystko słyszałam, grabisz sobie, Skarbie, oj grabisz! – warknęła z udawaną złością, ale po chwili zaczęła się już radośnie uśmiechać, kiedy Stoch objął ją opiekuńczo ramieniem.
- Umieram z głodu! – stwierdził władczo, rozglądając się po pysznościach, które tylko czekały na niego. Dzień zapowiadał się bardzo pracowicie, dlatego musiał dostarczyć organizmowi odpowiednią dawkę energii. Nie przeszkadzały mu nawet zaskoczone spojrzenia Stochów, kiedy pochłaniał kolejne kanapki bez żadnego skrępowania.

*

Mijający dzień okazał się być niezwykle pracowity i męczący. Kiedy tylko dotarła do hotelu, momentalnie wskoczyła do wanny, biorąc długą, odprężającą kąpiel. Jedyną rzeczą, której teraz pragnęła, było znalezienie się w cudownie pachnącym świeżością łóżku i odpłynięcie w świat sennych marzeń. Owinięta puchowym szlafrokiem, z niewysuszonymi do końca włosami, stanęła naprzeciw ogromnego posłania, z uśmiechem rzucając się w mięciutką pościel. Zatopiła twarz w przyjemnie delikatnym materiale, zamykając przemęczone oczy. Rozłożyła ręce na całą szerokość, pozwalając aby wszystkie mięśnie w końcu się rozluźniły. Była tak wykończona, że nawet konieczność przykrycia się kołdrą wywoływała na jej ciele dreszcze. Dopiero teraz poczuła całe zmęczenie, które uniemożliwiało jej wykonanie jakiegokolwiek ruchu. Czuła też jak z każdą kolejną, upływającą minutą powieki stawały się coraz cięższe, a całe otoczenie jakby zamazywało się w jej świadomości. Bardzo powoli przenosiła się w zbawienny świat snu. Aż do chwili, kiedy zza sąsiedniej ściany nie zaczęła płynąć głośna muzyka. Początkowo odrzucała wszelkie dochodzące ją dźwięki, ale kiedy gitarowe granie przybierało na sile, musiała otworzyć oczy, choć czyniła to z wielką niechęcią.
- To chyba jakiś żart! – mruknęła pod nosem, unosząc leniwie głowę do góry. W tym samym momencie dźwięki ucichły, a ona z rozmarzoną miną ponownie opadła bezwiednie na poduszkę. Powtórnie skupiła całą swoją uwagę na powolnym unoszeniu się w swojej wyobraźni, kiedy kolejny mocny akord skutecznie sprawdził ją do rzeczywistości. Zacisnęła mocno palce na pościeli, próbując ignorować natrętne dźwięki. Muzyka tym razem jednak nie ucichła. Wręcz przeciwnie, oprócz głośnej melodii doszedł do tego wszystkiego zawodzący, męski śpiew. Alicja przeklęła siarczyście i zsuwając się z wygrzanego już łóżka, wsunęła po omacku stopy w kapcie, zawiązała mocno szlafrok w pasie i z wciąż zamkniętymi oczami, wyszła z pokoju, szykując już sobie odpowiednią przemową dla swoich naprzykrzających się sąsiadów.
Zapukała dwa razy w drzwi, krzyżując ręce na piersi. Odczekała krótką chwilę, ale nikt nie raczył jej otworzyć. Powtórzyła więc czynność z równie marnym skutkiem. Lekko poirytowana, zapukała jeszcze raz, wciąż przestępując z nogi na nogę. Czuła, że jej ciśnienie coraz bardziej się podnosiło. Kolejna próba nie przyniosła żadnego nowego rezultatu. Zdenerwowana, ścisnęła dłoń w pięść i z całej siły uderzyła w drewniane drzwi. Doszedł ją dźwięk jakiegoś poruszenia i już po chwili przed jej oczami stanął nie kto inny, jak Dawid. Jego jasne, przydługie włosy związane były na samym czubku w uroczo merdającą kitkę, a reszta włosów podtrzymywana była przez kolorową przepaskę, do której doczepiono dziewczęcą kokardkę. Przez moment wpatrywała się w niego z niedowierzaniem, by parsknąć głośnym śmiechem.
- Ciebie też miło widzieć – żachnął się na jej reakcję, udając obrażoną minę. Szybko jednak jego oblicze rozpromieniło się, bo chyba sam zdawał sobie sprawę z tego, jak się prezentował.
- Przegrałeś jakiś zakład? – zapytała Alicja, wciąż nie potrafiąc opanować śmiechu. Czuła, jak łzy spływały po jej policzkach, a mięśnie brzucha dały o sobie szybko znać. Blondyn przewrócił tylko oczami w geście niezrozumienia.
- To najnowszy krzyk mody, jeszcze będziesz chciała pożyczyć ode mnie! – odparł całkiem poważnie, z dumą prezentując swoje ozdobne przybranie głowy. Alicja wzięła głębszy oddech i podpierając się ręką o framugę drzwi, próbowała opanować emocje. Odkaszlnęła po chwili, potrząsając lekko głową.
- Nie po to tu przyszłam – powiedziała już zdecydowanie nieżartobliwie, ocierając dłonią mokre policzki.
- Kubacki! Twoja kolejka! – dało się słyszeć z wnętrza pokoju, skąd dochodziła również wesoła muzyka. Alicja wsparła się na palcach, zerkając nie bez problemów za plecy wyższego od niej chłopaka. Niewiele jednak udało jej się dostrzec, bo część pokoju, w której przebywali zaczynała się za malutkim przedpokojem.
- Już idę! – odkrzyknął blondyn, spoglądając znacząco na Alę. – To co cię tu sprowadza? Idziesz? Zostajesz? Bo za wiele czasu nie mam. Sama rozumiesz – zaczął się gorączkowo tłumaczyć, wskazując rękę na bawiących się w oddali przyjaciół.
- Właściwie, to chciałam …
Nie zdążyła wyjaśnić powodu swojego nagłego najścia, bo tuż obok Dawida zmaterializował się nagle Maciek, w dłoni dzierżąc z dumą piwo w puszce. Nie ukrywał ani przez chwilę zdziwienia, kiedy ją zobaczył.
- O! – raczył ją przywitać, posyłając jeden ze swoich prawie urokliwych uśmiechów. Alicja zagryzła dolną wargę, czując że ta potyczka nie będzie taka prosta, jakby się mogło jej wcześniej wydawać.
- Ja lecę, a ty się zajmij gościem – wyjaśnił szybko Dawid, poklepując go po plecach i prawie natychmiast znikł w głębi pokoju.
- Widzę, że zabawa trwa w najlepsze – skwitowała krótko, kiwając lekko głową. Chłopak uśmiechnął się z przekąsem, pocierając dłonią czoło. Krótką chwilę obserwowali się wzajemnie.
- Chcesz dołączyć? Miejsca mamy sporo.
Przesunął się, otwierając szerzej drzwi i robiąc krótki skłon, zapraszający ją do środka. Alicja poprawiła jednak tylko szlafrok, zaczesując do tyłu włosy, które zdążyły opaść na twarz.
- Świetnie, że się dobrze bawicie, ale niektórzy potrzebują trochę snu, więc będę niezmiernie wdzięczna za to, jeśli nieco ściszycie wasze bawienie się – przedstawiła wyjątkowo dokładnie powód swojego przyjścia, chociaż nie była do końca przekonana, czy stan w jakim znajdowali się już biesiadnicy, pozwoli jej zasnąć tej nocy. Maciek zaśmiał się głupkowato, a kiedy tak się uśmiechał, zabawnie zmrużył oczy.
- Oczywiście, już będziemy cichutko – odpowiedział niezwykle poważnie i przyciskając palec do ust, dał jej do zrozumienia, że od teraz miała zapanować cisza. Blondynka westchnęła nieporadnie, posyłając litościwe spojrzenie w jego stronę i wsunęła dłonie do kieszeni.
- Trzymam za słowo, dobranoc – mruknęła bez przekonania, kierując się do swojego pokoju. Wzniosła oczy ku górze, kiedy dosłownie w chwili gdy ruszyła przed siebie, dźwięki gitary znowu rozbrzmiały z impetem, niosąc się echem po całym korytarzu.

*

Maciek przetarł usta po kolejnym, niemałym łyku piwa i podpierając się dłonią na obramowaniu drzwi, wyjrzał z pokoju.
- Alicja! – zawołał szybko za dziewczyną, widząc jak prawie znikała za drzwiami swojego pokoju. Blondynka zatrzymała się i bardzo powoli odwróciła w jego stronę. Oparła delikatnie dłoń o wejście do pomieszczenia i wyczekująco spojrzała na niego, unosząc wysoko brwi. Chłopak przez kilka niedługich sekund lekko nieprzytomnym wzrokiem wpatrywał się w nią, nieświadomie wciąż mocniej pochylając się do przodu. Alkohol szumiał nieco już w głowie, dlatego jego reakcje na rzeczy dziejące się dookoła były trochę opóźnione. Uśmiechnął się krzywo, bardziej do siebie niż do niej.
- Co się stało? – zapytała w końcu Ala ponaglającym tonem, sprowadzając jego rozmyślania z powrotem na ziemię. Otrząsnął się, śląc w jej kierunku kolejny uśmiech. Tym razem przeznaczony już wyłącznie dla niej. Dostrzegł jak westchnęła z dezaprobatą i zrobiła krok w kierunku środka pokoju.
- Ala! – zawołał jeszcze raz, a jasna czupryna z wciąż wilgotnymi włosami, ponownie wyłoniła się zza ściany. To niecierpliwe spojrzenie świadczyło o tym, że naprawdę nie miała ochoty na jego dziecinne żarty i była bardzo zmęczona. – Dobranoc – mruknął z uśmiechem, a dziewczyna parsknęła tylko śmiechem, przymykając na chwilę powieki i kręcąc głową. Kiedy wykrzywił usta w czymś, co z założenia miało przypominać uśmiech, Alicja odpowiedziała tym samym, już na dobre znikając za drzwiami pokoju.
Nie poczuł nawet jak jego usztywniona gipsem dłoń bardzo powoli zsuwała się ze śliskiej framugi, aż w końcu całkowicie się z niej osunęła, a on tracąc równowagę, wylądował z głuchym łoskotem na korytarzowym dywanie.



26 komentarzy:

  1. Zaraz . On się przewrócił czy zemdlał ? Bo chyba nie zrozumiałam xD Maciek za dużo pije ostatnio!xD Mam nadzieje ,że to jednak przeznaczenie ,a nie przypadek;p
    Uwielbiam moment ,kiedy Maciejosław skacze ze schodów i ta wymiana zdań z Kruczkiem ;D Genialna!
    Szczerze mówiąc gdybym była na miejscu Alicji to bym ich tam pozabijała ;p
    Pozdrawiam i chce więcej !;)
    (val-di-fiemme2013.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, jak zawsze z resztą :D
    "- To musi być przeznaczenie – mruknął do Alicji, pozwalając jej utrzymać równowagę i powoli uwolnił ją z objęcia." - no jasne, że to przeznaczenie !! :3
    Genialne ! :D
    Pozdrawiam i czekam na więcej !

    http://ski-lovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Muahahaha, dobre!!!
    Zacznę od tego, że telemark na schodach jest zabójczy!!! Gratulacje dla tego pana naprawdę :D
    Wymiana z trenerem również mnie rozbroiła na łopatki :D
    Kocham tych panów!
    Uważam, że pan Kot zdecydowanie powinien przestać pić bo wychodzi na tym gorzej niż ktokolwiek inny. Czy ty chcesz z niego zrobić chodzącą kalekę czy sierotę życiową :D
    Taaaaa przeznaczenie, bo nie uwierzę, że przypadek!!!

    Jeszcze raz Ci dziękuję za wrzucenie parta bo jeszcze 2,5 godziny siedzenia mam.
    Pozdrawiam i wenki w słoneczną pogodę z mojej strony! <3
    http://milosci-nie-oszukasz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy piją, to czemu oni mają sobie żałować? :D
      Cieszę się, mogłam umilić czas! :)))

      Usuń
    2. Wrzucam Ci dla umilenia czasu, że u mnie 11 rozdział ^^
      Pozdrawiam i buziaki!

      Usuń
  4. Telemark!<3 Cudnie to wymyśliłaś:D Kotek jakiś taki zadowolony, radosny, piwko sobie popija. Fajnie, że akcja rozwija się powoli, jest ten niedosyt, ale taki zdrowy:) Dawid wygrał rozdział swoją stylizacją! Czytałam z bananem na twarzy, serio:) Oczekuję kolejnego. Weny!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawid w Planicy urzekł mnie tą stylizacją, dlatego musiałam ją wykorzystać!! :D Poza tym, z niego jest taki typowy słodziak ;d

      Usuń
  5. Uwielbiam ten rozdział :D Skok ze schodów, komentarz Kruczka i Miętusa powaliły mnie :D Kotek powinien ograniczyć picie, bo złamie sobie jeszcze drugą rękę xd
    Pozdrawiam.
    be-my-lover.blogspot.com
    zatrzymaj--mnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahaha Maciek i jego telemark na schodach wymiatają :D Współczuję Ali, biedna po ciężkim dniu chce się wyspać, a tu za ścianą impreza trwa w najlepsze :D Wyobrażam sobię Maćka leżącego na tym dywanie. Pozdrawiam :) http://my-dreams-world-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Alkoholizm się widze szerzy XD Skoki ze schodów..hmm.. wiesz że to kiedys przerabiałam na własnej skórze. Tylko, że moich nie komentował Kruczek, tylko starszy brat.
    A co do Alicji i Kota. Jestem pewna że to przeznaczenie:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam od razu alkoholizm, to tylko dobra zabawa :D:D

      Usuń
  8. Maciek jest fajny. I w takim wykonaniu, i pijany, zresztą, Tobie tego nie muszę mówić. Nie no, Maciek, ja Cię nie skomentuję, tak chyba będzie najlepiej.
    nowy ;d
    obrazenia-wewnetrzne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieeeeeem, już nawet przeczytałam :D
      I że Maciej jest fajny to też wiem ;d

      Usuń
    2. http://utworzymy-pelnie.blogspot.com/
      Tośka, wraca!:D

      Usuń
    3. Nawet nie wiesz jak wielką radość mi to sprawiło!!!!

      Usuń
  9. Nawet nie wiesz jak sie ucieszyłam kiedy zobaczyłam, że dodałaś następny rozdział :D Dużo humoru, przez co czyta się bardzo przyjemnie :) Kubacki wymiata ze swoją fryzurką hahaha Ja na miejscu Alicji chyba bym ich tam pozabijała xd Coś mi się zdaje, że będzie musisała po raz kolejny wyjrzeć ze swojego pokoju, bo chyba nie zostawi tak biednego Kotka? :D Z niecierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolejny rozdział,a ja na nowo zakochuje się t tym blogu !!<3 Mam nadzieje że następny już niebawem :-D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ahahahah, nawet nie wiesz, jak się usmiałam czytając ten rozdział. Mój kochany Dawidek z tą fryzurką, bogowie ♥
    Bardzo mi się podobał rozdział, taki lekki i przyjemny ^^
    Pozdrawiam serdecznie i weny życzę :3

    http://flying--high-above-the-sky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Biedna Alicja :D Współczuję jej takich sąsiadów xD Sama mam takich. Puszczają muzykę na cały blok. Nie żebym ja tak nie robiła, ale oni słuchają jakiegoś badziewia xD
    Maciek mnie trochę rozbawił pod koniec :D
    Bardzo przyjemny rozdział. Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam sąsiada za ścianą, który bez względu na porę dnia czy nocy raczy mnie swoimi ulubionymi kawałki i zawsze zadba o to, żebym dobrze wszystko słyszała ;d

      Usuń
  13. Najlepszy Dawid. Jak zwykle stylówką powala ale przynajmniej można się było z niego zdrowo pośmiać. Nie będę kolejny raz pisać jak uwielbiam relacje Alicji i Maćka bo to już wiesz. Oni są dla siebie stworzeni i jestem tego coraz bardziej pewna, szczególnie po tym jak Maciek uratował po raz kolejny życie Ali w hotelowej stołówce. Plus jest też za pijanego Kota i te jego końcowe "dobranoc" aaaaaa słodziak :3 Czekam na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawid mnie urzekł swoim wizerunkiem i nie umiałam się oprzeć, aby tego tutaj nie wykorzystać! :D

      Usuń
  14. Jaką czcionką piszesz?

    OdpowiedzUsuń